Wpis z mikrobloga

Sytuacja wygląda tak, że mam jedno swoje mieszkanie, które jest na kredyt, który na dniach spłacam.

No i teraz mam zamiar kupić dwa mieszkania typowo pod wynajem w mieście wojewódzkim, gdzie jest duże zapotrzebowanie i nie będzie problemu ze znalezieniem lokatorów, więc do sedna - mój plan jest taki, aby wszystkie trzy mieszkania wynająć, z tego wyjdzie jak sądzę 5600PLN zarobku minus czynsz +/- 800-900PLN za dwa mieszkania, bo trzecie jest bezczynszowe, co daje 4700PLN m-c minus rata kredytu za 400.000PLN - +/- 2400PLN minus podatek dochodowy 300PLN. Na czysto zostaje mi 2000PLN w najgorszej opcji i trzy mieszkania, które spłacają mi lokatorzy. Ja zaś przez jakiś czas mogę pomieszkać w domu rodzinnym, a później kupić sobie jakieś mieszkanie dla siebie za sporą część odłożonej kasy z wynajmu i pracy swojej oraz #rozowypasek.

Czy ktoś z was tak robi i może podzielić się spostrzeżeniami?

#kiciochpyta #mieszkanie #wynajem #developer
  • 7
@batq: W teorii pomysł fajny, w praktyce może być gorzej, szczególnie jeśli trafisz na nieuczciwych najemców. Poczytaj o tzw. najmie okazjonalnym. Ewentualnie rozważ opcję kupienia lokalu typowo pod działalność gospodarczą i wynajmowanie go. Lepsza kasa i węższy zakres ochrony najemcy.
@batq: nie bierzesz pod uwagę, że czasami znalezienie nowych lokatorów zajmie trochę czasu, więc będziesz musiał mieszkania opłacać. Naprawy i remonty - również trzeba zainwestować od czasu do czasu. Nieuczciwi najemcy - może rozjebią mieszkanie i uciekną. Albo nie będą się chcieli wyprowadzić i przestaną płacić - różnie to bywa.
@batq: @calkowitybrakrozumu: no właśnie, bliscy znajomi mają mieszkanie, które wynajmują. Pierwsi lokatorzy - trochę patusiarska parka. Skończył się sezon na budowy i przestali płacić czynsz, w końcu po kilku tygodniach wojowania oddali. Drudzy lokatorzy - parka po trzydziestce z dzieckiem, stabilna praca, wydawałoby się klienci jak marzenie. Po 3 miesiącach stwierdzili, że "nie będą płacić bo nie". Oczywiście wypowiedzenie umowy, sąd (wygrana), komornik, po czym okazało się, że pan dość