Wpis z mikrobloga

Czesc mirki! Mam takie male #przemyslenia i nie calkiem #coolstory z #wypadek z #polskiedrogi dotyczace kierowcow #ciezarowki.
Ostatnio wrocilem z urlopu. Duzo jezdzilem po europie - po tzw. zachodzie europy
Jak wiadomo "tam" jezdzi sie inaczej - respektowane sa przepisy, ograniczenia predkosci itp.

Pierwsze kilkaset metrow po wjechaniu spowrotem do PL - widac, ze jestem juz "u nas".
Ograniczenie na autostradzie 80km/h 60km/h, jeden pas, roboty drogowe. Zwalniam.
A za mna ciezarowka w odleglosci 1-2m twardo napiera i pogania.
Sobie mysle - ciezko ma, pewnie kilka godzin jedzie, chce zdazyc w koncu pusta autostrada.
Za jakis czas jakies miasteczko, 50km/h, zwalniam do predkosci cos w zakresie 50-60km/h.
Przejscia dla pieszych, szkola itp. ciezarowka siedzi na zderzaku i pogania.

Po jakims czasie zjechalem na moment na parking (dziecko cos chcialo) i zaraz ruszylem.
Pan "pospieszny" pojechal dalej ale po wyjechaniu z miasteczka dogonilem go i jechalem kawalek za nim.
Oczywiscie nie musze pisac o tym, ze wszelkie ograniczenia ignorowal.
Po wjechaniu do kolejnego miasteczka polecial z dotychczasowa predkoscia - ja zwolnilem.
Potem znow go dogonilem i wyprzedzilem.
Po niedlugim czasie dogonilem jakas osobowke, ktora jechala na krajowej ok 60km/h,
zakaz wyprzedzania i samochody z naprzeciwka uniemozliwialy wyprzedzenie wiec chwile tak za nim jechalem.
(naturalnie pan pospieszny z ciezarowki mnie dogonil).
Po chwili na luku kierowca powolnej osobowki nagle zjechal na przeciwlegly pas,
nastepnie wyjechal z drogi i uderzyl w drzewo, ktore sie zlamalo dalej uderzyl bokiem w kolejne drzewo po czym zatrzymal sie na boku w polu.
Natychmiast wlaczylem awaryjne, zjechalem na pobocze, telefon w reke - zaczynam dzwonic na 112
i chce wysiasc z samochodu, ale pan pospieszny ani myslal sie zatrzymac, zwolnic - on i jeszcze 2 ciezarowki za nim pojechaly dalej.
Dopiero wtedy moglem wyjsc z samochodu i pobieglem podjac probe udzielania pomocy poszkodowanym.
Sprawa byla o tyle pilna, ze z samochodu zaczelo sie dymic, a silnik benzynowy wiec bylo wysokie ryzyko wybuchu pozaru.
Na szczecie za ciezarowkami jechaly osobowki i ludzie sie zatrzymali.

Po takiej sytuacji jestem przekonany, ze #szeryfdrogowy to tylko wierzcholek gory lodowej.
Podobnie "legendy", ze w razie zagrozenia, czolowki, nie zjezdzac z drogi, w pole itp tylko "walic w osobowy".
Ciagle im sie spieszy, prowadza kilkadziesiat ton z predkoscia 80km/h przez miasto i to w miejscach gdzie czesto sa ograniczenia 40km/h, okolice szkol i przejscia dla pieszych.

I zeby nie bylo. Mieszkam w tym kraju i jak znakomita wiekszosc tez przekraczam predkosc.
Zgadzam z tym, ze niektore znaki, ograniczenia sa glupie i sluza glownie do nabijania kasy na kierowcach.

Ale w takiej sytuacji, uniemozliwiajac wyjscie i udzielenie pomocy ignorujac fakt, ze 10s tuz przed nimi mial miejsce wypadek...
Jak juz nie chca pomagac (czas) to by nie utrudniali.
  • 3