Wpis z mikrobloga

@adam-kaszeba: No faktycznie, jest. Przekonałeś mnie.
#!$%@? surrealizm.
Taka dygresja, akurat dziewczyna siedzi w Brazylii i wszystkie zdjęcia, które zrobi od razu są na chmurze, czy gadamy przez Skype'a z kamerą.
W ogóle nie czuje jakby była gdzieś daleko.
Teraz ty mi wysyłasz boczek ze swojej zupy. Piękne :D
@adam-kaszeba: Heh, poruszyłeś fajny temat. Warto ograniczyć mięso, ale nie ma większego sensu z niego całkowicie rezygnować. Też właśnie ograniczam. Na przykład, gdy robię bolognese, to dodaję cztery razy mniej mięsa niż zwykle. Zamiast 300-400g dodaję 100g. Na porcję wychodzą śladowe ilości, ale gdzieś to mięso jest, czuć jego smak. Nie ma, że nie, ale jest dużo zdrowiej. Jedzmy mięso, ale niedużo i w sumie tyle.
Polecam ten filmik link
@dwuwarstwowy: Ja wolę upiec kawałek karczku, schabu albo szynki na kanapki niż jeść ten sklepowy, chemiczny szajs przez który nabawiłem się w młodym wieku artretyzmu /dny moczanowej/. #!$%@? choroba i nieuleczalna. Kiedyś jadłem mięso kilka razy dziennie, teraz głównie ryby i nabiał, ale 2-3 razy w tygodniu sobie odpuszczam, i jem wszystko.
@dwuwarstwowy: Dobrą wędlinę można sobie samemu zrobić w domu, wystarczy wrzucić kawałek surowej szynki do solanki i potrzymać ok. tygodnia, a następnie takie mięso wsadzić w siatkę i sparzyć w wodzie /nie ugotować/, tak żeby mięso w środku osiągnęło ok. 70 stopni. Po wystygnięciu jest extra i wcale nie trzeba wędzić.