Wpis z mikrobloga

Dziś mija 75 rocznica pogromu polskich obywateli narodowości żydowskiej w Jedwabnem, dokonanego przy bezpośrednim sprawstwie części polskiej ludności. Polecam artykuł z 2012 r w tej sprawie.
"Minęła 71. rocznica [tekst został opublikowany w roku 2012 - przyp. red.] mordu popełnionego w Jedwabnem na ludności żydowskiej przez grupę polskich mieszkańców miasteczka i okolic. Na początku XXI wieku zbrodnia ta wywołała burzliwą ogólnonarodową dyskusję, w której najczęściej powtarzane pytanie brzmiało: czy Polacy mogli tak postąpić? Ustalenia historyków oraz prokuratorskiego śledztwa nie budzą wątpliwości: mogli. I popełnili."
"Do zbrodni doszło kilkanaście dni po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941 roku i wkroczeniu wojsk niemieckich na tereny od września 1939 roku okupowane przez ZSRS. 10 lipca grupa mieszkańców Jedwabnego i okolicznych miejscowości, zachęcona przez Niemców, spędziła na rynek jedwabieńskich Żydów. Oprawcy dopuszczali się wobec nich aktów przemocy, pilnując, aby nikt nie zdołał się wymknąć. Część Żydów zmuszono do pielenia rynku. Grupie 40–50 mężczyzn kazano rozbić stojący na pobliskim skwerku pomnik Lenina. Następnie fragmenty monumentu musieli dźwigać do stojącej na obrzeżach Jedwabnego stodoły. Do tej samej stodoły po pewnym czasie zapędzono pozostałych Żydów. Po zamknięciu drzwi budynek został podpalony. Jak wykazało śledztwo prowadzone w latach 2000–2003 przez prokuratora Radosława Ignatiewa z białostockiego oddziału IPN, zbrodnia ta pochłonęła co najmniej 340 ofiar – kobiet i mężczyzn, dzieci i ludzi w podeszłym wieku. Dokonała jej grupa co najmniej czterdziestu Polaków. Większość mieszkańców miasteczka zachowała w obliczu tej zbrodni bierność – po części zapewne z obojętności na los Żydów, ale także ze strachu: zdarzało się, że nawet próba podania im wody budziła gwałtowny sprzeciw sprawców.

Kwestia udziału Polaków w zamordowaniu żydowskich mieszkańców Jedwabnego po raz pierwszy stała się przedmiotem zainteresowania wymiaru sprawiedliwości kilka lat po wojnie. W 1949 roku toczyła się sprawa w Sądzie Okręgowym w Łomży. Na 22 oskarżonych skazano dwanaście osób (jedną na karę śmierci, której nie wykonano), pozostałe – uniewinniono. Po apelacji uniewinniono dwie dalsze osoby. W 1953 roku, również przed sądem w Łomży, stanął Józef Sobuta, także oskarżony o udział w mordzie w Jedwabnem. Nie był on sądzony w roku 1949, gdyż przebywał wówczas na obserwacji psychiatrycznej. Został uniewinniony. W 1967 roku śledztwo w sprawie pogromu w Jedwabnem wszczęła Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Białymstoku. Przez całe dziesięciolecia mord w Jedwabnem w ogóle nie funkcjonował w powszechnej świadomości. Sprawa ta była znana dość wąskiemu kręgowi (głównie ze środowisk żydowskich), próby przełamania milczenia zaś (artykuł Szymona Datnera z 1966 roku czy Danuty i Aleksandra Wroniszewskich z 1988) kończyły się niepowodzeniem. Zazwyczaj, jeśli już gdzieś w ogóle pojawiała się informacja o zbrodni w Jedwabnem (obelisk stojący w miejscu spalenia Żydów, nieliczne publikacje), to z adnotacją, że dokonali jej Niemcy. W 2000 roku ukazała się książka Jana Tomasza Grossa pt. Sąsiedzi. Autor napisał wprost: w lipcu 1941 roku to Polacy wymordowali żydowską ludność Jedwabnego. Publikacja wywołała burzę. Autorowi zarzucono – i słusznie – poważne braki warsztatowe, przejawiające się m.in. w swobodnym i wybiórczym podejściu do wykorzystanych źródeł oraz niekonfrontowaniu ich z innymi, bezrefleksyjne traktowanie liczby podawanych ofiar (według Grossa, w jedwabieńskiej stodole spłonęło 1600 osób), nieznajomość literatury. Obrońcy Grossa podkreślali, że w końcu ktoś odważył się pisać o sprawach uderzających w mit Polaka jako największego bohatera II wojny światowej, który jednocześnie najwięcej ucierpiał wskutek polityki obu okupantów. Przeciwnicy autora nierzadko w ogóle negowali fakt wymordowania Żydów przez grupę Polaków. Burzliwa dyskusja trwała ponad rok. Kwestie udziału Polaków w zagładzie żydowskich mieszkańców w Jedwabnem, przyczyn takiego, a nie innego biegu zdarzeń, okoliczności tego wydarzenia, odpowiedzialności itd. były dyskutowane chyba we wszystkich środowiskach, budząc gorące emocje i nierzadko sytuując uczestników po dwóch stronach barykady. Debata zaangażowała historyków, socjologów, psychologów, publicystów, pasjonatów historii, a nawet „zwykłych” odbiorców medialnych przekazów.

We wrześniu 2000 roku śledztwo w sprawie wydarzeń w Jedwabnem podjął białostocki oddział IPN. 30 czerwca 2003 roku zostało ono umorzone z powodu niewykrycia innych żyjących sprawców zbrodni niż ci, którzy już wcześniej zostali osądzeni przez polski wymiar sprawiedliwości. Co jednak istotne – śledztwo potwierdziło udział Polaków w zbrodni: „Co do udziału polskich cywili w dokonaniu zbrodni należy przyjąć, iż była to rola decydująca o zrealizowaniu zbrodniczego planu” – brzmiał fragment uzasadnienia umorzenia sprawy. I dalej: „Przyjąć można, że zbrodnia w Jedwabnem została dokonana z niemieckiej inspiracji. Obecność choćby biernie zachowujących się niemieckich żandarmów z posterunku w Jedwabnem, a także innych umundurowanych Niemców (jeśli założyć, że byli oni obecni na miejscu zdarzeń) była równoznaczna z przyzwoleniem i tolerowaniem dokonania zbrodni na żydowskich mieszkańcach tej miejscowości”. Nie zmienia to faktu, że dla wielu środowisk w Polsce wciąż jest to prawda nie do przyjęcia: zarówno z badania przeprowadzonego w 2009 roku przez ośrodek Pentor dla Muzeum II Wojny Światowej, jak i TNS OBOP z 2011 roku wynikało, że tylko około jednej trzeciej ankietowanych odpowiadało, iż Żydów w Jedwabnem wymordowali Polacy (zdaniem części udzielających odpowiedzi – Polacy zmuszeni przez Niemców)." Reszta artykułu w linku
http://pamiec.pl/pa/tylko-u-nas/13967,dok.html?poz=1
http://www.djvu.com.pl/djvu/IPN/Sledztwa/source_pdf/jedwabne_postanowienie.pdf
IPN znalazł się w ogniu krytyki z powodu Jedwabnego. Z racji wąskiego rynku na podobną krytykę nie zostali narażeni polscy wykładowcy akademiccy wyższych uczelni publicznych, którzy poruszali ten temat w swoich pracach.
"Dość niespodziewanie, pierwszym wielkim wyzwaniem, przed którym stanął IPN, stała się sprawa zbrodni w Jedwabnem. W lipcu 2001 r. prezydent Kwaśniewski przeprosił za jej dokonanie, co wywołało niezadowolenie części mieszkańców Jedwabnego oraz środowisk kwestionujących ustalenia kontrowersyjnej książki Jana T. Grossa Sąsiedzi. Podobne reakcje wzbudziły ustalenia prokuratora IPN Radosława Ignatiewa, który po trwającym dwa lata śledztwie potwierdził, że masowego mordu dokonało kilkudziesięciu Polaków, zachęconych do tego przez Niemców[5]. Jednak działania Instytutu w tej sprawie nie ograniczyły się do samego śledztwa. Biuro Edukacji Publicznej IPN wydało bowiem obszerną publikację Wokół Jedwabnego, w której znalazł się zarówno zbiór dokumentów dotyczących tych dramatycznych wydarzeń, jak i opracowania historyków[6]. Pluralistyczny charakter doboru tych ostatnich stanowił czytelny sygnał, że oskarżenia IPN o narzucanie „jedynie słusznych” interpretacji różnych wydarzeń historycznych były pozbawione podstaw. W rzeczywistości bowiem w IPN znalazło pracę wielu historyków różniących się – często bardzo poważnie – poglądami wyrażanymi w licznych publikacjach. Znamienny jednak i warty odnotowania był fakt, że IPN stał się wówczas obiektem krytyki ze strony kręgów prawicy narodowej, a w Sejmie oskarżenia pod jego adresem padły z ust posłów LPR." http://www.teologiapolityczna.pl/antoni-dudek-tozsamosc-instytutu-pamieci-narodowej/Wydrukuj
#historia #4konserwy #neuropa #zydzi
  • 9
@dertom: Wiadomo tylko tyle, że nie Sumliński, lecz Gross powinien być pierwszym zdobywcą nagrody im. Zygmunta Baumana w dziedzinie kryminału ponowoczesnego. Zeznania świadków są sprzeczne. Oględziny miejsca pochówku przerwano, gdy odkopano głowę z pomnika Lenina i zaczęto odnajdywać łuski po nabojach oraz drogocenne przedmioty, które to znaleziska poddają w wątpliwość wymysły Grossa o łupieżczym obliczu zdarzenia. "Pluralistyczny charakter doboru opracowań historyków", które "różnią się – często bardzo poważnie – poglądami", potwierdza,
potwierdza, że nie ustalono co właściwie się stało.


@microbid: potwierdza że środowisko historyczne jest pluralistyczne i otwarte na dyskusje. Jesli ktoś ma dowody to środowisko naukowe wyda na ten temat ocenę czy ustalenia IPN już nie obowiązują, zauważalne też to będzie w podręcznikach akademickich itd. Po drugie negacjoniści Jedwabnego bardzo lubią się zasłaniać pomysłami Grossa. Ja nie podaję jako źródła jego książki bo nie uważam go za wiarygodnego podobnie jak i
potwierdza że środowisko historyczne jest pluralistyczne i otwarte na dyskusje


@dertom: Prawda nie jest pluralistyczna i nie podlega dyskusji. Nie o prawdę tutaj chodzi, lecz o "uderzenie w mit Polaka jako największego bohatera II wojny światowej, który jednocześnie najwięcej ucierpiał wskutek polityki obu okupantów". A wszystko wskazuje na to, że prawda jest znacznie prostsza. Po wybuchu walk między Niemcami a Rosjanami niemieckie oddziały czyściły nowo zajęte obszary z osób, którym udowodniono
@microbid: fakty historyczne mają oparcie w dowodach i zostały przestawione w publikacjach IPN na ten temat jak i wnioskach śledztwa prowadzonego przez Ignatiewa. Chodzi jak najbardziej o prawdę ponieważ polskie sprawstwo jest kwestionowane i tworzy się wokół niego atmosferę fałszu. Faktem jest zamordowanie Żydów przez Polaków, jeśli ktoś ma natomiast dowody że było inaczej to one podlegają weryfikacji, gdyby okazały się przekonywające to wtedy nastąpiłaby rewizja obecnego poglądy większości badaczy. Nic
@dertom:

fakty historyczne mają oparcie w dowodach i zostały przestawione w publikacjach IPN na ten temat jak i wnioskach śledztwa prowadzonego przez Ignatiewa


Nie przytoczysz tych dowodów. Nie ma nic poza sprzecznymi zeznaniami.

Chodzi jak najbardziej o prawdę ponieważ polskie sprawstwo jest kwestionowane i tworzy się wokół niego atmosferę fałszu.

jeśli ktoś ma natomiast dowody że było inaczej to...


Twój sposób rozumowania zdradza obrzydliwą wzgardę dla prawdy. Przejawiasz skłonność do pożądania
Nie przytoczysz tych dowodów.


@microbid: dzięki zawodowym historykom nie muszę, bo to na nich spoczywał ciężar udowodnienia takich a nie innych wniosków.

Twój sposób rozumowania zdradza obrzydliwą wzgardę dla prawdy


@microbid: nie, ja jej bronię. Czy chodzi o negacjonizm rosyjski, czy ukraiński, czy polski i jakikolwiek inny. Moje zdanie nie bierze się z powietrza i widzimisię. Opiera je na tym co zostało uznane przez środowisko naukowe polskich historyków. Jesli ktoś
@dertom:

nie muszę


Nie jesteś w stanie i zupełnie cię to nie niepokoi.

nie, ja jej bronię


Nie, bronisz swoich wyobrażeń.

Dalej nie rozumiesz, albo udajesz, że nie rozumiesz. Rozchodzi się o to, że nie ma dowodów. Na podstawie tego, co udało się zebrać, czyli tylko na podstawie sprzecznych zeznań, wysnute zostały nieuprawnione wnioski. Dochodzenie na możliwych dowodach rzeczowych przerwano na wniosek Żydów. Ignatiew z jednej strony przyznał, że niczego niezbitego
Ignatiew z jednej strony przyznał, że niczego niezbitego nie ustalono,


@microbid: Wręcz przeciwnie. Nie interesuje mnie czy się z tym zgadzasz czy nie. Jesli masz wiedzę kompetencję i dowody to zgłoś się do tych instytucji i pracowników naukowych. Bo brzmisz na całkowicie przekonanego co do swoich racji. Jesli nie zamierzasz podać tych dowodów i uznanych publikacji na ten temat to skończ ze swoim negacjonistycznym spamem pod tym wątkiem.
@dertom:

Jesli nie zamierzasz podać tych dowodów...


Ja twierdzę, że to, co niestrudzenie, choć bezzasadnie przyjmujesz za dowody, w rzeczywistości na miano dowodu nie zasługuje. Ty nawet nie znasz tych rzekomych dowodów, co jak na dłoni pokazuje, że tak sobie przyjąłeś i nie masz zamiaru zasiewać wątpliwości w swoją żarliwą wiarę. Już pisałem, że masz dziwaczne podejście do prawdy. W ustalaniu prawdziwego przebiegu wypadków nie chodzi o wybranie ciekawszej według siebie