Wpis z mikrobloga

#depresja #przegryw #feels #wychodzimyzprzegrywu

Witam
Po krótkich przemyśleniach postanowiłem że napiszę tutaj swoją długą i nudną historię oraz poproszę o parę rad co dalej robić( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mam 22 lata,w wieku 18 lat miałem parę problemów które mocno zmieniły moje życie i straciłem chęć życia,wtedy przestałem się spotykać z rodziną(Z wyjątkiem rodziców i dziadków) oraz ze znajomymi bo tylko pogłębiali te problemy.Tzn miałem kilku kolegów którzy byli wobec mnie w porządku ale nasze spotkania to było głównie chlanie do oporu i to w prawie każdy weekend przez jakieś 2 lata więc przestałem się z nimi spotykać odkąd przestałem pić.
Ciężko było mi się do czegoś przemóc.Najchętniej poza wykonaniem swoich obowiązków tylko leżałem albo siedziałem nic nie robiąc,nawet bez telewizora czy komputera chociaż wiedziałem że przez coś takiego tylko marnuje swoje życie.Próbowałem zmienić otoczenie,wypocząć itp. i wyjechałem za granice na kilka dni ale nic to nie zmieniło.Jedynie chlanie dawało mi dużo radości ale tak jak pisałem postanowiłem z tym przestać.Często dostawałem głębokiego doła i było mi wyjątkowo źle i jedyne co pomagało poza alkoholem to ciężka praca albo zrobienie iluś tam pompek-styrany człowiek nie myśli tak bardzo o sprawach psychicznych.Miałem przez to wszystko problemy z rozmawianiem,rozmowy takie jak na egzaminie ustnym albo przy załatwianiu czegoś w urzędzie czy rozmowa ze sprzedawcą były w porządku ale wszystko poza załatwianiem różnych spraw było dla mnie kłopotliwe.Czasem było lepiej czasem gorzej,to wszystko potrafiło się bardzo zmieniać ale generalnie zawsze było źle.Miałem bardzo niską samoocenę i żadnych chęci do poprawy swojej sytuacji.W tym roku wyjątkowo zaczęło się to poprawiać i udało mi się pokonać te wszystkie bariery i potrafię czerpać przyjemność z wielu rzeczy.Mam wrażenie jakbym żył teraz w zupełnie innym świecie albo jakbym dostał nową psychikę (No poza pamięcią).Jednak nadal nie jest tak jak powinno i regularnie pojawiają się chwile zwątpienia i myśli o tym że nie mam szans,że nie dam rady,że jestem do niczego i nie dam rady tego zmienić bo już jest za późno ale szybko znikają tylko dość mocno męczą.Najgorsza jest świadomość że zmarnowałem 2-3 lata życia bo poza szkołą niczego nie robiłem i nie mam żadnego udokumentowanego doświadczenia nawet w najprostszym zawodzie.Nie mam też żadnych konkretnych umiejętności.Jedyne prace które dotąd robiłem to jakieś zbieranie owoców czy proste prace przy budowie albo remoncie.Teraz skończyłem liceum zaoczne,w dodatku w tym roku udało mi się zdać prawo jazdy więc już będę miał dobry dojazd do dużego miasta i możliwość pracy w jakimś markecie czy ochronie.Niby nic ale na razie nie mam szans na coś lepszego a w końcu nie będę na utrzymaniu rodziców (No poza mieszkaniem u nich). Postanowiłem sobie że nie mogę zmarnować tegorocznej poprawy w mojej psychice i muszę ją wykorzystać.
Zaplanowałem sobie że w tym roku muszę w końcu znaleźć normalną prace,potem zacznę chodzić na siłownie i jak jeszcze starczy mi czasu to znajdę sobie jakieś hobby.Najgorsze są teraz te chwile zwątpienia o których wspomniałem wcześniej.Jak najlepiej sobie z nimi radzić? Zastanawiam się czy nie pójść do jakiegoś psychologa czy psychiatry ale w ogóle nie znam się na tym i boję się że tylko naciągną mnie na pieniądze albo jeszcze mi się pogorszy.Wydaje mi się że już jest na tyle dobrze że sam sobie poradzę ale trochę boję się że będzie jakiś nawrót czy coś.
  • 12
@Iskutilavuus551: idź do psychologa jeżeli bardziej zależy Ci na analizie Twoich problemów, do psychiatry natomiast skieruj się w dalszej kolejności, jeżeli Twojego nastroju nie uda się ustabilizować bez pomocy farmakologicznej. I fajnie, że masz jakiś plan i pomysł na siebie, ale uważaj żeby nie zrobić najprostszego błędu - rzucić się na to wszystko od razu i odbić od przysłowiowej ściany. Metoda małych kroczków jest lepsza. Czyli - na przykład najpierw rozglądamy
też am wrażenie, że nic mnie już nie czeka. Że niczego już nie zmienię, że moje życie to kwas.


@kiwi_kiwi_kiwi: Ja teraz cały czas myślę że coś fajnego mnie czeka,że uda mi się coś,że dam radę itp. tylko czasami mam takie krótkie zwątpienia.
ogarnięty psychiatra nie przepisze od razu tabletek, jeżeli zobaczy, że psycholog da radę to do niego skieruje.


@djmatthaeus: U mnie psychoterapia obowiązkowo, a o tabletki to się pytał czy chcę - uświadamiając, że to pomoc na chwilę, oczywiście chciałem. Efekty uboczne były koszmarne(już wiem, czemu się pytał, czy chcę zwolnienie lekarskie xD), ale już się dość dobrze czuje i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.