Wpis z mikrobloga

@debenek: A z czego śmiechłeś, ignorancie? Wychowywałem się w niedużym mieście, Vibovit był tylko w Pewexie, dostarczany w niewielkich ilościach a chętnych był w chooy. I jak był cyna, że mają rzucić np 40 czy 50 sztuk a małych dzieci było mnóstwo to się robiły kolejki. Nie wiem jak później, ja mówię o latach 86-87. To samo było z mlekiem dla niemowląt.