Wpis z mikrobloga

Jestem po spożyciu Ayahuasca, napoju który uważany jest za święty, uzdrawiający duszę i ciało, pomagający kontaktować się z wyższą świadomością. Przyrządziłem go sam i wszystko odbywało się w moim domu, bez obecności szamana, gdyż nie wyobrażam sobie przeżywania tak mocnych rzeczy w obecności obcych osób, na tak zwanych "ceremoniach Ayahuasca". Do tej substancji trzeba mieć ogromny szacunek i najlepiej przygotowywać się do tripa już dwa tygodnie przed: zmienić dietę, przestać spożywać cukier i odrzucić kilka niezdrowych produktów. Można medytować, myśleć nad intencją, nad tym co chcemy zmienić w swoim życiu na lepsze oraz poszerzać swoją wiedzę na temat dimethyltryptaminy - inaczej można zostać przez substancje ukaranym, co do tego jestem przekonany.

To było moje najpotężniejsze dotychczas doświadczenie psychodeliczne, wizje były niesamowicie piękne, pełne życia, skomplikowane, niemożliwe do opisania słowami. Leżałem w ciemnym pomieszczeniu i po raz pierwszy podczas tripa czułem, że muzyka mogłaby tylko przeszkadzać, bałbym się chaosu, który mogłaby wprowadzić. Szczerze mówiąc nie czułem, aby nawet muzyka klasyczna była w stanie uspokoić lub uporządkować to co działo się w mojej głowie. Ayahuasca już sama w sobie, bez pomocy żadnych dźwięków prowadziła mój umysł pomiędzy siatką najbardziej skomplikowanych wzorów jakie widziałem w życiu. Nie do końca rozumiałem ich sens, zresztą wydaje mi się, że nie służyły one zrozumieniu, to była raczej ścieżka po której miałem podróżować w swoim umyśle. Mimo, że w pokoju było kompletnie ciemno, bo tak zalecali mi inni, doświadczeni użytkownicy tej substancji, to mój mózg widział pełnie kolorów, tworzył kolejne wzory i pomieszczenia po których byłem w stanie swobodnie się poruszać. Byłem obserwatorem czegoś, co można by nazwać powstaniem wszechświata, dosłownie widziałem jak na moich oczach powstaje obca forma życia i budowle stworzone przez tysiące kolorowych fraktali. Wszystko działo się przy zamkniętych oczach.
Na chwilę wstałem i zapaliłem światło, pokój pulsował fontannami kolorowych barw spływających po ścianach, wszystko mieniło się i przeobrażało w inne formy - to było potężne, oślepiające wręcz więc zgasiłem światło by dalej wrócić do tego co dzieje się w moim umyśle, bo po zamknięciu oczu toczyła się jakaś dziwna historia, której nikt jeszcze nie napisał.
Ktoś kiedyś opisał Ayahuasce tak: "IMAX 3d, double surround z wszechswiatem ktory czujesz, że ma z toba kontakt, czujesz jak cie coś prowadzi w wizjach i kontaktuje się z tobą, ma czas żeby z tobą popracować." i wiem, że było tam coś co próbowało w jakiś sposób oprowadzić mnie po tym niesamowitym świecie.
Ostatnia rzecz jaką pamiętam to pomieszczenie do którego wszedłem rozbijając ogromne zwierciadło, które roztrzaskały się na tysiące trójkątnych kryształków, które zmieniły się w świetlisty wodospad.

Szczerze mówiąc Ayahuasca to dla mnie nie do końca spełnione nadzieje, być może jest to kwestia tego, że nie byłem na to tak do końca przygotowany. Posiadam duże doświadczenie z substancjami zmieniającymi świadomość, więc do tego podszedłem odrobinę lekceważąco, na zasadzie "przecież nic nowego mnie tu nie spotka". A mimo to aya mnie przerosła swoją potęgą. Czułem się obezwładniony, prowadzony przez kolejne etapy wizji, ale nie do końca byłem w stanie je kontrolować. Póki co nie czuje się uzdrowiony ani oświecony, tak jak niektórzy to opisują. Napewno było to doświadczenie ciekawe i warte przeżycia, ale to jeszcze nie jest etap, w którym byłbym w stanie czerpać z niego coś więcej.
Nie wrócę szybko do tej substancji, być może już nigdy nie będę jej potrzebował próbować, ale zostanie w moim umyśle na zawsze jako jedno z najbardziej wyjątkowych doświadczeń, które można uznać za przełomowe.

#narkotykizawszespoko #ayahuasca
OctopusNebula - Jestem po spożyciu Ayahuasca, napoju który uważany jest za święty, uz...

źródło: comment_Kptbq4YmYJ79ph7bSntaFSyDbcB05Sux.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
@E-Force: piękne jest to co napisałeś, chodzi o fragment z tym, że pytasz znajomych czy są agresywni po alkoholu. Bardzo odpowiedzialne podejście. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, którym pomogłem w spróbowaniu substancji psychodelicznych. Z jedną osobą miałem duże obiekcje, ale uległem blaganiom swojej siostry, która bardzo chciała aby jej chłopak spróbował. Skończyło się nie dość, że jego badtripem to jeszcze agresją słowną w jej stronę. Od tamtej pory mam
  • Odpowiedz
@Ryyuk: gdyby była możliwość ceremonii sam na sam z szamanem to chętnie bym się na to zgodził, rozważałem to :). Niestety podejrzewam, że takie coś jest bardzo kosztowne. Jeśli kiedykolwiek w życiu uda mi się zawitać w Peru to rozwaze ceremonie.
Jestem osobą, która źle czuje się w gronie kilku obcych osób, Ayahuasca jest potężna i trudna, nie chciałbym tego przeżywać w takim towarzystwie. Wybrałem opcję: Ayahuasca, ja i moja druga
  • Odpowiedz
@OctopusNebula: Te efekty to chyba przez totalny korek i chaos informacyjny w mózgu. Jeśli lubisz obserwować chaos i szukać wzoru w nim to może ma sens. Ale gdy wiesz że istotą jest świadome kształtowanie rzeczywistości to raczej nic nie wyciągniesz z takiej jazdy bez trzymanki bo ona sama z siebie żadnego celu nie ma.
  • Odpowiedz