Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wiecie co jest gorsze od bycia #przegryw? Bycie przeciętnym. Przynajmniej odnoszę takie wrażenie jeśli chodzi o #rozowepaski i #zwiazki. Jeżeli jesteś #wygryw, to wiadomo, nie muszę nawet pisać, ale jeżeli jesteś przeciętny jak większość ludzi, to jesteś kompletnie nieinteresujący. Co rozumiem pod pojęciem "przeciętny"? Po prostu, nie wyglądasz jak model ani żywe gówno, ubierasz się normalnie, nie jakoś zajebiście ale nie jak wieśniak, jakieś tam zainteresowania masz, ale nie jest to coś ekstremalnego, tylko coś, co ci wystarcza i daje przyjemność (np. specjalistyczna literatura, konkretny sport, kulturystyka, gotowanie itd.). To jest dla mnie człowiek przeciętny.

Dzisiaj miałem taką sytuację, którą zaobserwowałem już kilka razy w życiu. Stał sobie gościu; włosy a la Terka, twarz trochę szczurza, ze śladami po trądziku, maksymalnie 175 cm, odstające trochę uszy, chudy, w za dużym gajerze jakby z lumpeksu. Stał z loszką ubraną na galowo ( z tego co słyszałem, są w ostatniej klasie LO i jakieś zdjęcia mieli), zgrabną i naprawdę śliczną. Coś tam gadali, laska była wpatrzona w niego jak w obrazek. W pewnym momencie gość z dumą mówi, że on się na coś nie nauczył, bo siedział do 4 na konsoli i grał. No #!$%@?. Zrobiło mi się autentycznie smutno. Nie chcę nikomu tutaj ubliżać, bo każdy ma swój sposób na spędzanie czasu, ale dla mnie to trochę #przegryw być takim nołlajfem. Pamiętam, że też miałem taki okres (gdzieś w gimbazie), gdy pierwszy raz w życiu dorwałem się do CS'a i #!$%@?łem w niego przez kilka tygodni do świtu. Zacząłem się czuć jak gówno. Byłem zmęczony, oczy szczypały, w brzuchu ciągle burczało, bo nie chciało mi się iść zrobić sobie żarcia. Do butelek nie lałem, ale pewnie niewiele mnie od tego dzieliło. Poza tym trenowałem wtedy siatkówkę wyczynowi i grubo odbiło się to na mojej formie. Po prostu czułem się #!$%@? i skończyłem z tym.

Wracając do tematu myślę, że laska pewnie też w coś grywa, że gościa nie wyśmiała, tylko nadal się śliniła. Mam też kilku takich znajomych, którzy całymi dniami #!$%@? i #!$%@?ą w gierki (głównie LoL oczywiście). I też często mają naprawdę śliczne dziewczyny, które same coś tam grają i lecą na nich.

Reasumują; doszedłem do wniosku, że śliczne dziewczyny lecą albo na kompletne wygrywy, albo na skończone przegrywy #!$%@?ące tylko w LoLe, interesujące się mangą i anime (bo dziwnym trafem jest taka korelacja). Nie lecą na przeciętnych facetów.

Aha, i zaraz ktoś mi powie, że przecież pełno tu takich i na nich nie lecą. To prawda, nie wiem z czego to wynika. Pewnie potrzeba tego pierwiastka dynaminy i braku strachu przed kobietami, a naprawdę taki przegryw może wyrwać laskę 9/10. Serio. Nie musi być informatykiem, nie musi w ogóle zarabiać hajsu, żyjąc w kompletnym oderwaniu od rzeczywistości.

#gorzkiezale #oswiadczeniezdupy #tfwnogf

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://p4nic.usermd.net )
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 16
@sokytsinolop: Nie zgadzam się. Przeciętność jest w cenie, daje większą stabilność, "normalność" jest mniejsze ryzyko dziwnych sytuacji. W tych czasach naprawdę brakuje jakiejś stabilności i do tego jeszcze brać szalonego osobnika pod swój dach? To nie na moje nerwy ;)
mam takie samo zdanie jak autor.sama nienawidzę przeciętności u facetów i u kobiet. tylko że ja bardziej nie lubię przeciętności w wyglądzie. mysi kolor wlosów u dziewczyn, jeansy i bluzka z bazaru to standardowy zestaw który mnie irytuje