Wpis z mikrobloga

@okniarz: Śmiechu Warte było absolutnie żenujące, szczególnie te "gagi" pomiędzy filmami, w których Drozda robił "śmieszne" miny do dorobionych dźwięków. Boki zrywać.

A sam konkurs to już mistrzostwo świata: obowiązkowo musiał zawsze wygrać film ze ślubu, w którym ktoś się np. przejęzyczył podczas przysięgi. Beczka śmiechu po prostu, a jeśli ktoś jeszcze powiedział np. "nie dopuszczę cię aż do śmierci" to film roku, zwycięzca finałów itp.
  • Odpowiedz