Wpis z mikrobloga

Mirki, szukam jakiegoś mocnego sci-fi wywołującego opad szczęki, póki co z pomocą reddita i własnego gustu udało mi się zrobić taką listę:
- większość rzeczy od PKD
- "Ślepowidzenie" Wattsa
- "Hyperion" Simmonsa
- "Nie mam ust, a muszę krzyczeć" Ellisona
- zbiór "Pompa numer 6" Bacigalupiego
- "Gwiazdy moim przeznaczeniem" Bestera
- "Wrócieeś Sneogg, wiedziaam" Huberatha (tak, taki jest tytuł)
- "Limes inferior" Zajdla
- "Czarne oceany" Dukaja
- "Diuna" Herberta
- "Zamieć" Stephensona
- "Dworzec Perdido" Mieville'a

i z rzeczy, których jeszcze nie czytałam:
- "Peanatema" Stephensona
- "Modyfikowany węgiel" Morgana

Aktualnie zaczęłam cykl "Fundacji" Asimova.

Co byście dołożyli do tego zestawienia? #ksiazki #scifi
  • 33
@blezio: często spotykam się z określeniem "new weird" w stosunku do twórczości Mievilla, pisze tak zakręcone rzeczy, że trudno to jednoznacznie zakwalifikować. Właśnie powoli "wgryzam" się w Dukaja, ale skoro ogarnęłam "Czarne oceany" na pierwszy raz, to chyba przeszłam już dukajowy chrzest bojowy. ;)
@dlugi_: jakiś czas temu przeczytałam "Piknik na skraju drogi", kawał dobrej literatury z solidnie zarysowanymi postaciami i ich motywacjami. No i ogrywałam Stalkera, ale to troszkę spoza tematu. ;)
@MissCthulhu piknik na skraju drogi najbardziej znany, ale moim zdaniem strugaccy mają kilka lepszych.

A jak już polecam książki ponad 50letnie to moze: "kocia kołyska" Vonneguta?
@dlugi_: wstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze nie czytałam Vonneguta - podobno najlepiej zaczynać od "Rzeźni numer pięć" żeby załapać jego styl pisania, zgodziłbyś się z tym? "Rzeźnia" czeka sobie grzecznie na Kindelku.

@IgnacyJanPaderewski: o, dzięki za poradę. Zaczęłam od "Preludium Fundacji", które podobno jest czymś w rodzaju prequelu. Póki co fabuła jest dość zrozumiała, więc chyba był to dobry wybór (jestem w mniej-więcej połowie).