Wpis z mikrobloga

@hardkorowymoksu: W moim wypadku wyglądało to tak, że po prostu biegałem. Bez żadnego sprecyzowanego planu, po 2-3 razy w tygodniu. Dystanse około 10 km. Parę razy zrobiłem po 12-13 km, raz 15 km. Spokojne wybierania, żadnych interwałów, podbiegów czy treningu siłowego. Wcześniej parę startów na 10 km zaliczyłem.
Sam półmaraton nie był aż tak ciężki, do 15 km biegło się cudownie, do 18 km w porządku, ostatnie 3 km były trudne,
@hardkorowymoksu: Nie, ani razu (do dziś nie stosuję). Na trasie piłem tylko to, co dawali po drodze, czyli 2x woda, 2x powerade. Problemów z brakiem energii nie miałem, pod koniec po prostu bolały już nogi.
Regeneracja trwała około 3 dni, potem już wszystko ok.
@hardkorowymoksu: Aha, teraz bym oczywiście przygotowywał się inaczej, nawet jakbym chciał biec tylko na zaliczenie. Na przykład: 3 treningi w tygodniu: 1 luźny, do 10 km (początkowo może być mniej, np. 6-7), drugi nieco szybszy i krótszy, w weekend spokojne wybieganie, początkowo około 10 km, potem fajnie jakby ze 3 razy przebić granicę 15 km. Na 2 tygodnie przed startem zluzować z treningami. Dobrze też po każdych 2-3 tygodniach realizacji takiego
@hardkorowymoksu: Najlepiej to sobie ogarnąć jakiś plan pod półmaraton (chociażby z internetów) i trenować według niego. Bieganie według planu kładzie nacisk na różne akcenty takie jak siła, szybkość, wytrzymałość. Oczywiście tempa treningów podczas poszczególnych akcentów trzeba dobrać pod własne możliwości. Jeśli jesteś zainteresowany zerknij np. na te plany http://www.szmajchel.naszebieganie.pl/plany-startowe/polmaraton-10-tygodni/