Wpis z mikrobloga

Mam znajomą, kiedys poszła na randkę po ktorej wrociła całkiem zadowolona i bez niczego mowiła jak to fajny facet i super sex. Gość nie dzwonił przez kilka dni. Po jakimś czasie wyszło ze ona w sumie nie chciała iś z nim do łóżka, potem że została zmuszona. Po dwóch tygodniach ryczała ze została zgwałcona. Cześć znajomych zwatpiła ale dwie jej koleżaneczki (ostre feministki) prawie namowiły ja by poszła na policję.
#logikarozowychpaskow
  • 49
  • Odpowiedz
@BongoBong: fakt nie wiem, ale kto wraca z bananem na twarzy, potem przez dwa tygodni z kazdym dniem zmienia podejscie do wydarzenia. Zeby jej troche bronic to tylko powoem ze duzomw zmianie zdania pomogly jej kolezaneczki ktore mogly by uchodzic za Magdalenę Środę. I zeby nie byla ja sam wyznaje zasade ze jak kobieta mowi nie to znaczy nie.
  • Odpowiedz
kto wraca z bananem na twarzy, potem przez dwa tygodni z kazdym dniem zmienia podejscie do wydarzenia


@orzel1987: Nie ważne jak było. Ważne jak to przedstawi w sądzie. Musiałby się znaleźć świadek (jakaś koleżanka), która przed sądem jawnie zezna przeciwko niej. Jeśli będą jakieś wątpliwości, że późno się na policję zgłosiła itp. to zawsze może powiedzieć właśnie, że była w szoku. A Ty co będziesz miał na swoją obronę? Jedno wielkie
  • Odpowiedz
@pwone: ale cala heca dawno skonczona, rozeszlo sie po kosciach. Wiekszosc zmnas zmtego gnila poprostu. Jasne ze gdyby poszoa jednak na policje to skonczylo by sie raczej nieciekawie.
  • Odpowiedz