Wpis z mikrobloga

@rodzinnabutelka: ja też się czuję coraz głupsza i trochę się boję rzeczywistości za dwa lata. Ale może jakoś się uda, tylu ludzi przed nami to zrobiło, więc nie jest to niewykonalne ;)
A patomorfa mnie od pierwszych zajęć bardzo zainteresowała. Nieraz klęłam jak szewc (klebuszkowe zapalenia nerek wracają w nocnych koszmarach), ale jest w niej coś magicznego. Bierzesz skrawek tkanki, zalejesz parafiną, zalejesz barwnikami i on Ci mówi całą historię. Dodasz
@Jagoda-: patomorfa to jeden z niewielu przedmiotów gdzie nie ma samego kucia na pamięć, naprawdę fajna działka NAUKI, a nie wytycznych wbijanych do głów :D ale sama praca mnie odrzuca... ogólnie ostatnio mam kryzys i szukam jakiejś działki w której naprawdę można WYLECZYĆ i ciężko mi znaleźć poza zakaźnymi :D