Wpis z mikrobloga

@KD30: @erwit: @Oszaty: @Ergie: W sumie mam takie pytanie, wyprowadziliście się tak jakby "na swoje"? Czy bardziej na studia gdzie wszystko było opłacane przez rodziców (no dobra może większość)? Bo ja w tak młodym wieku strasznie się bałem wyprowadzić, głównie dlatego, że czułem że rodzice mogą mnie "olać". Że średnio będą zadowoleni i będą mieli na mnie #!$%@? xD
  • Odpowiedz
@TomaK_: Jak miałem 16 lat wyprowadziłem się z domu do internatu. Rodzina trochę pomagała, ale starałem się w miarę samodzielnie utrzymać (przez rok stypendium, a tak to jakieś korepetycje, drobne prace). Na studiach (3 lata) akademik, minimalna pomoc od rodziny bo miałem wysokie stypendium. Po 3 latach w akademiku znalazłem dobrą pracę i mieszkam od roku w wynajmowanym mieszkaniu :)

Przez te 7 lat jak mieszkam bez rodziców zdarzały się sytuacje
  • Odpowiedz
@erwit: Ja mieszkam w domu rodziców z konieczności, beze mnie nie daliby rady opłacić rachunków (ojciec stracił pracę), dom jest dość duży (500m2) i na takie ogrzewanie idą dość duże sumy pieniędzy. Odpowiada mi to o tyle, że praktycznie całe piętro mam dla siebie.

Teraz pytanie: kto jest bardziej samodzielny? ja, czy ktoś kto "wyprowadził się" na stancję/mieszkanie opłacane przez rodziców?
  • Odpowiedz
@erwit: o hostelu nie myśleliśmy, przez chwilę był pomysł, żeby wynajmować studentom po pokoju, ale po doświadczeniach z wynajmu drugiego mieszkania studentom (w centrum miasta w kamienicy) wolimy wykorzystać ten pomysł w razie absolutnej konieczności.
Póki co jest pewna harmonia, ja płacę ok 60-70% rachunków a mam całkiem dobry standard. Wolę dokładać się rodzicom niż płacić więcej za wynajem komuś obcemu.
Ostatnio rozmawialiśmy, że gdybym musiał się wyprowadzić (zmiana miejsca pracy,
  • Odpowiedz
@erwit: 23, babcia zaczęła mocno chorować, więc mama ulokowała ją w moim pokoju, przez jakiś czas żyłam w drugim pokoju z mamą i jej (już ex) facetem - alkoholikiem, strasznie toksycznym człowiekiem. Życie na kupie, brak własnego kąta, kilka mocniejszych spięć pomiędzy wszystkimi domownikami, napatrzyłam się na zaszczanego, #!$%@? ojczyma, zaczęły się wizyty policji, przemoc i awantury.


Potem przez parę miesięcy już głównie żyłam poza domem, nocowałam po znajomych, wreszcie spakowałam
  • Odpowiedz