Wpis z mikrobloga

Jestem sobie na delegacji w małym miasteczku pod Wrocławiem. Od jakiś 4 godzin pada deszcz
Zmęczony po robocie usnąłem jakoś chwilę po 20
Nagle głośne pytanie
"ej to pada?" zadane przez mojego kolegę z pokoju...
#!$%@?, niby w tym pytaniu nic dziwnego nie jest, gdyby nie fakt że koleś je zadając stał #!$%@? przy #!$%@? oknie i patrzył się przez nie. Wyrwany półspiący jeszcze jebnąłem na odczepnego, "no #!$%@?, na pewno deszcz? A może św Mikołaj stepuje po dachu"
I poszedłem w kimę dalej bo zmęczenie motzno.
I nagle jeb. Piorun? Nie.
Znaczy tak ale nie jakoś blisko bo tylko błysk był.
Ładowałem telefon.
Koleś pod oknem drze ryja "#!$%@? koniec świata powódź pioruny."
Zaczyna szarpać za kontakt hotelowego telewizora. Odłączył i drze się dalej "pioruny wyciong ładowarkę!"
Ja zaspany i wystraszony jego krzykiem odłączyłem telefon
Chwilą zastanowienia "co ja #!$%@?" i podłączyłem z powrotem i znowu nagły krzyk
"hurr durr, co ty robisz. Deszcz pioruny jebnie i będzie spięcie i #!$%@? trafi wszytko i wszystkich."
Spojrzałem na niego, pomyślałem co za debil...
A koleś kontynuując żeby mnie przekonać do odłączenia telefonu "bo u nas na wsi 10 telewizorów tak szlak trafił bo nie odlaczyli"
Stukłem się w głowę i położyłem się dalej na wyrku. I koleś cały czas stojąc przy oknie przez 3 godziny z odstępami 3-4 minut gadał "ale gibie", "ale będzie powódź", "widzisz jak pada?".
Nie #!$%@? nie widzę bo stoisz w oknie bambaryło.
Nie mogę usnąć, włączam jakieś jutuby. Trochę przeszło koleś podłączył tv i włączył, poszedł #!$%@? spać. usnął po 15 minutach bo chrapanie motzno.
Po godzinie przestało padać i nie słychać #!$%@? deszczu o dach. Jak tylko się cisza zrobiła przebudził się popatrzył w okno i mówi, "ooo przestało padać" #!$%@?łem się i mu powiedziałem najdelikatniej jak szło "no #!$%@? rzeczywiście dzięki bo sam bym #!$%@? ni #!$%@? nie zauważył do jasnej #!$%@?." obrócił się i śpi dalej a ja męczę się żeby usnąć. Ale się #!$%@? nie da bo mnie z pierwszego snu obudził...

#deszcz #delegacja ##!$%@?
  • 4
@pioter5: są ludzie którzy panikują przy burzy. Moja matka tak ma i przez to że zawsze panikowała tak samo zachowuje się moja siostra. Identycznie jak ten gościu. Nawet tak jak on wszystko wywalają z kontaktów bo kiedyś sąsiadowi piorun na wsi #!$%@?ł w dom i zjarało mu kilka podłączonych sprzętów.