Wpis z mikrobloga

#neuropa #polityka #radiopis

Tym razem po Zimochu, wypowiada się Wojciech Mann - Cały czas czuję w powietrzu nieładny zapach odwetu

Polityczne fragmenty:

Sam na siebie nakładam w radiu pewne ograniczenia. Pracuję tu, z małą przerwą, już 50 lat i wiem, że czułbym się źle, mówiąc, że ta zmiana, która tu nastąpiła, nie jest taka, jaka by mi odpowiadała. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, żebym w mojej stacji, bo ciągle uważam, że Trójka jest moja, na antenie wylewał gorzkie żale. I uprzedzając pani pytanie dotyczące tego, na czym ta zmiana w radiu polega, mam następujące spostrzeżenie, że kiedyś dopuszczano człowieka na antenę nie tylko na podstawie tego, co ma do powiedzenia, ale i jak ma do powiedzenia. Wszyscy ci, którzy mnie oceniali na początku, ogromną wagę przywiązywali do tego, jak będę budował zdania i jak je będę wymawiał. Przecież tu nie robi się min, nie pompuje się znaczenia gestem, tu jest tylko dźwięk, słowo. I praca w radiu to była bezustanna szkoła. Teraz mam wrażenie, liczy się tylko to, co kto powie. Nie ma natomiast znaczenia, jak to zrobi.

Wydaje mi się, że nastąpiło rozluźnienie dyscypliny, niechlujność językowa nie tylko wśród dziennikarzy, ale i polityków. Nie znoszę uproszczeń, wytrychów językowych. Kiedy słyszę dziennikarza, który zaczyna wywiad słowami: moim i państwa gościem jest... to dostaję piany. Taki język świadczy albo o wygodnictwie albo o ubóstwie. Przecież to można powiedzieć na piętnaście różnych sposobów, choćby po to, żeby swojego mózgu nie pakować w koleinę. Dla mnie to jest dysonans, mnie jest ciężko słuchać takich rzeczy.

Szefostwo Trójki zrozumiało, że jest różnica pomiędzy fachowym przygotowaniem się do rozmowy, a takim, które ma ułatwić rozmówcy to, co on chce powiedzieć... Jest takie angielskie powiedzenie, a ja jestem anglistą, więc niektóre słowa rozumiem: jeśli to nie jest zepsute, to nie reperuj. Mam wrażenie, że ktoś usiłuje reperować Trójkę, choć ona wcale nie była zepsuta. Świadczy o tym słuchalność regularnie podawana publicznie.

Dużo częściej niż kiedyś chodzi mi po głowie myśl o tym, że zniknę. W Trójce panuje teraz atmosfera obawy, a u niektórych kolegów obserwuję wyższy stopień autocenzury. U wszelkich. Wie pani, to jest symptom poczucia opresji. Jeśli ktoś powie na antenie: nic nie poradzę, to te słowa mogą być interpretowane na jego niekorzyść.


[o nowym dyrektorze Trójki]: Nie wiem, czy rządzi. Może tylko robi to, co mu z góry przychodzi. Myślę sobie, że jak ktoś by mi teraz to radio zabrał, to bym się bardzo marnie czuł, gdybym je stracił, to wiedziałbym, że to na zawsze, że to koniec.

[Wojciech Mann, odwraca głowę. Milczy przez chwilę. Widzę, że nie chce, bym zauważyła ten smutek, łzę nawet.]

Przecież ja jestem starszy człowiek, na emeryturze. Z drugiej strony wiem też, że to jest tak, jak przy obrabianiu jakiegoś tworzywa, metalu jakiegoś - jest taki moment, że pęka. I jak mi pęknie...


No k---a, ale chyba jednak pana Wojtka nie w--------ą, bo po tym to już niektórzy byliby w stanie wyjść na ulicę... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Joz - #neuropa #polityka #radiopis

Tym razem po Zimochu, wypowiada się Wojciech Ma...

źródło: comment_n2gi1QTI3MTXsCaZo273LeVmChBIOipU.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach