Wpis z mikrobloga

Tekst ten dedykuję wszystkim Mirkom i Mirabelkom, którzy znajdują się w sytuacji #tfwnogf i #tfwnobf po tym jak byli w #zwiazki i czują się z tego powodu #przegryw. Oczywiście, nie kreuję się na kogoś, kto pozjadał wszelkie rozumy, jest krynicą wiedzy jak wyjść z dołka po rozstaniu, itd. natomiast mi się udało i skoro wiele wpisów spod tagu #zwiazki i #anonimowemirkowyznania dotyczy właśnie tej sfery, to może mój tekst i rady też się komuś przydadzą.

TL;DR


Dobrze, to zaczynamy.

Tekst podzielę na kilka części, natomiast na początek przypomnę swój tekst sprzed miesiąca, bo jest on, moim zdaniem dobrym wstępem do tego co chcę napisać. Tekst dostępny tutaj: http://www.wykop.pl/wpis/17577739/mirki-podziele-sie-wam-pewna-fajna-nowina-bo-widze/ Gorąco też, ponownie, polecam obejrzeć załączony do niego filmik.

1. DLACZEGO TAK SIĘ STAŁO?

Zapewne każdy Mirek i każda Mirabelka zastanawia się, dlaczego doszło do rozstania, nawet jak druga połówka znalazła sobie nowego bolca na boku. Cóż, powodów może być wiele, ale jedno jest pewne - gdyby wszystko było dobrze, to na pewno do rozstania by nie doszło. Jaki stąd wniosek? Że każde rozstanie, podkreślam KAŻDE, wynika z błędów popełnionych przez obydwie strony. Tak, obydwie. Laska Cię zostawiła dla innego bolca (tak jak mnie 3 miesiące temu)? Zastanów się, czy dawałeś jej to czego oczekiwała od swojego partnera. Facet zamoczył na imprezie integracyjnej? A może nie było mu dobrze w łóżku z Tobą i szukał jakiś "wrażeń"? Tak, to tylko prozaiczne przykłady, ale idealnie obrazują, że rozstanie to efekt tego, co się w związku dzieje złego. I obie strony dokładają do tego swoją cegiełkę, bo obie strony tworzyły ten związek.

Ale mam dla Was dobrą wiadomość: każdy związek, KAŻDY, nawet ten najbardziej #!$%@?, daje możliwość wyciągnięcia wniosków i poprawy w kolejnym związku. I wyobraźcie sobie, że jak już w tym nowym związku będziecie, to druga połówka dostanie Mirka albo Mirabelkę w wersji 2.0, bo wyciągniecie wnioski z poprzedniego związku. Człowiek z natury idzie do przodu, w każdej dziedzinie, na błędach się uczymy (szczególnie swoich) i rozstanie może być też dobrą lekcją na przyszłość. Innymi słowy: rozstanie może być SZANSĄ na to, że poznamy albo kogoś lepszego, albo sami staniemy się lepsi. Kieruj się zasadą "stań się lepszą wersją siebie".

2. ON/ONA MNIE ZOSTAWIŁ/A - JESTEM PRZEGRYWEM, TĘSKNIĘ, PŁACZĘ, PIJĘ, ETC. - CO ZROBIĆ

Po pierwsze: rozstanie boli. Ja sam po rozstaniu 3 m-ce temu miałem kilka dni, kiedy byłem na bani. Faceci topią smuty w alkoholu, a dziewczyny płaczą w poduszkę pół nocy. Tak jesteśmy zbudowani. Moja rada? Nie ograniczaj swoich uczuć. Chcesz się upić? Upij się. Tylko pamiętaj, aby ten maraton nie trwał zbyt długo, bo może Ci to wejść w krew (podobno uzależnić się dość łatwo, a wyjść z tego trudno - ja nigdy od niczego uzależniony nie byłem, więc mówię to jako prawdę ogólno dostępną). Mirabelko - chcesz płakać? Płacz, wylewaj żale. Ale w pewnym momencie przestań. Po prostu. Nie ma sensu. Z podkrążonymi oczami nawet na ulicy ludzi będziesz straszyć, a nie o to w tym chodzi.

Dobra, minął ten tydzień dwa użalania się nad sobą - co dalej? I teraz piszę to z perspektywy faceta, bo faceci częściej planują swoje działania, w przeciwieństwie do kobiet (tak, tak jest Mirabelki, i tej prawy nie zakrzyczycie ( ͡° ͜ʖ ͡°) ). Ustal sobie plan. Spisz na kartce co zawsze chciałeś zrobić. Wypisz, czym się zajmowałeś wcześniej, przed związkiem, ale związek spowodował że np. porzuciłeś to co lubiłeś. I jak Laska mówi, odpowiedz sobie na pytanie: co lubię w życiu robić? I zacznij to robić. Proste? Bynajmniej, bo do tego trzeba motywacji i chęci działania, których u Ciebie pewnie brak. Ale jest na to sposób. Chciej być lepszą wersją siebie. Ja przykładowo zapisałem się na siłownię i #!$%@? po 4 razy w tygodniu, dodatkowo 2x w tygodniu boks i od czwartku zaczynam chodzić na taniec, a w sierpniu skoczę ze spadochronem. W przeciągu roku chcę wyglądać dużo lepiej niż 2 miesiące temu i mieć tatuaż. Trywialne? Być może. Ale cel jest i to jest najważniejsze. Też sobie postaw jakiś cel.

3. JEST MI SMUTNO JEST MI ŹLE - CHCĘ MIEĆ KOGOŚ

Nie. Nie szukaj bo i tak nie znajdziesz. Powód? Nawet kilka: za wcześnie, nie odreagowałeś, działasz pod wpływem impulsu rozstania. Ochłoń. Zacznij od siebie - Ty jesteś dla siebie teraz najważniejszy i to Ty siebie powinieneś najbardziej interesować, a nie jakieś Karyny z internetów. Ja popełniłem ten błąd: zaraz po rozstaniu zarejestrowałem się na tych Tinderach, Badoo, zaadoptujfaceta, itp. i zacząłem na siłę szukać laski. I co? I gówno, nie udało się, mimo, że spotkałem się z kilkoma dziewczynami. Dlaczego się nie udało? Bo było to za szybko od rozstania. Przede wszystkim za bardzo chciałem, na siłę, poznać jakąś pannę. Po drugie: porównywałem. Porównywałem do byłej narzeczonej, która jest bardzo ładna (takie mocne 8-9/10, i piszę to na chłodno). I to chyba główne powody, jakie mi teraz do głowy przychodzą. NIE REJESTRUJ SIĘ NA TINDERACH, CZY INNYCH BADOO. NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE. Zarejestrujesz się później, jak przejdzie Ci dołek i będziesz myślał na trzeźwo, a nie pod wpływem impulsu.

4. NIENAWIDZĘ SWOJEJ BYŁEJ/SWOJEGO BYŁEGO

Naturalna sprawa. Zostałeś/aś oszukany/a. Wyrwano Ci serce, zmielono w maszynce do mielenia i wyrzucono do przydrożnego ścieku. I nie dziwię się, że nienawidzisz swojego byłego partnera/ki. Ale też nie warto. Co się stało, to się nie odstanie. Nie ma sensu przeżywać, choć przez pierwszy miesiąc może być ciężko (ale nikt nie mówił, że będzie łatwo). Po co masz się męczyć tymi wszystkimi myślami? One Ci i tak nie pomogą, tylko pogorszą sprawę. Zajmij się sobą. Realizuj się. Żyj. Po pewnym czasie (ja jestem właśnie na tym etapie) będzie Ci wszystko jedno co robi Twoja była/Twój były, a nawet będziesz życzył jej względnie dobrze, bo dojdziesz do momentu, w którym ani Cię ona grzeje, ani ziębi. Będziesz miał po prostu #!$%@?.

5. CHCĘ WRÓCIĆ DO SWOJEJ BYŁEJ/BYŁEGO ALBO ON/A CHCE DO MNIE - CZY POWINIENEM?

I tutaj skopiuję tekst, który wpisałem kilka godzin temu pod innym wpisem na Mirko:
- nigdy, ale to przenigdy nie chodź do byłej/byłego
- nigdy, ale to przenigdy nie proś (sic!) aby Cię przyjął/przyjęła z powrotem. Miej swoją godność. Jeśli to Ty zerwałaś/eś z nim /nią i chciałabyś wrócić - cóż, ponoś konsekwencje swojego błędu. Jeśli to on z Tobą - nie poniżaj się prosząc o możliwość powrotu.
- nie idź do niego/niej, nie chciej aby Cię przytulił, nie chciej z nim się spotykać
- jeśli sam napisze i poprosi o spotkanie - spotkaj się, ale bądź chłodna/y i stanowcza/y, podchodź do takiego spotkania typowo "biznesowo", spotkania "na kawkę" odpadają, "żeby pogadać" odpadają, na seks - tym bardziej odpadają (i dotyczy to obu płci, żeby nie było)
- jeśli spotkasz go/ją przypadkiem w mieście - przywitaj się "po koleżeńsku", powiedz "o cześć" z uśmiechem na ustach i idź dalej. Niech wie, że po jego stracie nie podcinasz sobie żył, tylko żyjesz. Zachowaj klasę, czyli przywitaj się. Ale żadnych pyta "co u Ciebie?" "jak leci?" To nie Twój interes, chyba, że chcesz aby dołek albo #!$%@? powrócił.

Jeśli byś, nie daj Boże, powrócił czy powróciła do byłej/byłego, to pokażesz, że można Cię upodlić, zgnoić, zniszczyć, grać na Twoich nerwach i uczuciach, a Ty i tak zaciskając zęby będziesz na zawołanie drugiej osoby. Chcesz tego? Chyba nikt nie chce.

I dotyczy to każdej relacji i każdego rozstania - dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, bo skoro zostawił Cię raz, albo rozstaliście się raz, to jaką masz pewność, że nie nastąpi to drugi raz? Chcesz drugi raz przeżywać to samo? Nie sądzę.

.
.
.

To są moje przemyślenia po tym, jak 3 miesiące temu zostałem zostawiony przez narzeczoną dla innego bolca. Ja przeanalizowałem swój były związek, był on, no powiedzmy, że średni był pod sam koniec, i może to nawet lepiej, że już nie jesteśmy razem. Ale musiałem zrobić krok w tył i spojrzeć na ten obraz z szerszej perspektywy.

Do swoim przemyśleń doszedłem sam, nie czytałem żadnych książek psychologicznych (nie mam na to czasu) ani nie konsultowałem się z nikim, także moje przemyślenia mogą być z dupy, ale mogą być też sensowne. Jakie są? Sami oceńcie.

Jakbyście mieli pytania - piszcie, czy to na PW czy w komentarzach.

Taguję: #zwiazki #rozstanie #przegryw #wygryw #anonimowemirkowyznania #rozowepaski #niebieskiepaski #motywacja
  • 11
  • Odpowiedz
@Janusz_Lubikwasa: odradziłeś stanowczo randek. Powinno się chodzić na randki po zerwaniu. To podbudowuje nam samopoczucie.
Powroty pewnie są możliwe, ale tylko jak dwie strony tego chcą, będą miały czas ochłonąć i się zmienić. W innym wypadku będzie tylko powtórka z rozrywki, znowu płacz, #!$%@?, zazdrość, brak zaufania.
Co zrobiles ze wspolnymi zdjęciami na dysku? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Janusz_Lubikwasa: a no i warto pamietac tez, ze szczesliwy zwiazek tworzą dwie szczęśliwe osoby. I jak już pisałem kiedyś - jeśli zostawia Cie partner, to on traci, nie Ty. Bo Ty tracisz osobę która Cię nie kocha, on wręcz przeciwnie ;)
  • Odpowiedz
@Janusz_Lubikwasa: W sumie bardzo dobry tekst. Niestety nie mogę zgodzić się z dwiema kwestiami.

Pierwsza rzecz to picie, o którym piszesz. Oczywiście, jak wspominasz, nie można ograniczać swoich uczuć i trzeba dać im w jakiś sposób upust. Ale moim zdaniem nigdy, ale przenigdy nie warto wchodzić w alkohol. To, że Ty masz mocny charakter i w pewnym momencie mogłeś sobie powiedzieć stop, nie oznacza, że każdy jest na tyle silny,
  • Odpowiedz
@BeDoEl: gdybym mógł, dałbym milion plusów. Prosta konstatacja zupełnie zmieniła mój tok myślenia. Ja #!$%@?, choć wciąż rozstanie po ponad sześciu latach ciąży mi jak uwiązany na szyi kamień, to jednak Twój komentarz rzucił nowe światło na to co się ze mną dzieje.
@Janusz_Lubikwasa: nie wzorowałeś się na tekscie pewnej Emily z reddita? :P Chyba się zbiorę w sobie i wolnej chwili przetłumaczę tamten, bo dziewczyna też ma
  • Odpowiedz