Wpis z mikrobloga

Mirasy i Mirabelki,

Miałem kilku znajomych. Całkiem fajnymi ludźmi byli. Byli, dopóki nie zostali "bankierami", bądź innymi przedstawicielami szeroko pojętej branży finansowej. Dlaczego "bankierami"? Ano dlatego, że tak naprawdę to są sprzedawcami kredytów, równie dobrze mogli by wciskać ludziom materace dmuchane. No ale "bankier" aka. "bankowiec", to brzmi dumnie, "sprzedawca" to jest w Biedronce, na kasie. Mimo ich przekonania o własnej zajebistości, co odebrany telefon od nich co raz większy mam szacunek do w/w pracowników Biedronki, aniżeli do nich, a moja #czarnolisto rośnie w zastraszającym tempie. Dlaczego? Ano dlatego, że te szaraczki z biedronki na kasie, nie #!$%@?ą we mnie swoim #!$%@? produktem jak się da, tylko po to żeby premię dostać. Wyobrażacie sobie taką rozmowę w supermarkecie?:

- A może Snickersa jeszcze?
- Dziękuję, odchudzam się.
- Ależ on dietetyczny!
- Nie przepadam.
- Ależ on pyszny!
- Nie dziękuję.
- Niech Pan kupi, to się Pan przekona!

A niestety mniej więcej tak wyglądają rozmowy z moimi starymi znajomymi.. Trzy przykłady:

1. Koleżanka, studiowaliśmy razem. Rozmowa internetowa (przez fb):

**22.01.2012, Ja: Hej Kryśka. Co u Ciebie słychać? Dawno się nie widzieliśmy. Może jakieś piwo? Kawa?
15.07.2013, Ona: No hej Maćku. A wszystko dobrze, co u Ciebie?
Ja: No leci, po staremu. To co z tą kawą?
Ona:
Bardzo chętnie. Ja zaczęłam pracę w banku, wiesz? Może wpadniesz tu do mnie, to Ci zrobię kartę kredytową? A potem gdzieś wyskoczymy. Kiedy masz czas? Jutro może?
Ja: Nie potrzebuję.
Ona: Aha, to szkoda. Bo ja mam plan do zrobienia, to może Ci jednak wydam?
Ja: Na prawdę, nie potrzebuję.
Ona: Ahh.. Ale naprawdę mamy super warunki, takie srakie owakie dupakie. Nie chcesz?
Ja: Nie.
Ona: No ok.
Ja: To co z tą kawą? Uda się?
Ona: No nie wiem... Ostatnio bardzo zajęta jestem, wiesz.. Raczej
nie dam rady.**

2. Kolega, również ze studiów (zaczyna się znów facebookowo)

On: Hej Macieju :) czy mógłbyś mi podać Twój numer telefonu? Pozdrawiam Hej.
Ja: Czołem. A w jakim celu?

On: mam do Ciebie prośbę więc chciałem zadzwonić.
Ja: . Ale to jutro, dziś nie najlepszy moment.

On ok, zadzwonię jutro. pozdrawiam i do usłyszenia Emotikon smile
Ja: Do usłyszenia

Przekonany o tym, że facet potrzebuje jakiejś pomocy. Nie wiem... Może szuka roboty, może mu się chore dziecko urodziło? A skąd! Dzwoni

On: No hej, hej. Jak tam? Dobrze?
Ja: No cześć...
On: A to dobrze. Słuchaj..
Ja: Słuch...
On: Bo ja jestem doradcą finansowym (jak to dumnie brzmi) w firmie (sr)AXA. Chcę Ci zaproponować mega-zajebisto-wypasione formy przekazania nam Twoich pieniędzy i odpalenia mi z tego prowizji.
Ja: Dzięki. Ale jakbyś chciał kiedyś zapytać co u mnie, to dzwoń śmiało. Cześć.

3. Najsoczystsza historia... Bliski znajomy. Przyjaciel, przyjaciela. Bawiliśmy wspólnie na jego weselu (naszego wspólnego przyjaciela). Potrzebowałem gotówki, większej sumy, 50 tys. PLN (dla mnie to dużo). Więc zgłosiłem się sam:

Ja: Cześć Franek, czy macie jakieś fajne oferty kredytowe u Ciebie w banku? Dałbyś radę coś załatwić?
On: Pewnie, jasne, wpadaj! Wszystko zrobię tak, żeby tanio było blablablabalbal.
Ja: Ok. Mi najbardziej zależy na niskiej prowizji. Oprocentowanie nie gra roli, prawdopodobnie to spłacę dużo przed terminem, nadpłacę kapitał. Więc wiesz, może być i z 9%.
On: Jasne zrobię, będzie ekstra. Oprocentowanie tez nie będzie wysokie. Blablabla blabalbla. A mógłbyś wziąć kartę? Bo mam plan do zrobienia. Nie musisz nawet aktywować.
Ja: Dobra Franek, wezmę Ci tę kartę.. (Wrzucę do szuflady i o niej zapomnę, a Franek se zrobi plan - wilk syty, owca cała).

Przychodzę, siedzę trzy godziny. Ten siedzi i duma, liczy i sprawdza. Zdolności mam na jakieś dwie stówki, więc to nie o to chodzi, duma nad czymś innym.. Ja siedzę, on duma. Ja wyciągam w końcu laptopa i biorę się za swoją robotę, on dalej duma. W między czasie dzwonił do szefa z 5 razy, szef do niego 6. Jak Franek dzwonił to było tak:

Szefie.. No jest ten znajomy od 50 tys. Niech mi szef powie, tutaj tak i tak czy tak i tak?

Jak szef dzwonił to było tak:
I co? Ile mu sprzedałeś? Jeszcze siedzi? Daj mu dodatkową gotówkę! Remont, samochód czy coś.

Wszystko słychać.. Franek ma głośny telefon, pewnie jest przygłuchy..

W końcu wydumał:

Słuchaj... To by wychodziło tak.. Normalnie prowizji mamy 17%, ja Ci po znajomosci dam 11% i oprocentowanie srakie etc.


Ja mu na to: Spoko Franek, to złóż tam ten wniosek, ja się jeszcze zastanowię zanim przyjdzie odpowiedź.

Minęły trzy dni, Franek pisze:
On: wszystko aktualne?
Ja: Prawie. Kartę wezmę, tak jak się umawialiśmy. Kredyt mi się nie opłaca.
On: a co nie tak? w jakim sensie? chciałeś niższe raty i dłuższy okres..i byś sobie nadpłacał
Ja: Prowizji w #!$%@?
On: i tak najniżej...
Ja: I tak dużo.
On: no rozumiem...
Ja: Co mi z tego, że będę nadpłacał, skoro koszty zapłacę na wejściu?
On: masz jeszcze czas do namysłu.. wiesz zawsze jest prowizja... jak jest niższe oprocentowanie to zazwyczaj jest wyższa prowizja...
Ja: Spoko, ja to rozumiem. Nie opłaca mi się ten kredyt, więc się na niego nie zdecyduję.
On: Jasne rozumiem. Ale na kartę mogę liczyć?
Ja: Jasne, tak jak się umawialiśmy
On: Ok, dzięki a kiedy bd mógł przyjść?
Ja: A jest już odpowiedź?
On: Muszę wysłać wyciagi
Ja: No to daj znać jak będzie ta odpowiedź, to wtedy będziemy się umawiać na konkretny dzień
On: Ok dzięki

[5 godzin później]

On: To co Maciej podtrzymujesz decyzję odnośnie rezygnacji z tego kredytu?



#gorzkiezale #banki #bankowosc #finanse #pierwszywpisnamirko
  • 14
  • Odpowiedz
Jeszcze jedna rzecz. Odnośnie trzeciej historii: Zastanowiłem się, policzyłem.. Pożyczając 50 kafli, kosztów mam 15 - super interes #!$%@?. Ponad 20% by mnie to kosztowało...
  • Odpowiedz
@birmil: to chyba nie chodzi o stówkę extra premii, ale wyśrubowane normy, za niespełnienie których mają #!$%@?, dlatego jak wcisną wszystkim babciom, kuzynom, wujkom w rodzinie, dzwonią po znajomych.
  • Odpowiedz
@spere: Dobrze, dobrze. Tylko jaki sens ma wpierdzielanie wujka/babci/cioci/kuzyna/matki/znajomego w kredyt za który zapłacą 15 kafli, tylko po to, żeby wyśrubować jakąś normę i dostać w tym miesiącu 2 tys wypłaty? Mi to się składa w 15-2 = 13 kafli w plecy, moje otoczenie. Nie wygląda mi to na najlepszy interes...
  • Odpowiedz
@birmil: Miałam tak samo po licbazie (ehh kiedy to było). Na pierwszym roku studiów nagle się odezwali "koledzy" by ubezpieczenia dawać xD. A teraz przeszli i wciskają kredyty.
  • Odpowiedz
@birmil: ale ja nie rozumiem, nie chcesz brac kredytu bo wychodzi za drogo to nie bierzesz i nie narzekasz, bank to nie jest instytucja charytatywna.

jako protip: prowizje podal ci z cennika, gdy wezmiesz do tego karte to jego szef obnizy ci prowizje o 1-3% (zalezy jak to u nich wyglada, jakbys mi podal nazwe banku to moze bede kojarzyc)

a co do naciagania znajomych to tak to niestety wyglada,
  • Odpowiedz
@birmil: Pracowałem kiedyś jako sprzedawca w sklepie odzieżowym. Tylko z konfekcją damską. Jak przychodziła spoko dupeczka to jej mówiłem " przyjdź za trzy dni będzie -30%" w czasopiśmie takimasrakim jest bon na -70% idże se kup i wróć tu za chwile ja ci to odłoże.

Po trzech miesiącach zrezygnowałem- robiłem z samymi babami- głupie, nielogiczne i człowiek nie dość że musiał za te idiotki robote robić to jeszcze pretensje wysłuchiwał.
  • Odpowiedz
@birmil: gdzieś to słyszałem po prostu, o tych miesięcznych normach trudnych do wyrobienia, że dlatego latają jak ze sraczką i wciskają te karty kredytowe etc.
  • Odpowiedz
@obiwan: Przeca nie narzekam na bank i nie biorę, bo za drogo. Narzekam na "przyjaciela", który mi "dobrze radzi", wmawiając, jak to mi się taki kredyt opłaca.
  • Odpowiedz