Wpis z mikrobloga

#warszawa Brakuje mi w Warszawie takiego typowego amerykańskiego lokalu. Wchodzisz rano, siadasz przy barze, zamawiasz kawę za dolara czy trzy i jak wypijesz to i albo koleś za ladą dolewa ci kolejną szklankę albo kelnerka podchodzi do twojego stolika i pyta się czy chcesz jeszcze, a nie #!$%@? placisz 10zl za kubeczek i jak chcesz to chętnie sprzedamy ci kolejne 100ml za kolejne 10zł. Widzisz jak ten człowiek robi przed tobą pyszną jajecznicę z bekonem na swoich indukcyjnych(?) palnikach, po lewej siedzi jakiś robotnik idący do pracy a po prawej makler. Wiecie o jakim typie lokalu mówię. Są tylko jakieś kolorowe podróbki dla słoików, które zaczęły zarabiać 20zł/h i myślą, że złapały boga za nogi.
  • 58
@wykops2: wpisz se w google, tak jak ja znalazłem, okolice Głównego- Bary mleczne
choć w sumie żaden się nie umywa do Tip Topa, albo śp . Karczmy Słupskiej w Lbn
@Magik_Antonio: rozumiem Cię, cumplu. Ale to musiałby być niespotykany zbieg różnych czynników, żeby utworzyć taki klimat. Nasza "kultura knajpowa" jest po prostu inna.

Wyobraź sobie amerykańskiego robotnika (oczywiście należącego do "Union"), który w przerwie na lunch je tam posiłek i pije kolejną dolewkę czarnej lury, od kelerki ze sztucznym, ale nie wymuszonym uśmiechem, która ma na imie.. pewnie Lucy.

A teraz wybraź sobie polskiego robotnika, na którego jakoś tak dziwnie patrzą