Wpis z mikrobloga

@Zaybatzu: a na koniec - uderzenie z najgorszej możliwej strony, czyli bokiem. Za młody byłem żeby pamiętać go z oesów, niemniej strasznie szkoda człowieka. Inny tragicznie zmarły kierowca, który też jeździł Fordem w barwach Marlboro spowodował u mnie uronienie łezki. Do tej pory pamiętam jak wróciłem 13 lutego z urodzin mojego kumpla i dowiedziałem się że mój idol z rajdowych tras, Kulig, nie żyje. Nie na oesie co prawda tylko
  • Odpowiedz
@elvisiako: Też o tym czytałem. Warto wspomnieć, że ta Sierra była autem treningowym, wypożyczonym z Belgi. A na cały rajd, PZM dało tylko jedno auto ratownicze (w ogóle w tym okresie dysponowało tylko dwoma).
  • Odpowiedz
Raczej ciężko o jakieś techniczne analizy. Po prostu takie wypadki się zdarzają. Zdarzenie jest opisane w książce Grzegorza Gaca "Odcinek specjalny", ale bez jakichś szczegółów technicznych, raczej opis samej akcji ratowniczej. Niestety błąd kierowcy.
  • Odpowiedz
@elvisiako: http://moto.onet.pl/sierra-mistrza-bublewicza-egzemplarz-z-historia/g77tj

Marian Bublewicz planował, że w sezonie 1993 przesiądzie się na całkowicie nowy model Escort Cosworth. Mechanicy nie zdążyli jednak zmontować auta. Sierra z Belgii miała być tylko "tymczasowym" samochodem. Choć cały sezon 1992 Bublewicz spędził za kierownicą podobnej Sierry 4WD, jednak auto po Snijersie było wyraźnie mocniejsze, miało inny rozdział napędu na osie (50:50 zamiast 37:63) i wymagało innej techniki jazdy. 20 lutego 1993 roku Bublewicz pilotowany przez
  • Odpowiedz