Wpis z mikrobloga

@WujaAndzej: Wiara w Boga, który tam ma mi dać życie wieczne to horror. Wieczna świadomość. To brzmi równie przerażająco jak nieistnienie. Przynajmniej jak dla mnie. Natomiast nue wierząc w niego jest ten lovecraftowski problem. Świadomość bezsensu, abstrakcji istnienia, bycia samotnym w gargantuicznym kosmosie, czy właśnie fakt, że jesteśmy tylko żartem, efektem mikro malej szansy która pozwoliła powstać na krótko jedynemu świadomemu życiu w kosmosie. To jest przytłaczające.
@Zawsze_Jest_Pora: Jakoś patrzę na ten aspekt z zupełnie przeciwnej strony. To najlepsze co może być. Koniec ze spychologią. Koniec z zrzucaniem winny na kogoś lub coś innego. Jeśli nie przez samo świadomość to jak inaczej stać się lepszym człowiekiem?