Wpis z mikrobloga

Hmm fajny tekst na blogu znalazłem, aż muszę wkleić tak mi się spodobał (sam nie wiem czemu). Myślę, że to niepozornie dobry tekst dla osób, spod tagu #depresja #przegryw ale trzeba wytrzymać do końca :p

tl;dr


Ludzie są jak mrówki. Jest ich wszędzie pełno, a jedyne co ich odróżnia od tych małych stworzeń to to, że każdy z nich ma swoją unikalną historię. Jednak czy jest to dowodem na to, że każdy jest wyjątkowy/ Przecież gdyby każdy był, nikt by nie był. Można przecież ludzi sklasyfikować wg najróżniejszych kategorii. Bogaci i biedni, mądrzy i głupi, narkomani i abstynenci, kobiety i mężczyźni. Zastanawia mnie jedynie fakt, czy wiedzą po co żyją. Gdy byłem młodszy, sam nie wiedziałem po co żyję. I nie wiem tego do dziś, jednak sam fakt że wiem, że czegoś nie wiem, sprawia, że czuję się mniej zagubiony. A wiele ludzi jest właśnie zagubionych.

Wyszedłem z biedronki jak na Polaka przystało z siatką pełną zakupów. Schodzę po wydeptanej ścieżce, po schodach i szukam w siatce dr witta, żeby się napić przed drogą do domu. Kuźwa. Ten sam motyw, ta sama pogoda, ta sama pora dnia powtórzyła się po dwóch miesiącach. Czy moje życie potrafi jedynie zataczać koło? Czy już zawsze będę jedynie jarał, żył z tygodnia na tydzień i chodził do biedronki, a po zakupach pił ten pyszny sok? Sama wizja smutnego i szarego życia marnego człowieka bez celu zniszczyła mi tą prozaiczną przyjemność z życia. Wziąłem 2 łyki i ruszyłem w podróż powrotną.

Czym jest cel/sens życia? Tym się podobno różnimy od zwierząt, że myślimy. Że mamy świadomość własnego istnienia. Śmiem jednak wątpić, aby tym się ludzkość w ogóle charakteryzowała. Ile osób tak naprawdę poszukuje sensu życia? Czy ci głupi, mało inteligentni ludzie myślą o tym, po co tu są i jaki jest ich cel? Można jednak powiedzieć, że takie rozmyślanie nic nie daje, jest jedynie bezcelowym zabiegiem dla osób, które mają za dużo wolnego czasu lub zbyt bujną wyobraźnię. Jednak nie myśląc o tym, tylko bezsensownie żyjąc sobie dalej, pracując od 8 do 16 jest się zwykłym zwierzęciem z ewentualnym planem- może to być wyjazd na wakacje, kupienie nowego telewizora, lub kupienie kolejnych 5 gram zioła. Jedno jest jednak pewne, jeśli czegoś nie wiemy na pewno, nie jest to pewne.

Niektórzy powiedzą, że sensem życia w największym skrócie jest miłość. Czy można być szczęśliwym bez miłości? Czy niedobory serotoniny i dopaminy mogą przeważyć o jakości życia? Takie chemiczne przedstawianie miłości, jest wg mnie głupie. Jest to jedyny aspekt w życiu, który mógłbym powiedzieć, jest w istocie sensem całego istnienia. Bo nawet jeśli myślenie, że żyje się dla swojego syna (który bagatela obiektywnie znaczyć dla świata może bardzo niewiele) brzmi prosto, to wg mnie pięknie. Szkoda jednak, że miłość oprócz swojej mocy, potrafi zniszczyć człowieka doszczętnie.

Miłość zapewnia poczucie spełnienia, bezpieczeństwa i radości. Seks, kontakty rodzinne, przytulanie żony i ucałowanie dziecka przed snem może zagwarantować wszystko, czego człowiek potrzebuje. Patrząc na to z drugiej strony, można też dostrzec, że kochając tą jedną kobietę, stajemy się niewolnikami własnego uczucia. Jeśli związek zakończył się niepowodzeniem, a my wciąż kochamy, nasze serce cierpi fizycznie, a psychika siada. Pozbawieni tego jedynego sensu w życiu, nie wiemy co dalej ze sobą zrobić. Bo po co? Jaki ma sens praca, zarabianie pieniędzy, samotne wyjazdy? Bez tej nałogowej miłości, nie potrafimy już czerpać sensu z życia.

Poczucie samotności i bezcelowości wypełnia każdy zakamarek życia człowieka. Każdy dzień mija, a po nim niestety przychodzi kolejny. Trzeba wstać i walczyć, choć niektórzy się poddają. Ciężko powiedzieć jednak, która grupa jest bardziej nieszczęśliwa. Bo jeśli ktoś się poddał, a ktoś dalej walczy i jest tak samo nieszczęśliwy jak by był w pierwszej grupie, to po co ma walczyć? To bez sensu. Niektórzy znajdują wtedy Boga, zaczynają wierzyć i praktykować, a wszystko jest prostsze. Spuszczenie swoich problemów na barki istoty wyższej jest wygodne i co więcej, też opiera się na miłości. Kolejny układ, nawet jeśli mniej idealny patrząc na to subiektywnie, który pozwala dalej trwać i żyć.

Niektórzy nie mają tej skłonności, lub potrzeby i po prostu wierzą, że nic nie ma. Celowo i neutralnie użyłem stwierdzenia "wierzą" bo nawet ja gdybym był (choć nie twierdzę, że jestem bądź też nie) ateistą, nie mogę powiedzieć, że Boga nie ma na pewno. Bo jedno jest pewne, a co, to jeśli dotrwaliście do tej części tekstu już wiecie. Jednak nawet bez tej boskiej cząstki w twoim życiu, bez tego kopa bez tej motywacji do życia, ktoś Cię obserwuje cały czas. Ocenia, wyciąga wnioski z Twojego postępowania, analizuje Twoje zachowanie i czerpie z Twojego doświadczenia. Ktoś, kto najlepiej Cię zna i chciałby dla Ciebie jak najlepiej. Chciałby dla Ciebie innej drogi, zmienić Twoją przyszłość powstałą na wskutek Twoich przeszłych działań.

Już chyba wiesz kto to jest. I nawet nie musisz go szukać ani się rozglądać, by wiedzieć kto nim jest i gdzie jest teraz.

#niewiemjaktootagowac #tagujetogowno #zycie
  • 3