Wpis z mikrobloga

@pavulon78: Potwierdzam. Dokładnie w 2005 roku, w lipcu byłem w Poroninie. Upał ok. 35 stopni Celsjusza. Razem z kolegą wskakiwaliśmy do potoku w miejscu, w takiej niecce, która pozwalała zanurzyć się do szyi. Uczucie podobne do schładzania ciała po wyjściu z sauny. Potem dostałem udaru( ͡° ʖ̯ ͡°). Dziękuję za uwagę.
  • Odpowiedz
  • 1
@kono123: i pojedz teraz do Idaho spelnic swe marzenia a tam zamiast dzikosci przyrody i dwoch przeslicznych dziewczyn banda stulejarzy z wykopu
  • Odpowiedz
@pavulon78: W tamtym roku w sierpniu pływałem w górskim strumyku tatr po sam czubek głowy - akurat z kamieni ułożyli taki zator na rzeczce i się woda zebrała dosyć głęboko. Jakieś 15 minut pływania i szczękałem zębami, ale po 5 minutach wyjścia z wody już byłem suchutki i mogłem dalej pływać... tylko to ponowne przyzwyczajanie do wody trochę denerwowało (,) . W tym roku też tak planuję,
  • Odpowiedz
@MichaelP: ja będąc dzieckiem godzinami mogłem siedzieć w zimnej wodzie w górskim strumieniu i się bawić. W Bałtyku, jak nikt nie pływał, bo tak było zimno, pluskałem się w wodzie przy brzegu w cholerę długo, aż się ludzie patrzyli, jakim cudem jeszcze żyję.

Dlatego szczerze bawi mnie, jak ludzie piszą, że hipotermia i pewna śmierć po 30 sekundach jak woda ma poniżej 36,6 stopni itd. itp. itd. ( ͡° ͜
  • Odpowiedz