Wpis z mikrobloga

Ambasada Polski w Tokio... Zawsze mnie coś trafia jak tam muszę iść.. Przyjmują petentów od 10 do 12. Dodzwonić się to jak wygrać w totka, czasem 2-3 dni schodzi. Gdy już się umówisz i tak jak kazali być punktualnie na 10 bo strasznie zarobieni, brama otworzyła się o 10:01. Wcześniej jedna Filipinka i Japończyk oraz ja siedzieliśmy na ulicy jak bezdomni bo przyszliśmy jak normalni ludzie 15 min wcześniej. Nie pozwolili nam ani wejść do środka do poczekalni czy nawet mogliby jakieś ławeczki na zewnątrz w ogrodzie zrobić. W środku pancerna szyba, przez którą nic nie słychać. Nie ma mikrofonu czy głośnika a jak drukarka igłowa drukuje w tle to zapomnij aby cokolwiek zrozumieć. Trzeba stać i patrzeć się na siebie w niezręcznym hałasie. Każda usługa kosztuje zaskakująco drogo. Ja rozumiem, że Polaków jest stosunkowo niewielu w Japonii i to nie ambasada USA czy Indii gdzie codziennie tysiące osób czeka.. Ale #!$%@?!!! Tylko 2 godziny rano przyjmują?? Zawsze muszę się zwalniać albo brać urlop, raz by złożyć kwity a raz by odebrać, a wysłać pocztą nie chcą bo przecież mam tylko 2.5h pociągiem w jedną stronę do nich..
Czy nie mogli by zrobić np raz w tygodniu dnia gdzie czynne po południu albo np jedna w miesiącu pracująca sobotę? Albo lepiej każda sobotę a poniedziałki wolne?


#gorzkiezale #japonia #emigracja
ama-japan - Ambasada Polski w Tokio... Zawsze mnie coś trafia jak tam muszę iść.. Prz...

źródło: comment_gKji6kTHXOSN2eWZ3rJqHoAlM8fjNNpD.jpg

Pobierz
  • 50
@ama-japan: w Londynie mieszka ok 300 000 Polaków. W całym UK do miliona łącznie ze starą emigracja. Załatwianie spraw paszportowych przypomniało mi dobre komunistyczne czasy. Brudne pomieszczenia plus urzędnicy, którzy mają wszystko w dupie. Dzwonienie i umawianie się ten sam problem. Tyle lepiej ze juz paszporty posylaja do domu