Wpis z mikrobloga

Mirki, coś Wam opowiem: mieszkam na emigracji i tak się złożyło, że niestety, ale musiałem jechać busem do Polski. W Niemczech wsiadł chłopak, tak na oko 12-13 lat bez żadnego opiekuna. Spoko, zdarza się czasami, więc kierowca wziął go pod opiekę i pojechaliśmy dalej. Jakież było nasze zdziwienie kiedy dojechaliśmy do Poznania (miejsce docelowe tego dzieciaka) i się okazało, że dziecko zna tylko ulicę bez numeru domu. Kierowca dostał info od szefa, że pasażer przekaże mu adres, więc mówimy do dzieciaka, żeby zadzwonił do matki i poprosił o adres. Dziecko wysłane bez pieniędzy na koncie w telefonie, a mamusia nie odbierała telefonu. :) Cudem się udało znaleźć hotel, bo dzieciak pamiętał, że był tam w zeszłym roku. Ręce mi opadły, bo nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji z moim dzieckiem.

#emigracja #rodzice i trochę #patologiazewsi
  • 1
@hi_patryk: obczaj to, typ ściągnął do siebie żonę i 2 paroletnich dzieci, przylecieli samolotem, mając że sobą 7 polskich złotych, zero jedzenia czy wody, chciała zapakować się w taksówkę i pojechać pod wskazany adres, gość jak się dowiedział to kazał wydupcać z taksówki bo przecież tyle pieniędzy XD więc siedziała na lotnisku 10 h prawie zanim gość skończył pracę i przyjechał po nich