Wpis z mikrobloga

W temacie aborcji na życzenie. Niektórzy argumentują swój sprzeciw tym, że uprawiając s--s kobieta (czemu tylko kobieta tak w ogóle?) godzi się z konsekwencjami. W takim razie dziecko ma być dla takiej kobiety, nie wiem, karą? Pominę teraz całą ciążę, to jak wpływa na zdrowie kobiety i jakie zostawia piętno, bo to obrońcy życia mają głęboko w nosie. Zadam inne pytanie - co z dzieckiem, które urodzi? Co z niechcianym dzieckiem? Może nie ma pieniędzy na jego utrzymanie i dlatego chciała usunąć, co teraz? Czy przewidujecie jakąś zapomogę na to dziecko? Wsparcie psychologa dla kobiety? Co z psychiką dziecka, które od urodzenia czuje, że nikt go nie chce? Może trafi do domu dziecka - dlaczego skazujecie je na takie życie? Bez miłości rodziców?

Chciałabym zrozumieć dlaczego dla "obrońców życia" życie narodzone jest aż tak nieistotne. Już nie mówię o kobietach, które nawet nie są dla nich ludźmi, tylko maszynami rozpłodowymi. Mówię o tych uratowanych, narodzonych dzieciach. Nikogo kompletnie nie interesuje los tych dzieci.

Zacznijcie bronić życia narodzonego i wspierajcie domy dziecka, adoptujcie może któreś z tych dzieci, które "uratowaliście"? Jakoś nikt tego nie robi. Wielcy obrońcy życia.
#aborcja #oswiadczenie #tomniewkurza
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

6@whiteglove: w tym momencie generalizujesz. Nie wszyscy przeciwnicy aborcji mają gdzieś narodzone już dzieci. Wielu dąży do tego aby lepiej żyło się ubogim, wspomagają lub tworzą fundacje itp.

Ale...
Jeżeli rodzice nie chcą dziecka, to już lepiej żeby go na ten świat nie sprowadzili i potem było niekochane. Ogólnie życie nie ma sensu i jest pasmem cierpienia, więc jak dla mnie mogło by go wcale nie być.
Lecz jeżeli zdecydujemy, że to
  • Odpowiedz