Wpis z mikrobloga

tl:dr - chcialem pogadac z bliska osoba a ona nie dawala dojsc do slowa i mowila o sobie, i swoich znajomych ciagle, szczegolnie znajomych, co mnie mocno rozczarowalo.

Poczulem ostatnimi dniami spore rozczarowanie, a w zasadzie dzisiaj najbardziej. Byla u mnie na kilka dni kolezanka, ktora znam juz kilka lat a pochodzi z daleka, wiec ostatni raz sie z nia widzialem z rok temu. Kontakt od czasu do czasu na fb byl, nie intensywny, ale znam ja na tyle dobrze (i vice versa) aby mozna to nazywac przyjaznia (tez vice versa).

Przez cale kilka dni wizyty u mnie, nie mialem w zasadzie jak dojsc do slowa, ciagle tylko sluchalem jak u niej, ale przede wszystkim jak u jej kolegow i kolezanek:

Ja: chodz, pokaze Ci najlepsza piekarnie na swiecie, kupimy dobry chleb na sniadanie.
Ona: A moj kolega pracuje w fabryce gdzie robia pieczywo... blablabla

Ja: musze w koncu zmienic prace, w obecnej nie jest fajnie.
Ona: moja kolezanka ostatnio miala tez problemy i szukala pracy... blablabla

Ja: Zdarza mi sie ostatnio miec feelsy, mam problemy rozne.
Ona: a kolega mojej kolezanki to mial klopot niedawno, przytrafilo mu sie, ze... blablabla

Tak doslownie za kazdym razem. Ja udawalem, ze slucham. Mimo, ze jestem bardzo szczerym czlowiekiem na co dzien i nie owijam niczego w bawelne, to jakos nie mialem serca jej powiedziec "ej, gowno mnie obchodza twoi znajomi, nie znam ich, jak masz w dupie mnie, to przynajmniej mow o sobie a nie o nich". Jakos tez glupio bylo usilnie zwrocic uwage, ze chce pogadac...

Gdy rok temu sie z nia widzialem ostatni raz (bylem u niej na kilka dni) to chyba nie bylo tak. Albo bylo, a ja nie pamietam, co znaczy, ze mnie to nie ruszalo. To chyba bardziej prawdopodobne.

Ona nawet nie-specjalnie 'ignorowala' moja chec porozmawiania, ot po prostu taka jest. Jako egoistke nigdy ja nie uwazalem. Gdyby mowila ciagle o sobie, no jest wiele takich osob. Ale zeby ciagle o swoich znajomych... Nawet nie wiem, jak cos takiego nazwac.
Chyba jednak nie powinno sie dawac, nawet dluzszej znajomosci tego zaufania, bo sie tak wlasnie rozczaruje.

Albo moze to ja mam zbyt duze wymagania i to ja jestem egoistyczny w swoim podejsciu i pragnieniu porozmawiania o moich problemach.

Kilka razy w zyciu juz tracilem osoby, ktore nazywalem przyjaciomi, z roznych powodow. Chyba stan 'nie ufam i nie lubie ludzi' sie znow u mnie poglebia. Dlatego tez boli to rozczarowanie.

Musialem sie wygadac Mirki.

#feels #rozczarowanie #przyjaciele #smutno
  • 6
@rabbitat: wtedy myslalem, ze moze jej bedzie przykro, ze moze chce sama pogadac i jak ma taka poterzebe o tym mowic, to niech mowi (ma #!$%@? zycie, mocno, wiec to z zalu).
myślałam dzisiaj o tym. nawet napisałam do przyjaciółki żeby sprawdzić jak zareaguje jak będę chciała jej się wyżalić i co? prawie od razu przeniosła temat na siebie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Zastanawiam się czy to jest tak że ja tyle narzekam, że nikt nie chce mnie już słuchać czy po prostu z moimi przyjaciółmi jest coś nie tak.. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@aaa_daa: o to to.
chyba najlepiej swoje problemy miec dla siebie samego, a jak trzeba sie wygadac bo juz inaczej sie nie da, to pozostaje mirko i obcy ludzie (nie jest to ironia).