Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Inba rodem z gimnazjum.

Wróciłam do domu po studiach, idylla trwała raptem dzień. Pochodzę z katopatologii chwilami mieszanej z alkoholizmem. Mój ojciec ma cały regał z bibliami i różnymi dziełami natury teologicznej, nad jego łóżkiem wisi czerwona lampka oliwna jak w kościele nad ołtarzem, resztę pozostawiam waszej wyobraźni. Przeciętnego człowieka to przeraża, jak tu wchodzi, dlatego prawie nigdy nikogo do domu nie zapraszałam. Generalnie już dawno odeszłam od jedynej słusznej wiary na rzecz nieukierunkowanego pandeizmu. Rodzinie powiedziałam że nie wierzę i tyle. Do tej pory zdarza mi się słyszeć że zbłądziłam, i że to wszystko przez te glany, które nosiłam jak miałam 14 lat. Każdych świąt składa mi się życzenia powrotu na łono kościoła. Za każdym razem jak przyjeżdżałam ze studiów do domu, ściągałam ze ściany swojego pokoju wszystkie obrazki ze świętymi, po czym okazywało się że odwieszali mi je z powrotem. W końcu zrezygnowałam i poddałam się, no bo w końcu co za różnica, mój pokój to już chyba tylko z nazwy bo i tak wszystkie graty się w nim walają.

No a dzisiaj zawiesiłam plakat z Buddą w swoim pokoju i zrobił się majdan nie z tej ziemi. Lubię medytować, mój pokój, więc o co chodzi? Ojciec stwierdził że trzeba będzie na nowo poświęcić dom, bo oddaję cześć fałszywym bogom. Później powiedział że nie wróci jutro do domu i się wyprowadzi. Ja naprawdę staram się być spokojna i wytłumaczyć wszystko, ale się ku*wa nie da. Mam takie mgliste poczucie, że takie inby to powinny się dziać jakieś 10 lat temu, a nie teraz. Czy szacunek do drugiej osoby polega na tym, żeby siebie samego zakrywać? Mam dość bycia zakałą rodziny tylko dlatego, że nie jestem dokładnie taka jak oni sobie mnie wymarzyli.

Ech, a tak naprawdę to po prostu przykro mi i smutno i tyle. Ci z was, którzy mają porządne, kochające się rodziny, albo po prostu miejsce w którym czują się jak w domu, niech się teraz cieszą i będą wdzięczni. Bo to nie jest reguła. W dodatku żal mi to nawet pisać, bo mam te 24 lata i sytuacje w takim stylu zwyczajnie sprawiają, że czuję się upokorzona...

#gorzkiezale #rant #katolicyzm #zrodzinanajlepiejnazdjeciu

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 23
To ja: @thest: No właśnie dlatego tutaj napisałam, żeby poznać różne punkty widzenia. Głównie twoje słowa przekonały mnie żeby jednak zdjąć ten nieszczęsny plakat. Ech, uparty ze mnie człowiek bywa.

@Fafnucek: Właśnie dlatego mnie to tak boli, bo już zaznałam usamodzielnienia. Mieszkałam osobno przez długi czas, pracowałam na siebie z pomocą mamy. Teraz jestem w tranzycie - szukam nowego mieszkania i pracy i wróciłam do domu na jakiś czas.
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiesz, nawet w relatywnie spokojnych rodzinach, takie rozejście, usamodzielnienie i powrót, nawet na chwilkę, tworzą pewne spięcia między rodzicami, a dziećmi, aczkolwiek, to co opisałaś wykracza trochę wykracze poza standard do jakiego jestem przyzwyczajony.
Tak czy siak najlepszego.