Wpis z mikrobloga

Ale mnie #feels wzięły Mirki, a taki dobry humor miałem...

Niby wszystko jest w porządku, nie siedzę w piwnicy, mam multum znajomych, też kilku najbliższych przyjaciół, którzy przyjdą na każde zawołanie, no może dziewczyny nie mam, ale nie widzę tego jako jakiś szczególny problem, chciało by się czasem przytulić do kogoś, film razem obejrzeć itd. ale nie jest to jakiś warunek szczęścia dla mnie. Mam wiele różnych hobby, ogólnie nie czuję się #przegryw

Problem feelsów leży gdzie indziej.
A mianowicie wg. mojego psychologa jest to #nerwica . Nikomu nie polecam, cholernie zatruwa to życie i często strasznie przeszkadza w poznawianiu nowych znajomych. To jest to coś gdy przy pierwszym spotkaniu z kimś jest spoko, czujesz takie coś że ta druga osoba jest bardzo pozytywnie nastawiona i chce z tobą spędzić czas, ale przy 2 albo trzecim spotkaniu objawy się uwidoczniają, pojawia się ten cholerny stres i to uczucie obręczy na głowie, nie wiesz wtedy co powiedzieć, masz ściśnięty głos. A najgorsze jest wtedy jak widzisz na twarzy tej osoby, szczególnie jeśli to jest jakaś koleżanka takie dziwne coś, może rozczarowanie i do następnych spotkań i rozmów już nie dochodzi tak z własnej inicjatywy, tylko jak się przypadkiem spotkacie, ale wtedy znów to cholerstwo i wyczekiwanie do końca rozmowy... :(

Wizyta u psychiatry umówiona, zobaczymy czy medycyna coś da... podobno te leki naprawdę dają wolność od tych stresowych problemów

#gorzkiezale
  • 4
  • Odpowiedz