Wpis z mikrobloga

Tak wygląda dzisiaj rynek na jednej z wiosek w mojej okolicy. Obowiązuje tam tradycja, że w nocy pomiędzy Wielkanocą i Lanym Poniedziałkiem młode chłystki "pożyczają" bramy z ogrodzeń i zostawiają je w różnych miejscach, a właściciel ma je znaleźć. Zwykle nie są to przykładowe domostwa, tylko domy w których jest jeszcze jakaś panna na wydaniu ;) Aby urozmaicić sobie tę tradycję towarzyszy jej jeszcze inna, a mianowicie malowanie przez okien farbą na biało (kiedyś częściej wapnem) aby było łatwiej trafić do takiego domu i ułatwić tym z piwnic wyjście z przegrywu. Z jednej strony niby tradycja, ale i tak współczuję koczować w nocy pod oknem jak moja znajoma, żeby nikt nie zakosił ci bramy lub pomalował okna, z których farba łatwo nie schodzi. #ciekawostki #wielkanoc i trochę #heheszki choć zależy jak dla kogo ;)
Pobierz Tortex - Tak wygląda dzisiaj rynek na jednej z wiosek w mojej okolicy. Obowiązuje tam...
źródło: comment_6jkQDXNlIuWYEohdxQbcphWREAsffgMJ.jpg
  • 68
@Tortex: U mnie ojciec dospawał śruby do słupków tak żeby skrzydeł bramy nie dało się zdjąć. Żaden z celebrujących tą tradycję nie wpadł na pomysł żeby wziąć piłkę do metalu, my z resztą też nie mieliśmy potrzeby obcinania ani jednej śruby a są już tam od kilku lat.
@Tortex: właśnie się z bratem zastanawialiśmy czy tylko u nas coś takiego jest. Moim skromnym zdaniem ma takie coś sens gdy się komuś nie robi krzywdy w ostaci rozwalonej bramy itp.
@Tortex: u mnie też była taka tradycja, ale mój dom omijało, bo raz, że piesek pilnował posesji, a dwa brama była metalowa, bardzo ciężka i w dodatku zbrojona na zawiasach. Mimo to znaleźli się amatorzy, którzy próbowali zdjąć chociaż jedno przęsło i miałam z tego niezły ubaw. Dwóch szczylow próbowało podnieść prawie ćwierć tony żelastwa.. Tylko kretyni kultywowali takie tradycje.