Wpis z mikrobloga

#postmanstories

Południe. Słychać dzwony. Stoję pod drzwiami pana D.

- PROSZĘ - dobiegło zza drzwi, w tym samym momencie, gdy przestałem pukać.

Otworzyłem i wszedłem do środka. Nikogo nie było przy wejściu, w korytarzu również.
- Halo, dzień dobry. Panie D. tutaj listonosz. Polecony mam.
- Śmiało, jestem w salonie - usłyszałem z pomieszczenia na końcu korytarza - niech pan idzie.

No to poszedłem. Z salonu słychać było rozmowę. Pchnąłem drewniane drzwi i stanąłem w progu. Stanąłem jak wryty. Ukazała mi się niezwykła scenka, żywcem wyjęta z minionej epoki.

Na środku salonu stał duży drewniany stół, przykryty białym obrusem. Powietrze było gęste od papierosowego dymu. Dziwne, bo pan D. nie palił. Przy stole siedziało trzech mężczyzn. Gospodarz i dwóch jego kolegów. Ich ubiór był bardzo niecodzienny i sprawiał wrażenie odświętnego. Spodnie w kant, białe koszule, krawaty w kratę. Na krzesłach wisiały marynarki. Żaden nie miał butów. Wszyscy w skarpetkach. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo widok był komiczny, jak ze starego filmu. Mimo tego, że było, to południe w pomieszczeniu było ciemno. Ciężkie zasłony blokowały dostęp światła z zewnątrz. Jedynym źródłem światła była lampa z żółtym abażurem, stojąca w kącie.

Stół, przy którym siedzieli panowie, był suto zastawiony. Ogórki kiszone, grzybki i cebulki marynowane, jakieś wędliny, kiełbasa w plastrach, chleb i miseczka ze smalcem. Na środku stała butelka wódki, a przed każdym biesiadnikiem pełny kieliszek.

- Dzień dobry panie D., polecony mam do pana - powtórzyłem, położyłem list i podałem kartę do podpisu - No dobra, to by było na tyle. Do widzenia i miłej zabawy, bo widzę, że panowie coś świętują - powiedziałem z uśmiechem.
- No pewnie, że świętujemy - odezwał się radośnie Jeden z kolegów - Demokrację świętujemy.
- Demokrację? - zapytałem z niedowierzaniem.
- No tak... każdy jej broni, a my ją świętujemy.
Wszyscy zebrani skinęli na zgodę, a ja pokiwałem głową w geście podziwu.
- Siadaj, dołącz się - zaproponował pan D.
- Nie mogę, w pracy jestem, po za tym...
- Już po dwunastej - przerwał mi.
- No tak - uśmiechnąłem się.
- Palisz? - zapytał Drugi z kolegów.
- Palę.
- To siadaj i zapal przynajmniej - wskazał gestem na wolne krzesło. Sięgnąłem po papierosa z paczki, którą mi podał. Pan D. i Pierwszy z kolegów też sięgnęli.
- Polityką się interesujesz?
- Staram się nie. Zresztą, nawet telewizji nie mam. Panie D., nie wiedziałem, że pan pali - szybko zmieniłem temat. Rozmawianie w pracy o polityce zawsze kończy się źle.
- Bo nie palę, ale dziś świętujemy, to postanowiłem spróbować.

Pokiwałem głową ze zrozumieniem i oddałem się paleniu papierosa. Panowie, mało zwracając uwagę na moją osobę, wrócili do rozmowy. Debatowali nad demokracją, nad darmowymi lekami dla seniorów, o bieżących sprawach. Siedziałem sobie i słuchałem. Po spaleniu swojego papierosa, dwukrotnym odmówieniu strzemiennego i wciągnięciu dwóch kiszonych ogórków, podziękowałem zebranym za towarzystwo i grzecznie się pożegnałem. Dwóch kolegów toczyło akurat dyskusję na temat jakiegoś polityka co to niby nakradł więc tylko rzucili uprzejme "do widzenia" i wrócili do rozmowy. Wymieniłem się uprzejmościami z panem D. i wyszedłem z salonu. Gdy byłem już przy wyjściu, usłyszałem jeszcze, jak Jeden kolega mówił do drugiego.
- Mówię ci, on tylko trzy miliony pokazał, a dziewięć ukrył pod stołem, tak było...

#coolstory #polskiedomy
  • 26
  • Odpowiedz
- Polityką się interesujesz?

- Staram się nie.


@Old_Postman: Spodziewam się, że przy dzisiejszych napięciach, gdyby listonosz określił się politycznie, niektórzy mogliby go zacząć szczuć psami, niezależnie po której stronie by się opowiedział.

PS. Badają Was alkomatami po powrocie z rejonu? A rano?
  • Odpowiedz
@Mordeusz: Kiedyś się zdradziłem z poglądami na pewne sprawy. Miałem piętnastominutowy wykład jaki to jestem niepoważny i naiwnie nieodpowiedzialny. Ciężko było uciec aby nie wyjść na chama. Musiałem czekać te piętnaście minut na jakieś okienku w monologu. Od tamtej pory nie rozmawiam w pracy na tematy drażliwe.

Nie badają nas, ale mogą. Niezapowiedziane kontrole się zdarzały, ale to bardziej na auto rejonach.

Ja w rejonie alkoholu nie tykam. Jestem w pracy,
  • Odpowiedz
@Old_Postman: Chyba stałeś się ofiarą zarzutki w wykonaniu tych dżentelmenów. Zapewne znają Twój nick na mirko i chcieli sprawdzić jaką historię opiszesz ze spotkania z nimi. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Old_Postman: Twoje historie zwykle zaczynają się w bardzo intrygujący i mroczny sposób. Postman kogoś odwiedza, są tajemnicze drzwi, jest pukanie/dzwonek pełen zgrozy. Zawsze jak czytam te relacje to przychodzi mi na myśl fragment scenariusza jakiegoś horroru ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz