Wpis z mikrobloga

Wracam do domu, dzień jakiś taki nie najlepszy. Chciałem napić się piwa. Zaglądam do lodówki, nic... No trudno, może jakiś trunek ewentualnie wino. Zaglądam do barku, nic... Ehh. Chyba nie dane mi będzie się dzisiaj napić. Zaglądam do garażu w poszukiwaniu piwa pokroju tyskie lub inne żubry... i znowu nic. Ale patrzę, pod regałem skrzynka z moimi domowymi piwami. Wyciągam butelkę... Ooo moja AIPA. Biegnę do kuchni wytrzeć kurz z butelki, otwieram kapsel, przystawiam nos do szyjki w poszukiwaniu zapachów. Hmm... niby miało być amerykańskie, ale po 3 miesiącach leżenia może już wywietrzało, przynajmniej nie śmierdzi kanalizą, czuć drożdże. Nalałem do kufla, uformowała się ładna piana. Pierwszy łyk, drugi, trzeci... Kurcze to chyba najlepsze piwo jakie uwarzyłem a było fermentownie na zwykłych drożdżach piekarskich. Ogólnie profit.

#piwowarstwo #pijzwykopem #cerneloweopowiesci
źródło: comment_0jki3fPHD4X6pJuDt2WmuhRc2CyWti4T.jpg
  • 8
@Cernel: wczoraj mialem okazję spróbować berliner weisse uwarzone na zakwasie chlebowym (zeszłoroczny zwycięzca konkursu na najlepsze piwo w Norwegii). Wyszło zacnie chociaż nie jestem fanem stylu.