Wpis z mikrobloga

Mirki, ale mi dzisiaj #logikarozowychpaskow ciśnienie podniosła z rana, to Wy nawet nie.

Jadę sobie rano do pracy. Okoliczności przyrody nad wyraz sprzyjające – bezchmurne niebo, delikatny wietrzyk, śpiew ptaków i zapach spalin. Początkowa część mojej trasy wiedzie po ulicy, ale w pewnym momencie zjeżdżam na chodniko-ścieżkę rowerową rozdzieloną białą linią i właśnie na tej ścieżce trafiłem na pewną przeszkodę w postaci czynnika ludzkiego.

Już z daleka ich widziałem. Po części rowerowej naprzeciwko mnie szła grupa gimbusów, ale tych z gatunku grzecznych, YOLO tylko na 21,37 procent, z gatunku takich, którzy wstrzykują sobie mariuchuanę dopiero wtedy gdy nauczą się na przyrę. Obok nich (ale już na chodniku) szła jakaś dziewczyna w wieku studenckim, Kleopatra chodników polskich, w okularach spawalniczych na twarzy i z telefonem przy uchu. Pomiędzy nimi była przerwa o szerokości metra i właśnie w nią postanowiłem się wbić. Nie chciałem przeganiać gimboli i robić im problemów, ale okazało się, że tym samym zrobiłem problem sobie sam.

Laseczka, gdy ją mijałem, odezwała się do mnie gburowato.

- Po chodniku się nie jedzie. Obok masz ścieżkę – oznajmiła z wyższością w głosie.

#!$%@?, to nie był błąd, to był wielbłąd, jak mawia Jan Tomaszewski. Raz, że zrobiła mi gówno-wyrzut, dwa, że powiedziała mi na ty. W pierwszej chwili w myślach srogo przeklnąłem „Spieprzaj glonie”, ale po chwili doszło do mnie, że ona nawet tego nie słyszała i dalej będzie krzywdziła swoją pasywno-agresywną postawą inne stuleje. Zawróciłem więc i podjechałem do niej.

- Przepraszam, czy pani do mnie mówiła do z tą ścieżką? - zapytałem oschle.

Wiecie, co ona zrobiła? Spojrzała na mnie i jakby nigdy nic poszła dalej. #!$%@? wie, po co się odzywała, skoro nie chciała tej sytuacji przedyskutować? Nie rozumiem...

Bardzo mnie to zirytowało. Rzuciłem rower na ziemię, podbiegłem do niej i #!$%@?łem jej haka w sandał. Laseczka momentalnie #!$%@?ła się na glebę.

- Na chodniku się nie leży. Obok masz ławkę – z triumfem w głosie krzyknąłem do niej.

Byłem pełen dumy z mojej riposty. W końcu czuję się prawdziwym mężczyzną.

#coolstory #patologiazewsi #logikarozowychpaskow #humor #heheszki
  • 13
  • Odpowiedz