Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki spod znaku #feels #zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski
Na początku zaznaczę, że zielonkowe konto założone zostało przeze mnie tylko na potrzeby tego jednego wpisu, bo dużo znajomych zna moje oficjalne konto a nie chcę żeby nikt z nich o tym wiedział. Na wypoku siedzę już 1,5 roku.

tl;dr
Do rzeczy.

Ponad 2 lata temu na portalu randkowym poznałem dziewczynę. Z poziomu portalu przeszliśmy na fb. Potem na skype. Codziennie, po kilka godzin. Każde pochodziło z innego miasta, każde było zranione i czegoś szukało. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jeszcze 2 lata temu portale randkowe nie były na taką skalę czymś w rodzaju Tindera, only for sex. Jakoś tak się zadziało między nami, że byliśmy w kontakcie cały czas...ale kontakt nam się urwał. Ona stwierdziła, że z racji odległości nic z tego nie będzie. Mimo to później, kilka razy w roku dostawałem od niej wiadomości na fb. Pisała że jej się śniłem i że martwi się czy u mnie jest wszystko ok. U mnie żal minął jakieś pół roku temu zaczęliśmy normalnie pisać. Znalazła kogoś i jest z nim przez półtora roku. Ja niedawno dostałem kopa od swojej ex (stwierdziła hehehe że zasługuję na kogoś lepszego niż ona).
Przyjechała w te wakacje do Krakowa (tak, akcja dzieje się w Krakowie), będzie tu robić II stopień studiów. Od momentu kiedy się tu zbierała, cały czas wspominaliśmy o tym, że wypadałoby się spotkać. Jakieś piwo, spacer, czy coś. Żadnego podszywania tego uczuciami, emocjami, rozpamiętywania tego co było wcześniej nie było przy motywowaniu tego spotkania. Po prostu - się widzimy (nadmienię, że to miało być nasze pierwsze spotkanie w realu, nigdy wcześniej się nie widzieliśmy).

Spotkanie miało miejsce przedwczoraj. Poszliśmy z jej znajomymi do knajpy...i zauważyłem że coś ją ciągnie w moją stronę. Zmienialiśmy kilka razy lokal. Stwierdziła że wypiła trochę za dużo i żebyśmy wyszli się przejść. No to wyszliśmy...

...i tu akcja przechodzi do tego, co spowodowało, że mnie najbardziej boli i ni uj nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Idąc na ten spacer po Krakowie, o 3 w nocy szliśmy już za rękę. Siedliśmy na plantach. I zaczęliśmy rozmawiać. Ona się popłakała, i tak na prawdę ryczała przez całe to spotkanie. Mówiła że za mną tęskniła, że ją strasznie do mnie ciągnie. Że chciałaby to wszystko zostawić bo nie jest jej zbyt dobrze w tym związku i że czegos jej brakuje. Że ma mało domyślnego faceta. Że nie ma w tym jakichś działań z jej strony, opieki, zwykłej codziennej troski. Że ignoruje to, gdy ona ma jakiś problem lub czuje się źle (wyolbrzymiasz, przejdzie ci). Zaznaczę, że dziewczyna nie jest typem księżniczki - cicha, spokojna, wycofana, taka która lubi się umartwiać. Sam jej słuchając wywnioskowałem, że po prostu męczy się w tym wszystkim. Wydaje się wam, że co to za problem - powinna zakończyć tamto i rozpocząć coś nowego. Sprawa jednak się gmatwa, gdyż mieszka razem ze swoim facetem. Taki był plan na kolejny rok.
Uprzedzając - do niczego między nami nie doszło. Aczkolwiek dziewczyna ma wyrzuty sumienia straszne i się tym bardzo ryje.

Pisaliśmy potem całą noc. Zobaczyliśmy się kolejnego dnia (pomogłem jej dostarczyć papiery na wydział). Siedliśmy w parku i gadaliśmy...i do niczego konstruktywnego nie doszliśmy.
Ona chce być szczęśliwa, ale boi się zmian.
Ja nie chcę, żeby w jakikolwiek sposób go zdradzała (poza tym mnie umawianie się na gimnastykę na boku nie interesuje, brzydzę się tym) więc nie ma mowy z mojej strony o robieniu z gościa rogatego.
Z drugiej strony...jestem wrażliwym typem, skorym do poświęceń, takim który wkłada w związek bardzo dużo siły i energii po to, żeby ta druga strona była szczęśliwa (i mimo to, że kilka razy robiąc tak dostałem kopa w dupę to chyba to nigdy się we mnie nie zmieni).
Z drugiej strony....tyle razy w życiu odpuszczałem w imię jakichś idei czy czyjegoś szczęścia, a też chcę być cholera szczęśliwy :(
Co robić? Jeśli możecie to nie hejtujcie - pewnie to jaki jestem wynika z mojej osobowości (ostatnie pół roku to łykanie SSRI).
  • 29
@pqp_1: dziewczyna raczej nie wygląda na taką, która by układała plan pod bolca na boku... poza tym sytuacja z mieszkaniem z facetem jej na to nie pozwala. Ale może się mylę...
@instinCtoriginal: myślisz, że jest sens jakoś na nią jeszcze wpływać, pisać, dzwonić? Wczoraj napisałem jej pod wieczór, że mnie to wszystko za bardzo boli, i nie chcę jej mącić w głowie i przeszkadzać przy sobotnim wieczorze. Ona odpisała że
@napotrzeby1wpisu: jak bedziesz na nia wplywal to jej decyzja bedzie sztuczna. ona sama musi dojsc do tego czego chce od zycia. jak podejmie decyzje bo ja namowisz to jest duza szansa ze z toba tez zacznie jej #!$%@?. ty juz zrobiles co miales zrobic - zainteresowales ja soba.

utrzymuj z nia kontakt i rozmawiajcie. jak w koncu podejmie decyzje to juz bedziesz wiedzial co robic ( ͡° ͜ʖ ͡
taka która lubi się umartwiać.


@napotrzeby1wpisu: Uciekaj, to jakaś zamaskowana świruska i jeszcze Ciebie w to wciąga.

estem wrażliwym typem, skorym do poświęceń, takim który wkłada w związek bardzo dużo siły i energii po to, żeby ta druga strona była szczęśliwa (i mimo to, że kilka razy robiąc tak dostałem kopa w dupę to chyba to nigdy się we mnie nie zmieni).

Z drugiej strony....tyle razy w życiu odpuszczałem w imię
@napotrzeby1wpisu: Blablablabla.
Weź, laska ma niepoukładane w garach. Mieszka z kolesiem, ale odwala jakieś dwuznaczne akcje z typem, którego zna tylko z neta (top kek na dzień dobry) i płacze mu w rękaw i taka jest biedna i zagubiona i ojej... Ile ona ma lat? Sześć?

Ale Twój wybór, jak chcesz się poświęcać na marne to proszę bardzo. Tylko później bez płaczow na mirko, że _tyle dla niej zrobiłem a i
@chromatografia: a ja np mam cie od dawna na czarnej, bo nie da sie czytac bredni jakie wypisujesz

@napotrzeby1wpisu: dal bys jej wszystko i wlasnie o to chodzi, to z nim jest, a ty bys byl tylko przyjacielem/opcja zapasowa, wyplakiwala by ci sie, ty bys ja pocieszal i tak w kolko, ale nie zerwala by z nim, bo wlasnie tlumaczyla by sie ze nie lubi zmian i tak dalej

wiem
ale jak sie masz za autorytet, to masz zbyt wysokie mniemanie o sobie i o tym co wypisujesz


@pqp_1: Wręcz przeciwnie, moje mniemanie jest w sam raz. Po prostu to Ty nie potrafisz docenić łaski mądrości, która na Ciebie spływa z mojej strony ( ͡ ͜ʖ ͡) bo za bardzo wierzysz w wykopowe herezje, bolce na boku i inne pierdy z gównopisemek.

Bardzo mi wygodnie u
@chromatografia: wiedza ktora przekazujesz jest wiedza ktora sobie sama wymyslilas, nie ma poparcia w niczym

juz nie raz rozni ludzie pisali ci ze wypisujesz bzdury, niczym nie potwierdzone, oczywiscie skonczylo sie tak jak teraz, na tym ze uwazalas sie za najlepsza

ja nie czytam twoich bzdur, ale niektorzy czytaja, wiec staralem sie uchronic np tego goscia z tego wpisu, bo zaczal brac to co wypisujesz na powaznie.. a to blad, bo
juz nie raz rozni ludzie pisali ci ze wypisujesz bzdury, niczym nie potwierdzone


@pqp_1: A ma pan dowód? Stary, Twoje wpisy opierają się wyłącznie na tym, że uważasz kobiety za całe zło tego świata i "to zawsze wina różowego" xD

Idź w swoją stronę, ja w swoją i spoko. Naprawdę nie mam potrzeby Cię przekonywać do swoich racji, opinię już sobie wyrobiłam, Ty też, no i tyle w sumie. Serio, trzymaj