Wpis z mikrobloga

Wczoraj w robocie kierownik, z rodowodem PRL-owskim, powiedział, że muszę przyjść do pracy w niedzielę (5 maja), bo brakuje pracowników - wszyscy urlopy pobrali. Ja mówię - "ok, mogę przyjść". Po chwili jednak proponuję przyjście 1 maja do pracy zamiast 5 maja. Kierownik oszołomiony moją propozycją... "Jak to? W święto 1 maja? To nie chce Pan odpocząć?". Oczywiście chcę przyjść 1 maja do pracy, bo 1 maja to dla mnie żadne święto - to raz, a dwa korzystniej dla mnie jest mieć wolne 5 maja. Wówczas mam 3,4,5 maja wolny. A tak miałbym 1 maja wolny, 2 w pracy, 3 maja wolny, 4 wolny i 5 w pracy.

Dla starych komuchów, których w Polsce jest jeszcze cała masa, jest rzeczą niepojętą, że można przyjść do roboty 1 maja i nie uznawać tego dnia za jakiś szczególny. Oni - mam takie wrażenie - ze strachu nie przyszliby do pracy 1 maja żeby nie podpaść partyjnym kolegom.

I jeszcze jedna ciekawostka - na jednej z linii jeździ dziadek, który nie ukrywa się z tym, że był komunistą. Wczoraj popił z jakimiś kolegami na działce i na cały autobus hasło: "powstań Stalinie, bo Polska ginie". Tolerowałem ich hałas przez 13 kilometrów, ale po tym haśle podszedłem do nich i kazałem im zamknąć ryje, bo nikt nie będzie słuchał ich bredni w miejscu publicznym jakim jest autobus. Obrażeni wysiedli :)

Jak ktoś mi powie, że komuny już nie ma to mu odpowiem, że komuny nie będzie jak wszyscy komuniści wyzdychają...

#komunizm #komunikacjamiejska
  • 14
@benyowsky: w czechach gdzie pracuje w fabryce sporo ludzi jest za komunistami, nienawidze tego jak sie rozpocznie jakas rozmowa na temat tego jak za komuny bylo dobrze i jak ta demokracja jest do niczego. Strasznie mnie to #!$%@?, takich ludzi #!$%@? chyba na tego marsa bez biletu powrotnego. Nieh sobie tam robia komuche, nie tu.