Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#anonimowemirkowyznania
Z góry informuję, że to typowe #gorzkiezale
Od zawsze byłam pewna siebie, mężczyźni łechtali moje ego potwierdzając swoim zachowaniem moją atrakcyjność, mimo tego nie byłam typową słodką idiotką. Nie rozkładały mi się same uda, kiedy słyszałam komplementy na swój temat, zdrowym rozsądkiem i wiedzą na typowo męskie tematy udało mi się zagiąć kilku mężczyzn. A to historia o tym jak od twardej babki, której nic nie rusza stałam się miękką (i w dodatku sfiksowaną) pipką.
Od kilku lat jestem z chłopakiem. Na początku było świetnie, w końcu znalazłam kogoś z kim mogę rozmawiać godzinami i kto nie znudził mi się po dwóch tygodniach, kogoś kto rozumie mnie prawie w 100%, twardo stąpa po ziemi i co najważniejsze - niesamowicie pociąga swoją inteligencją, a nie tylko ładną buźką. Od samego początku wiedziałam, że po kilku nieudanych próbach związku odnalazłam swoją drugą połówkę, pasującą do mnie niemalże idealnie. Po roku, jak w każdym związku, zdarzały się kłótnie. Któregoś razu po sprzeczce (ewidentnie on zawinił, sam się do tego po czasie przyznał) dopadła mnie #logikarozowychpaskow, nerwy puściły i zarządziłam przerwę. Było mi bardzo ciężko, pierwszy raz w życiu tak zabolał mnie konflikt. Tylko czekałam, aż do mnie napisze i przeprosi, ale w ciągu 3 dni zero odzewu. Nie wytrzymałam, bardzo mi na nim zależało, więc jak szalona pobiegłam do niego. Zaprosił mnie do siebie, przeprosił i wszystko sobie wyjaśniliśmy, ZWYCIĘSTWO! Oczywiście musi być jakieś "ale". Wyszedł do toalety i zostawił włączony komputer, na stronie facebooka. Siedziałam na krześle, przy biurku, więc pomyślałam, że puszczę jakąś muzykę, dla podtrzymania fajnego klimatu. Pech chciał, że okna rozmów były otwarte, a moim oczom ukazały się rozmowy z przeróżnymi dziewczynami. Zapytałam oczywiście co to ma być, ale mój niebieski zaczął tłumaczyć się, że to nic takiego, że on chciał po prostu popisać sobie z jakimiś kobietami, żeby nie czuć się samotny, "bo przecież z nim zerwałam". Zdenerwowałam się strasznie, że zamiast walczyć o związek, on postanowił popisać sobie z panienkami, ale po jego tłumaczeniach olałam to, stwierdziłam, że rzeczywiście chciał zabić swoją samotność, nic więcej. Niestety, chyba spodobało mu się podrywanie innych kobiet, bo sytuacja powtórzyła się kilka razy, przy każdej drobnej kłótni pisał do innej, a ja jak zawsze do tego docierałam. Za każdym razem coraz bardziej dostawałam na głowę, no bo ile jeszcze kredytów zaufania można dać partnerowi. Po ostatnim razie, kiedy z pisania przeszło do czynów i zaczął flirtować na wspólnej imprezie z moją koleżanką, z którą zaczął pisać później na fb i to z mojego komputera, podłamałam się, ograniczyłam kontakt, przepłakałam kilka dni. Ostatecznie sytuacja znowu ustabilizowała się, znowu jakoś się z tego wytłumaczył, a ja byłam gotowa przyjąć każdą jego wymówkę, bardzo nie chciałam go stracić, chciałam być z miłością mojego życia. Po tej sytuacji jakby wszystko było już w porządku, ale ja stałam się przewrażliwiona na punkcie jakiegokolwiek jego kontaktu z kobietami, wszędzie wyczuwałam, że znowu chce mnie oszukać. Przy okazji straciłam pewność siebie, zaczęłam robić wszystko tak jak jemu się podoba, wręcz usługiwać mu, żeby cały czas był usatysfakcjonowany i szczęśliwy w związku, nie szukał tego szczęścia u żadnej innej. I cały czas przeplatało się to z narastającą paranoją. Mówiąc krótko - zwariowałam. Męczyło to zarówno jego jak i mnie. Jakiś czas temu, po ostrej wymianie zdań dotyczącej mojej paranoi postanowiłam sobie za cel ogarnięcie się, skończenie ze snuciem domysłów itd, a ponieważ zamieszkaliśmy ze sobą mój problem nieco zmalał. Sęk w tym, że mój chłopak nie zauważa mojej zmiany. Kiedy przestałam nadawać o tym wszystkim, on zaczął mi wmawiać, że dalej to robię między słowami, że pewnie go szpieguję gdzieś itp. Przygnębia mnie to, ale w sumie sama sobie zasłużyłam na taką opinię, cała ta paranoja wymknęła się spod kontroli. Mimo to w dalszym ciągu staram się być dobrą dziewczyną i moim zdaniem idzie mi to całkiem dobrze. Z resztą od samego początku, wspieram go pomimo tego, że nie zawsze rozumiem jego wybory, otaczam ciepłem i czułością, gotuję dla niego, przynoszę piwko do komputera, a i jego potrzeby na tle seksualnym są regularnie zaspakajane. No, ale ja nie urok to co innego. Mój chłopak od pewnego czasu zaczął się ode mnie odsuwać, nie chce ze mną rozmawiać nawet na fb kiedy długo się nie widzimy (ostatnio dużo pracuje w delegacji), a kiedy wraca do domu mówi, że jest zmęczony, nie ma ochoty na rozmowy (ani na seks :/) i kładzie się spać. Seks stał się mechaniczny, sprowadzany do jednej pozycji, żeby dojść jak najszybciej nie patrząc sobie w oczy (ani w ogóle na siebie nie patrząc), mam wrażenie jakby wolał po prostu sam sobie "poradzić" do porno niż zrobić to ze mną. Woli spędzać czas przed komputerem. Już dawno przestał mi prawić komplementy, chociaż wiem, że od tej fizycznej strony też mu się bardzo podobałam. Wcześniej lubił przebywać w domu (nie był typem imprezowicza), na spokojnie siąść i wypić piwo, a teraz wyjeżdża na weekendy na imprezy z kumplami (pomimo, że cały tydzień roboczy jest w delegacji i nie mamy możliwości zobaczenia się) albo po prostu na różne wydarzenia, nawet festyny, które wcześniej zupełnie go nie interesowały, przez ten czas kontakt ze mną ograniczony do minimum. Próbuję z nim rozmawiać, żeby dowiedzieć się czy wszystko z nim w porządku, czy nie jest przygnębiony, czy chodzi o mnie, ale on zawsze odpowiada, że "tylko się #!$%@?, nic się nie dzieje, a ja znowu wymyślam", czyli tak jak zawsze od tego czasu kiedy zaczęłam być wariatką. Sama nie wiem co mam robić, ciężko mi z tym, że tak wszystko kawałek po kawałku zaczyna się psuć, bardzo mi na nim zależy i nie wiem co mogę robić żeby było lepiej.
#feels #zwiazki #paranoja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 115
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania ehh mój sobie jawnie pisze codziennie smski z koleżankami a ja nic nie mogę z Tym zrobić... dodam że mamy dziecko.i bardzo go potrzebuje ale cóż smski ważniejsze
najlepsze że on uważa że ma prawo pisać z kim chce a to nie moja sprawa
  • Odpowiedz
@Magromo rozumiem że ty byś pozwalał swojej na takie coś ale ja wymagam pewnego rodzaju szacunku i stałości a nie mówienia że jest ze mną a pisania "kochanie" do innej każdego ranka. Dziecka do lekarza zawieźć nie ma czasu a ją do szkoły tak. Ja czekam na niego w domu, martwię się to łaskawie nie odpisze a z nią #!$%@? jak nie smsy to rozmawiają. Plus zawsze znajdzie.czas by wpaść do
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: po prostu cię zmanipulował :) i on nie jest takim dobrym człowiekiem jak ci się wydaje. Im inteligentniejszy tym bardziej trzeba uważać. Nie wiem jak to wygląda od jego strony bo czytam tylko twoją wersję ale wydaje mi się że jest cwany a z tobą mu po prostu wygodnie bo jesteś na każde jego polecenie :)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: z psyhika czasem nie wygrasz jesli stracilas do niego zaufanie ciezko bedzie ci go odzyskac, najczesciej juz zawsze pozostanie ta niepewnosc, szczegolnie jesli on nie probuje tego zmienic, nie stara sie odbudowac zaufania, pokazac ze jestes juz tylko ty, nie daj wchodzic sobie na glowe, w zwiazku kazdy powinien dawac cos od siebie, kiedys na swoim przykladzie zrozumialem ze jesli tylko jedna osoba sie stara i to na zasadzie
  • Odpowiedz
@atoic: Jak jesteś taka agresywna w rozmowie to nic dziwnego że nie chce z tobą rozmawiać.

ale ja wymagam pewnego rodzaju szacunku i stałości

A co ma wspólnego z pisaniem do innych kobiet? Nie może nawet z nimi rozmawiać? Zabierzesz mu komórkę?

Dziecka do lekarza zawieźć nie ma czasu a ją do szkoły tak

Nie bardzo rozumiem, ile jego koleżanki mają lat?
  • Odpowiedz
@Magromo i nie jestem agresywna a już na pewno nie w rozmowie... chyba że mnie ktoś non stop olewa, unika na ważne tematy lub ma ważniejsze sprawy niż rozmowa ze mną bo musi pogadać z kimś innym
  • Odpowiedz