Wpis z mikrobloga

W przededniu wigilii Bożego Narodzenia zebrało mi się na rekolekcje, czyli odrobinę dumania. Nie wierzę: jestem humanistą - więc myślę nad humanistyką. Przypomniałem sobie podział Stanisława Leca, który wyróżniał nie tylko książki lubiane i nielubiane, ale przede wszystkim szanowane i nieszanowane. Myślę o tym w kontekście lektur szkolnych. Tyle głosów pojawiło się za tym, że przecież Harry Potter jest bardziej lubiany niż Proces Franza Kafki. Więc po co męczyć tym ostatnim? Lepiej zastąpić wszystko książkami lubianymi i problem z głowy.
Lec odpowiedziałby, że lubienie albo nielubienie pewnych książek to mody, które mają to do siebie, że przychodzą i odchodzą. Szkoła zaś ma wyrabiać szacunek do książek, których się nie lubi. Można kląć na Pana Tadeusza, ale nikt nie powie, iż nie jest to prawdziwe arcydzieło sztuki literackiej. Tym bardziej, że na ogół zapominamy, iż książka to nie rzecz sympatii, ale właśnie szacunku. Nie ma się co dziwić - wszak dziś powiedzenie per aspera ad astra brzmi dalece zbyt abstrakcyjnie, zwłaszcza w kontekście tego, co czytamy. Konkluzja? Uważam, że wciąż należy katować młodych ludzi Lalką, Ludźmi bezdomnymi, Dżumą czy Faustem. Mądry człowiek po latach to doceni. Dla głupiego nie warto zmieniać systemu edukacji.

#niepopularnaopinia #ksiazki #lektury #szkola #edukacja #rozkminy
  • 10
@JackTheDevil90: zalezy kogo pytasz :)
z nawykiem czytania jest jak z jazda na rowerze: nie kazdy musi rower miec i z niego korzystac.
oczywiste jest ze rodzice powinni angazowac sie w rozwoj dziecka a nauczyciele powinni kontynuowac ich zalozenia. ale badzmy realistami: to czy ktos czyta czy nie zalezy tylko od niego samego bo docenienie wartosci ksiazki jest bardzo subiektywne i wiele czynnikow ma na to wplyw.
zreszra lektury nie sa
@JackTheDevil90: czytanie większości tych lektur to katorga, a szacunek to chyba na zasadzie 'x' wielkim pisarzem był bo tak i już a do tego pisał po polsku. Ich obecność w kanonie nie oznacza zresztą, że są czytane, bo większość jedzie na streszczeniach. Dlaczego na j. polskim nie poznałem takich pisarzy jak Poe czy Steinbeck - lubianych i szanowanych, a katowany byłem tym polskim dziadostwem? Bo pisali je Polacy. Aż dziw, że
@rudy2007: Zależy do jakiej szkoły chodzisz. Dobry polonista w liceum nie pozwoli zdawać Ci matury bez znajomości Kafki i Camusa. Ja do tego miałem Hemingwaya w gimnazjum oraz paru innych autorów niepolskojęzycznych. A co do tego, kto był wielkim pisarzem - to dziwne jak po latach człowiek zgadza się z werdyktami tych, których niegdyś krytykował. Parę lar po liceum bardzo miło wspominam Chłopów, a za jedyną prawdziwą pomyłkę uważam Nad Niemnem.
@JackTheDevil90: dlaczego uważasz Nad Niemnem za pomyłkę? Szkoła nie wyrobiła w Tobie szacunku do tego arcydzieła sztuki literackiej? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dlaczego uważasz, że polonista, który kazałby mi przeczytać Na wschód od Edenu zamiast którejś z tej dwójki to zły polonista?
"Obawiam się zresztą, że książki to nie obraz, ale lustro - możemy wyciągnąć z nich tyle, ile jest w nas samych :) ". A ja
@rudy2007: Bo rozmawiałem z kilkoma polonistami na swoim rodzimym uniwersytecie, którzy twierdzą, że Nad Niemnem jest książką źle napisaną, pompatyczną i przesadzoną. Może wynika to z faktu, że nie ma prawie kobiet w programie lektur, a ta jest jedyna? Głupio byłoby usuwać.

Dlaczego uważasz, że polonista, który kazałby mi przeczytać Na wschód od Edenu zamiast którejś z tej dwójki to zły polonista?


Nie wiem, czy spostrzegłeś, ale tego nie powiedziałem. Moim