Wpis z mikrobloga

lvl 14
gimbaza motzno
nie jestem całkowitym zje,bem, ale na takowego mam zadatki
mam tam dwóch swoich ziomeczków, których krótko wam przedstawię:
Żyleta
Pewnie wielu z was pomyśli - Żyleta to pewnie jakiś kozak co ścina wszystkie pi,zdeczki za jednym zamachem.
Jednak nie. Żyleta pochodzi od jego niezwykle szczupłej budowy oraz niesamowitych problemów psychicznych.
Żyleta potrafił ciąć się jeżeli dostał trójkę z matmy, jego ojciec (były generał) od razu cisnął bekę z własnego
syna popijając szkocką z moim starym.
Gruby
O nim chyba nie trzeba dużo mówić - stulejarz, gruby de,bil i towarzyska ameba. Taki jednak zawsze jakiś znajomków ma
no i tutaj wkraczam ja.
Nie są oni ważni dla historii lecz wiernie oddają obraz mojej obecnej pozycji społecznej.
zaczynał się właśnie drugi rok szkolny w moim katolickim gimnazjum
wszyscy ubrani w dostojne garnitury, a panie w śliczne sukienki
w tłumie wszystkich tych osób, których zupełnie nie znam i w pewnym sensie nienawidzę przez nadanie mi etykiety zj,eba stoi jedna perełka
niewysoka dziewczyna, o długich brunatnych włosach w ślicznej kolorowej spódniczce i białej koszuli
w pewnym momencie nasze oczy się spotkały
sytuacja jak z filmu, patrzyliśmy tak na siebie przez jakieś okrągłe 2 minuty
tak na prawdę to nie wierzyłem, że taka dziewczyna mogłaby mnie w ogóle dostrzec, może tylko próbowała się ze mnie nabijać?
mniejsza o to, raz się żyje
wtedy postanowiłem sobie - muszę Ją zdobyć!
mimo, że wiedziałem, że to tylko moje marzenia prawdopodobnie powstałe przez te buzujące chormony jak pryszcz na mojej mordzie
Kolejne miesiące były dość monotonne, typowa szkolna rutyna i nie wydarzyło się w nich nic ciekawego więc przejdę do rzeczy
jest grudzień, za pięć dni Wigilja
poznałem już swoją wymarzoną loszkę dość dobrze
ma na imię Magda, chodzi do równoległej klasy (ja do IIb ona IId)
widujemy się dość często, ponieważ Magda nienawidzi zostawać w domu, czemu nie można się dziwić
żyje w dość ciężkiej sytuacji
nie mówimy tutaj o jakimś dramacie obyczajowym o ojcu katującym żonę i dzieci
ojciec jest porządnym facetem ale pracuje za granicą i właściwie nie ma kontaktu ze swoją córką
rozwiódł się z mamą Magdy gdy ta miała 5 lat
od tamtego czasu Jej mama jest załamana, zaczęła pić i podobno nawet brać nar,kotyki
po tych kilku miesiącach wciąż nie wiem, czy Magda wychodzi ze mną bo rzeczywiście mnie lubi
czy tylko dlatego, że nie ma innych znajomych, a a ja jestem Jej odskocznią od Jej czarnej rzeczywistości.
gramy razem na mojej konsoli albo chodzimy na długie spacery i gadamy o wszystkim co nam tylko przyjdzie do głowy
pewnie większośc z was wie, jak to jest przy pierwszym zakochaniu - te słynne "motylki w brzuchu"
może kilku z was przyzna, że owe uczucie po jakimś czasie mija
u mnie było inaczej, pragnąłem Magdy tak samo jak pragnąłem Jej gdy pierwszy raz na nią spojrzałem, a może nawet bardziej
czuję się w taki sposób, nie tylko gdy jesteśmy razem ale również gdy Jej przy mnie nie ma, a może szczególnie wtedy
już zdecydowałem - w Wigilję jej o wszystkim powiem
Pewnie pomyślicie, że jestem debilem i czemu nie powiedziałem jej tego wcześniej?
Nie dlatego, że Wigilja to jakaś specjalna okazja, romantycznie i wogóle
Dlatego, że właściwie to było mi dobrze, ten cały friendzone nie był dla mnie wcale zły
No ale w końcu zaczyna się ostatni rok szkoły, i jeżeli teraz tego nie zrobię, to już nie będę miał kolejnej okazji
Przejdźmy do samej Wigilii.
rodzice pozwolili mi spędzić tą Wigilję razem z Magdą, wydawali się bardzo podekscytowani, że w końcu przyprowadziłem dziewczynę
przyszedł czas na dzielenie się opłatkiem
podszedłem do Magdy i odważnie zacząłem
"Chciałbym Ci życzyć wszystkiego najlepszego, żeby ten śliczny uśmieszek nigdy nie schodził Ci z twarzy. Zawsze możesz na mnie liczyć Madziu!"
podziękowała mi ślicznie całusem w policzek - czego wcześniej nigdy nie zrobiła i oczywiście bardzo mnie to ucieszyło
usiedliśmy razem do stołu, wszystko przebiegało dość przyjemnie
na twarzy Magdy widziałem dziwny grymas
tylko się domyślam, że było to przyjemne uczucie rodzinnej atmosfery połączone ze świadomością, że to wcale nie twoja rodzina, że nie masz rodziny
spojrzałem na nią wyraźnie sugerując, że wiem co czuje; odpowiedziała mi uśmiechem
po kolacji przyszedł czas na prezenty, oczywiście nie zgodziłem się na to bo rodzice nie przygotowali nic dla Magdy a nie chciałem
żeby zrobiła się smutna
razem z nią poszedłem na parter i usiedliśmy przy kominku
z kieszeni wyjąłem pogięty mały podarek zawinięty w czerwono-zielony papier ze złotą kokardką
jej oczka od razu rozpromieniały odbijając blask ognia z kominka
w małej paczuszce była płyta, na której znajdowało się około 100. naszych wspólnych zdjęć
podarek może i skromny, ale dużo ważniejsza była jego symbolika co Magda idealnie rozumiała
złapała mnie za rękę i przytuliła do mojego ramienia
potem pocałowała w policzek i zasnęła wtulona we mnie
Może nie był to ostry se,ks, na który na pewno część z was liczyła, lecz dla mnie było to coś wielkiego - szczerego i romantycznego.
Na pewno już wszystkim w głowach pojawia się schemat wielu past:
jestem anon jestem spi,erdolony
poznaję loszkę ze snów
loszka umiera
smutek_przegryw.exe
To nie jest jedna z tych historii, nie martwcie się - Magdzie nie stanie się żadna krzywda, obiecuję!

jej otwierające się oczka kolejnego dnia były najpiękniejszym widokiem na świecie

zrobiłem jej śniadanie i odprowadziłem do domu
zobaczyliśmy się jeszcze tego wieczora
przybiegła do mnie z płaczem, mówi, że już nie wytrzyma ze swoją matką
to zdażyło się nie pierwszy raz, tym razem była jednak bardziej intymna, zaczęła mnie obejmować i płakać w moją pierś
nie mogłem już wytrzymać, po prostu nie mogłem!
delikatnie złapałem ją za szyję i zacząłem przysuwać moje usta w stronę Jej
odepchnęła mnie i spoliczkowała
"Magda kur,wa daj już spokój! Ja nie wytrzymam tak dłużej, tyle miesięcy masz mnie w dupie! Myślałem, że coś dla Ciebie znaczę, nie jest tak!?"
zaczęła płakać jeszcze bardziej
"Po prostu się zamknij i mnie przytul!" powiedziała
kazałem się jej odwalić, nie chciałem tego słuchać, miałem straszny mętlik w głowie, nie byłem sobą
położyłem się na kanapie, ona na drugiej, obok
gdy obudziłem się kolejnego dnia Magdy już nie było
dowiedziałem się później, że Jej mama zabrała Ją do ciotki do Poznania
To był chyba najgorszy tydzień w moim życiu, nie byłem pewien czy Magda będzie w ogóle chciała mnie jeszcze zobaczyć...
jest środa, przerwa świąteczna a więc dzień bez szkoły
słyszę głośne, energiczne pukanie do drzwi
jest przed 9. kto mógłby pukać o tej godzinie?
Pewnie myślicie - to na pewno ta loszka! No... ta Magda no
Cóż, mylicie się
otwieram drzwi i w progu widzę wysoką blondynkę, na oko koło 40-stki
zaczyna coś wykrzykiwać i machać rękami ale jestem jeszcze przymulony i nie do końca rozumiem
nagle wszystko do mnie dotarło
mama Magdy popełniła samobójstwo
celowo wyjechała samochodem na środek torów
Magda próbowała ją wyciągnąć - bezskutecznie
teraz stoi na pobliskim moście z liną na szyi
nigdy nie biegłem tak szybko
zobaczyłem ją - zapłakaną małą istotkę na masowym, metalowym pręcie
krzyknąłem "Co ty odpie,rdalasz!!?!?"
Wiem nienajlepszy ze mnie negocjator ale emocje robią swoje.
wtedy złapałem się na coś szalonego
zacząłem iść w Jej stonę patrząc Jej w oczy, licząc, że zrozumie jak wiele dla mnie znaczy
krzyczała żebym nie podchodził bo skoczy
nie słuchałem, szedłem pewnie dalej w Jej stronę a moje oczy coraz bardziej wypełniały łzy
wskakujesz na rusztowanie
wtedy pierwszy raz się pocałowaliśmy
smak jej ust był nie do opisania
przytuliłem ją do siebie
gdy spojrzałem jej w oczy przypomniałem sobie wszystkie nasze chwile spędzone razem
uświadomiłem sobie, że tak właściwie to jej matka lizała się lepiej
zepchnąłem ją z mostu
trafiłem do poprawczaka + 5 lat w kiciu ale srogo się zesrałem jak tak spadała zdziwiona xDDDDDD
tak kończą kur,wy, które wrzucają mnie do fz\
#pasta #vichan
  • 4