Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich.
Za prośbą mojego kolegi z Polski jak i #emigracja @messek, opiszę jak do tej pory moje wakacje życia, które spędziłem ze znajomymi na #filipiny.
Opis zrobię w kilku częściach, żeby przyjemniej się czytało, no i pozwoli to przy okazji na małą edycję, bo wiem, że mój styl pisania może być ciężki w odbiorze. Pozostałe wpisy zamieszczę pod tagiem #podroze #podrozujzwykopem i #damiannafilipinach

Zacznę od tego, że już od dawna chciałem wybrać się w kierunku Azji, a konkretnie do Japonii (tak, jestem z tych co lubią mangę i anime) i zbierałem na to fundusze.
Na wykopie pojawił się blog @ucieczkadoraju opisujący jak na Filipinach jest cudownie itp itd (niedawno było także bardzo ciekawe AMA, ale jakbyście mieli jakieś pytania to postaram się na nie odpowiedzieć). Oczywiście pomyślałem, jak zapewne wiele innych osób, że chciałbym tam polecieć (w końcu to też Azja, a Japonia nie ucieknie). Jednak wtedy był to dopiero początek mojej emigracji, więc wakacje na innym kontynencie przez jakiś czas nie wchodziły w grę.
Pomysł powrócił we wrześniu 2015roku, gdzie po raz pierwszy odwiedziłem moich znajomych, którzy obecnie mieszkają w Leeds. Byłem z nimi na kilku podróżach w czasie trwania studiów.
W trakcie mojej wizyty padła sugestia, żeby udać się właśnie na Filipiny. Namawiać mnie długo nie trzeba było, decyzję podjąłem od razu.
Oczywiście z początku nie wzięli moich słów na poważnie, nie ma co się im dziwić, w końcu wiele osób zapewnia, że leci, a jak przychodzi co do czego to odpadają.

Teraz do sedna.
15 stycznia 2016 roku dzień wylotu. Pracę skończyłem o 2 rano a jeszcze nie byłem spakowany. Po powrocie do domu i spakowaniu miałem około 2-3 godzin żeby się przespać, ale wolałem nie ryzykować, bo mógłbym nie usłyszeć budzika.
Na przystanku autobusowym w stronę Londynu przychodzę pół godziny przed czasem. Na dworze paskudna chlapa- śnieg z deszczem, no i zimno. Na złość autobus nie przyjeżdża, okazuje się, że jakiś wypadek...No pięknie zaczął się mój urlop ( ͡° ʖ̯ ͡°). Po co najmniej godzinie czekania podstawiają nowy. W Londynie znajomi już na mnie czekali, na szczęście tylko 30min. Wcześniej to ja miałem na nich tyle czekać.
Chwila zwiedzania Lądka Zdrój i na lotnisko. Linie Air China, nie są jakieś komfortowe, ale lepiej zapłacić choćby te 100 funtów mniej za samolot i mieć więcej na wydanie w miejscu docelowym. Lot trwał około 10h a ja mimo, że zmęczony nie mogłem zasnąć na dłużej niż 30min.
Przesiadka w Pekinie, mamy ponad 8h na samolot do stolica Filipin- Manilii. Chcieliśmy udać się na chwilę na miasto coś zjeść i wrócić, żeby nam czas szybciej zleciał. Pan, który wydawał wizy 72 godzinne, w nieuprzejmy sposób poinformował nas, że na pewno nie zdążymy na samolot i mamy siedzieć na lotnisku. No trudno, kłócić się nie będziemy.
Na tym lotnisku poznaliśmy bardzo miłe starsze małżeństwo- Filipinka z mężem Niemcem lub Austriakiem. Kobieta opowiadała nam, że zwiedzali między innymi Polskę i bardzo jej się spodobała. Wspominała między innymi o papieskich kremówkach ( ͡° ͜ʖ ͡°). Zaprosiła nas także do swojego domu na Filipinach, niestety mieliśmy loty w całkiem innym kierunku.
Przy kolejnej odprawie bagażu podręcznego, koledze zabrano power bank (bo miał wytarte lekko numerki), a drugiemu jego ulubioną zapalniczkę. Jak ktoś pali to ma tam przesrane, nie ma miejsca dla palaczy. Poszliśmy coś zjeść i odpocząć. Sukces! Spałem całe 2 godziny :)
Lot do Manilii to kolejne 5 godzin, w ogóle nie zmrużyłem oka. Po przylocie i odbiorze bagażu mamy trochę czasu na kolejny samolot do Caticlan. Tutaj już widzimy ogromną różnicę jeżeli chodzi o ludzi. Każdy uśmiechnięty i pomocny, na lotnisku w Pekinie ludzie siedzieli jak za kare, chyba ani razu nie usłyszałem tam głupiego "Hello" :|

Zmęczeni podróżą, ale z pozytywną energią dolatujemy do Caticlan, chyba 8 lub 9 nad ranem. Po wyjściu z samolotu... uderzenie gorąca, ahhh coś cudownego, zwłaszcza, że w UK zaczynał śnieg padać ( ͡ ͜ʖ ͡). Wychodzimy z lotniska i kierujemy się do portu. Tam już tylko łódeczką na chyba jedną z najbardziej turystycznych plaż- Boracay. Bierzemy trycykla zaraz spod portu, bo już chcemy dostać się do naszego hotelu odłożyć bagaże, zjeść coś, w końcu się zrelaksować!

Jedziemy około 15min, kasuje nas 500 peso (w drodze powrotnej za ten sam odcinek zapłaciliśmy 120). Udajemy się do naszego hotelu, jednak wszystkie nasze pokoje nie są gotowe, więc szybko się przebraliśmy, zostawiliśmy bagaże i poszliśmy zjeść śniadanie. Wracamy, płacimy z góry za nocleg, szybkie ogarnięcie i wychodzimy na miasto. Sporo naciągaczy jest, nie warto od nich kupować, bo mają kilkukrotne przebitki (kupiłem kapelusz za 300 peso, chciał ode mnie 500, a na lotnisku kosztował za 150).
Idziemy znowu do jakiegoś lokalu, bierzemy piwo- San Miguel (Pilsen lub Light) cena od 50-70 peso (w sklepach nieco taniej), oczywiście na jednym się nigdy nie kończyło, bo to tylko butelka 0.33.
Do 20 godziny zwiedzaliśmy bliskie okolice i chodziliśmy od restauracji do restauracji, odpoczywaliśmy pod palmami, aż trzeba było iść spać. Nie wiem jak wytrzymałem, ale jak położyłem się w łóżku to zasnąłem od razu :) 14.01 wstałem o godzinie 10, a położyłem się spać 17.01 po 20 (+8h od UK) czyli byłem prawie... 3 dni na nogach?!
Samo Boracay wspaniałe miejsce dla tych co lubią leżeć na plaży, ale nawet takie dni są potrzebne. Jest również sporo atrakcji, między innymi rejs wokół wyspy i wypad na Puka Beach, czy Zipline.
Życie nocne...hmmm nie ma tragedii, jednak okolica naszego hotelu była raczej spokojna. O 1 lub 2 w nocy było bardzo pusto. Gdzieniegdzie jakiś zbłąkany pijany turysta, kilka prostytutek i miejscowi, którzy także lubili sobie popić po pracy.
Jak ktoś lubi atrakcje wodne to również są całkiem tanie. Polecam FlyFish- 600php od osoby, a o wiele więcej frajdy od banana (ʘʘ)

Na samym Boracay mieliśmy typowy relaks, więc nie było też zbyt wielu niespodzianek, w Caticaln to inna sprawa o czym napiszę kolejnym razem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
damian91 - Witam wszystkich. 
Za prośbą mojego kolegi z Polski jak i #emigracja @mes...

źródło: comment_3xKhoSmpLvliUtoeuCYUXSLm609PeA5t.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
@Prokurator1990: To wszystko zależy od tego na jak długo chcesz lecieć, co chcesz zobaczyć. Ja byłem w typowo turystycznych miejscach, no i nie będę oszukiwał, nie oszczędzałem. Wziąłem ze sobą 1000£ z przeznaczeniem na ich wydanie, no i tak też się stało. Mieliśmy sporo wycieczek po Palawanie o czym napiszę w kolejnych częściach. Myślę, że tak z 7-8k pln na dwa tygodnie z nie żałowaniem sobie niczego i wieloma atrakcjami powinno
  • Odpowiedz
@#!$%@?:
Los Indios Bravos Lamb Kofta
Hummus, Moutabel, Fatoosh and Pita Bread

Dobrze, że mają menu w internecie to mogłem znaleźć po obrazku ( ͡º ͜ʖ͡º)

Była to najdroższa restauracja z jaką się spotkaliśmy na Filipinach. Numer 1 według TripAdvisor na Boracay. W sumie my stołowaliśmy się głównie w topowych restauracjach ( ͡ ͜ʖ ͡)
Zapłaciłem za to 395php czyli niecałe 35zł.
  • Odpowiedz
@#!$%@?: W sumie masz rację. Jest to kawałeczek baraniny z małymi kawałkami chleba Pita i jakieś sosy. Generalnie ja się tym nie najadłem, bo minusem jest to, że dają głównie porcje filipińskie. Za to jednak było smaczne.

Jutro postaram się wrzucić kolejną część z wyprawy. Krótki, ale dla mnie inny niż wszystkie wieczór z Caticlan i wyprawa po Puerto Princessa,a tam były 2 smaczne posiłki o których wspomnę ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
@#!$%@?: Nie ma problemu :) Dzisiaj mam jeszcze wolne, więc cały dzień się obijam i spisuję co mi w głowie z wyprawy zostało. Jakbyś miał jakieś pytania to śmiało, jednak ekspertem od Filipin nie jestem.
Byłem tam w charakterze typowego turysty.
Ahh, właśnie... byłem, aż mi się łezka w oku pojawiła, gdy teraz o tym wspomniałem () Ja chcę tam wrócić!
  • Odpowiedz
@damian91: Mógłbyś napisać o co im chodziło konkretnie z tym powerbankiem? nie czaję co to za numerki wytarte... Tak się składa że w przyszłym tygodniu też lecimy na Filipiny, mamy tylko bagaż podręczny i zabieramy ze sobą power bank. W sumie to bardzo bym nie chciał żeby mi go zabrali ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Wymien: Przy odprawie małego bagażu sprawdzają w Chinach dość szczegółowo. U kolegi zobaczyli, że numerki są lekko starte i już się o to doczepili, być może sprawdzali w ten sposób oryginalność?
Z kolei mój powerbank też dość ostro pocierali palcem i przeszło bez problemu. W drugą stronę tego nie robili.
  • Odpowiedz