Aktywne Wpisy
BrakWolnegoLoginu +2168
Laska z ktora sie umawialem od 4 miesiecy wysmiala mnie bo pojechalem z ojcem lvl 63 do Biskupina. Ja sam mam 28 lat i wracalem specjalnie do rodzicow zeby z nim na ten festyn pojechac, bo ojciec interesuje sie historia i zabieral nas na kazdy co roku. Powiedzialem jej, ze jak smieszy ja moja relacja to ma palic wroty. #rozowepaski #zwiazki #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow
atencjon +1127
Czy ja dobrze rozumiem bo nie śledzę tego dokładnie. Gdy Robert był w Polsce to Anka była w Hiszpanii i tańczyła bachatę z Alvaro, a jak Robert jest w Hiszpanii to ona przyleciała do Polski i tańczy bachatę z Alvaro?
W godzinę przeleciało 55 osób, zostało 16. Czekam. Już nawet myślałem, że, jak nigdy, uda się doczekać do końca bez awanturujących się ludzi. Takich co, wiecie, nie potrafią zobaczyć, że w okienkach siedzi tyle osób, ile siedzi, i musi gadać, zagadywać tych pracowników, że "czemu to nie ma więcej osób", dzięki czemu wszyscy stoimy dłużej, bo pracownik rozmawia z debilem. Albo takich, co to muszą wyjść na-ten-tych-miast i nie rozumieją, że drzwi po 20:00 już są zamknięte i pracownik wypuszcza klientów.
Tym razem było spokojnie. Tak, jakby wszyscy rozumieli.
Ale nie. Zaczęło się od nadpobudliwej pani w okienku, która przeskakiwała numerki, bo nie było niektórych chętnych. No i przeskoczyła czyjś numerek. Przy oknie stoi już, powiedzmy 544, a na wyświetlaczu 545. No to ten 545 idzie tam, gdzie wyświetliło się 546 i tłumaczy, że teraz on, bo tam się wyświetlił jego. Z kolei babeczka numer 547 idzie tam, gdzie jest 548. A ów zaczyna jej tłumaczyć, że ale to trzeba czekać, sprawdzać swoje numerki, to nie jego wina, że ona przeskoczyła. I tak ględzi i ględzi...
Kobieta w rozmowie z obcym mężczyzną onieśmielona jest i języka w gębie zapomina. Więc odezwać się nie odezwie. Bo przecież ciężko jest w jednym zdaniu streścić "#!$%@?, kobita przeskoczyła czyjś numerek i mamy obsuwę". No ale od czego są Samcy Alfa? Nasz bohater, taka trochę krzyżówka nerda z Sebą, prywatny zresztą naszej dziewoi rycerz ortalionowych, czerwonych dresów, rusza na bój. Z przytępawym wzrokiem kierowanym znad okularów, robi to, do czego prawdziwy Seba się nadaje: próbuje rozwiązać problem siłą i przewagą wagi. Bo przecież wytłumaczenie czegokolwiek przerasta jego możliwości.
Niestety, skończyło się zbyt szybko, przeciwnik nie chciał stawić czoła.
Nadszedł mój czas. Numer już prawie mój. Już jeden przede mną. Kobitka wstaje, pędzi do tego okienka, ale nie, nie, znowu nadpobudliwa pani musi zrobić dwuklik na tym cholernym guziczku i pojawia się mój numer.
Nie chcę się wpychać komuś w kolejkę "bo mój numer przeskoczył". O tej porze nie mam ochoty niczego nikomu tłumaczyć i chyba nikt nie jest w nastroju. Poczekam przy tym okienku. Przecież to nie może trwać... trwało. W międzyczasie obsłużone zostały cztery osoby, a ja stoję z tym cholernym kartonem i zastanawiam się, ile można wydziwiać... W końcu! W końcu! Pudło na wagę i... przekroczyłem wagę dla paczki o sto gramów. No to już nie jest ta karteczka adresowa, na takie paczkie to trzeba inną wypełnić...
Prawie dwie godziny. Ale się udało, paczka wysłana.
#malesukcesy
Komentarz usunięty przez moderatora