Wpis z mikrobloga

Takie TL;DR potrzebuję porady w ocenie sytacji w zwiazku. Nie czytaj jesli chcesz się posmiac, czytaj jesli masz czas i chętnie doradzisz

Mirki potrzebuję porady. Potrzebuję jej, bo generalnie zawsze miałam duży problem z poczuciem winy o wszystko. W tamtym roku zaczełam być z drugim w swoim życiu facetem. Od początku, jak zawsze, mówiłam mu o tym, że potrzebuję czasu i dystansu, bo taka po prostu jestem. Lgnął do mnie mimo wsyztsko, mówiąc, że rozumie na co się pisze. Zawsze jestem szczera i otwarta. Nigdy się jeszcze nie obraziłam, ani nie użyłam słów "domyśl się". Ze mną żyje się rozwiązując wszytsko poprzez rozmowę. Nie jestem problematyczna. Jedyny problem jaki sprawiam to właśnie ten największy. Trzymam dystans cielesny, wolę sama w odpowiednim momencie przytulić się do faceta, niż żeby on mnie tłamsił (trauma po złych przeżyciach).

No i tak. Kiedy zaczęlismy ze sobą być obiecalismy sobie, że będziemy budować związek na prawdzie. Na dzien dobry on powiedzial mi, ze spal juz z 13 kobietami. Trochę to przegryzłam w duszy, bo ja przed nim miałam jednego i pomyslałam sobie, że będę dla niego jak każda kolejna. No ale spróbujmy. Był wtedy studentem i czesto przebywał w moim mieście. W swoim rodzinnym mieście mieszka sam w mieszkaniu. Kiedy juz zaczelismy ze sobą być, po miesiącu rzucił studia. Jako, ze on ma swoje mieszkanie, a ja nie, to ja przyjeżdzałam do niego 50 km. Wiązało się to z pieniędzmi, bo tez zawsze musialam miec kase na paliwo oraz zeby sobie kupic jedzenie czy jakies piwo. Żylismy sobie tak wesoło jakieś pół roku, przyjezdzalam do niego, az nadeszły wakacje. Gdy nie byłam u niego, to całe przesiedzialam w domu, zeby nie było mu smutno ze on siedzi w domu, a ja sobie wychodze na imprezy ze znajomymi. Siedziałam tez w domu dlatego, bo bylo mi go zal, ze nie zdazyl jeszcze zrobic prawka (ktore zaczal poprzedniego roku) i "nie mial jak" przyjezdzac. Przyjezdzalam do niego nadal az do konca 2015 roku. Tutaj musze powiedziec, ze jak juz byłam u niego, to był kochany. Troszczył się, robił mi herbaty, okrywał mnie kocem kiedy było mi zimno, wysłuchiwał mnie, rozumiał moje dziwne zachowania, zainteresowywał się moimi zainteresowaniami, chodzilismy razem na spacery, nie kłocilismy sie wcale, przystawał na rózne moje zachcianki. Zaczelam jednak miec do niego zal po sylwestrze. Dlaczego? Bo od zakonczenia studiow siedzial w domu nie szukajac pracy, ani nie konczac prawka przez ktorego brak ciagle to ja musialam do niego jezdzic. Dziennie grał w gry (ja tez gram, ale no bez przesady), chodzil spac o 8 rano, spał do 17. Przy okazji wyszło na jaw ze mama oplaca mu mieszkanie, ze oklamal mnie z iloscia partnerek przede mna (bo byly 2 a nie 13), oklamal mnie jeszcze z paroma istotnymi dla mnie rzeczami. To bolało, bo ja nigdy nie kłamałam, ani niczego nie ukrywałam. Niechcacy odkrylam jak obgadywal mnie do kumpla ze "rzadko mu daję i za czesto #!$%@?ę o byłym", a kiedy mnie przytulal to mowil ze "nie przeszkadza mu to bo nie seks jest dla niego ważny, a historii z mojej przeszłości lubi sluchac bo dzieki temu mi jest lzej, a on lepiej mnie poznaje". Przestałabym o tym wspominac, gdyby powiedział choć slowo. Dowiedzialam sie tez od kolezanki, ze kiedy chciala organizowac mi urodziny on skwitowal to, ze "to zbyt problematyczne". Z czasem nauczyłam się zauważać, że w trakcie rozmowy często kręci. Zabolalo mnie to wszytsko. Wsyztsko na biezaco rozwiazywalam i mowilam o tym, ale on tylko pusto przepraszal, a nic się nie zmieniało. Po sylwestrze obiecal, ze zrobi w koncu to prawo jazdy.

Od stycznia przestałam do niego przyjezdzac. Zazdroscilam kolezankom po ktore przyjezdzali faceci i brali je gdzies do kina, albo na glupi spacer. Ja ciagle jestem sama, przebywam sama. Nawet w walentynki sama musiałam pchać samochód ktory mi się zepsul i przyjechalam do niego cala w smarze. Postanowilam zobaczyc co zmieni się jesli przestane przyjezdzac. Jedyny konakt jaki mielismy to pisanie na Facebooku i jego telefony do mnie, ktore mnie rozwscieczaly, bo slyszalam przez sluchawke jak to mnie kocha i jak za mną teskni i jak bardzo się dla mnie stara. Tylko w jaki sposob? Prawka nie ujkończył do dzis. Od stycznia przyjechal odwiedzic mnie trzy razy i to po moim uporczywym pisaniu. Znalazł w koncu prace w marekcie w kwietniu, ale od tego czasu zaslanial wszystko pracą. Moze mam problemy psychiczne, ale im dluzej nie widze drugiej osoby, tymbardziej sie od niej dystansuję. Po prostu odzwyczailam się. Nie chcę się starac i dawac z siebie wszystkiego, kiedy w zamian czuję, ze nie dostaję nic. Od 2 miesięcy myśle, że wolę być sama, że chcę byc sama. Szkoda mi tylko tego, że dalam się nabrac kolejnemu facetowi, że znowu zaufałam na darmo. Tylko... czuję poczucie winy. Nie umiem sama ocenić sobie czy może słusznie tak się czuję czy też może wyolbrzymiam? Komukolwiek opowiadam o mojej sytuacji to słyszę, że widocznie mu nie zależy, ale jak z nim rozmawiam to zapewnia mnie jak mu zalezy i jak bardzo mnie kocha. Niestety nic przez ten caly czas nie zrobił, nawet mnie nie odwiedzał kiedy prosilam o to niemalze dziennie. Pozniej byl zdziwiony, ze jestem coraz bardziej smutna i juz nawet nie wiem o czym mam z nim rozmawiac. Bo o czym rozmawiać z osobą, z która po prostu rozmawia się na facebooku jak z dziesiątkami innych? Ale mimo to czuję się winna,. Wkręcam sobie, ze może to ja za wiele wymagam, że to ja ranię, bo powinnam dalej miec skądś pieniadze i przyjezdzac do niego, wozić go, pokazywac, ze to MI zalezy. Nie wiem co czuć. Jeśli ktos z Was dotarł dotąd, to dziękuję.

#zwiazki #pytanie #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
  • 24
@Rosenrotta Powiem tak, obecnie sama jesteś i tak. Facetowi niespecjalnie zależy na związku, no bo sorry, ale 50km to nie pół świata i jak nie ma prawka to nawet na weekend można przejechać.
Ja sobie nie wyobrażam się ustawicznie dopraszać, żeby facet przyjechał i żebyśmy coś razem porobili.

Także w Twoim zachowaniu nic nienormalnego nie widzę, może tylko, że aż tak długo wytrzymałaś.
@Jurigag: @Lilit: @alfka: @d1ck: @MrPickles:

Własnie mętlik mam z tym, że jak już przyjeżdżałam, to przeciez było super. Tylko, ze niestety on stara sie do tego punktu w którym mu wygodnie. Czyli wtedy, kiedy ja się zjawię, a jesli nie, to trudno. Dopiero jak "zaczełam przeciekac mu przez palce", mówiąc przez ostatni miesiąc ze nie traktuję go juz jak chlopaka, a rozmawiac mozemy dalej, to dopiero wtedy
@Rosenrotta: ale przecież on nawet sobą się nie zajmuje, także o czym ty się zastanwiasz ? nie wiem jak możesz w ogóle być z kimś kto siedzi cały dzień w domu np bez pracy itp itd skoro nie ma czasu na siebie to nie wiem jak ma mieć na ciebie
@Rosenrotta: nie przejmowałbym się za bardzo tym co mówił tobie a co pisał do kolegi. Faceci tacy są między sobą czasem, że tak gadają. To co tobie mówił, gdy wysłuchiwał mogło być prawdą, a kumplowi po prostu w skrocie sie mówi "jak jest": "a wiesz... rzadko daje, coś psioczy o i tak życie leci, ale w sumie to lajtowo" - i nie ma nic złego na myśli. Tak te goryle czasami
@Rosenrotta: Na samym początku prosisz o "ocenę związku", ale przecież tutaj nie ma żadnego związku, nawet relacja jest dość luźna. Ot - coś wypaliło się, umarło, zdarza się.
I w tym kontekście cała reszta nie ma znaczenia - a już szczególnie detale z rozmów z kumplami czy jego niepowodzenia w WORD.
Żyje się dalej.
@carbyne Co ty #!$%@?. Jeśli facet w taki sposób mówi o swojej kobiecie , to nie próbuj go usprawiedliwiać. Jest walonym dzieckiem skoro się tak o niej wypowiada. Zrozumiałabym jakby miał 16 lat, ale bez przesady. To tylko pokazuje, że nie jest gotowy na związek. Nie trudno jest zrobić herbatę i otulic kocykiem, związek buduje się codziennie, a nie podczas spotkania. Z resztą skoro dziewczyna zawsze do niego przyjeżdża to powinni w
@Rosenrotta: Ja od siebie tylko dorzucę, że osłabnięcie uczucia wskutek braku kontaktu nie jest problemem psychicznym, a nawet bym się pokusiła o stwierdzenie, że jest wręcz przeciwnie :). I jeśli on zaczyna się jakkolwiek starać dopiero w momencie "pogrożenia" mu zerwaniem, to imho nie ma to sensu (a byłam w takiej samej sytuacji). Wiele Ci moje słowa nie dadzą, ale i tak powiem, żebyś nie czuła się winna - jeśli zależy
Na dzien dobry on powiedzial mi, ze spal juz z 13 kobietami.


@Rosenrotta: moim skromnym zdaniem powinnaś już na tym skończyć, niezależnie czy mówił prawdę czy się zgrywał, to widać z jakim lekkoduchem masz do czynienia. Jeśli nie masz charyzmy jak Joanna d'Arc to nie zmienisz takiego człowieka.

Komukolwiek opowiadam o mojej sytuacji to słyszę, że widocznie mu nie zależy, ale jak z nim rozmawiam to zapewnia mnie jak mu zalezy
@Nova24: szanse ma, ale u osób które wiedzą czego szukają.
Problem jest taki, że ludzie żyjący tradycyjnymi wartościami są uczeni od młodości wstydu wobec tychże wartości, a to owocuje wyuzdaną tolerancją wobec takich playboyów.
@Neworeah: sama #!$%@?. Chyba wiem lepiej niż ty-różowy, co, jak i dlaczego robimy. To, że tak uważasz, a ty bardziej to jaka jesteś pewna siebie i ordynarna w przekazywaniu swojego zdania może tylko potwierdzać, przez jakie głupoty panny czasami potrafią chodzić raban i ekstrapolować na całą relację.

Dla jasności nie tłumaczę tego konkretnego gościa, tylko mówię ogólnie, że przez samo to nie warto wyciągać jakiś daleko idących wniosków. A tutaj razem