Wpis z mikrobloga

I co w tym złego? Miała bozie powiesić nad łóżkiem? Albo obrazek jelonka na rykowisku?


@pavulon78: no jak to co? Jak mi się cos nie podoba to kazdy, komu sie podoba jest karyna, sebiksem, idiota i debilem.
  • Odpowiedz
@newerty: Wprowadziłem się kiedyś do mieszkania gdzie podobnie myślał poprzedni właściciel kładąc ze 3 warstwy jasnej farby na wcześniejszą pomarańczową :) Efekt był raczej nie zamierzony bo dalej prześwitywało i w świetle słonecznym ściana wyglądała jakby płonęła. Fajnie się właściciel kłócił z wykonawcą, przy nas zresztą. Wykonawca chciał od razu zdrapywać bo wiedział co będzie a właścicielowi się spieszyło więc kazał malować. A potem się jeszcze kłócił że nie zapłaci.
  • Odpowiedz
@1Jurko: Trzy warstwy? To jak wy normalnie malujecie ściany? Jedną warstwą? Przecież to nawet dobrze nie pokryje ściany która wcześniej była biała. Może i jestem rozrzutny ale jak malowałem swoje ściany to malowanie na trzy to było absolutne minimum.

O skrobaniu farb też nie słyszałem ... nie łatwiej wyszpachlować ścianę? Skrobać to można tapetę która tam była malowana - ciągnie wodę i może się odklejać przy malowaniu, ewentualnie robią się
  • Odpowiedz
@1Jurko: I dlatego uważam że samemu fajniej się robi remonty - piwo w łapę i jazda. Coś się #!$%@?, czegoś się nauczy, ale nie ma nic bardziej relaksującego niż malowanie ścian :) Sufitu nie liczę bo tego akurat nie lubię robić - szpachlowanie sufitu to już w ogóle zajęcie dla sodo-maso.
  • Odpowiedz
@newerty: Coś w tym jest. Spędziłem tak kiedyś wakacje na studiach malując dom rodziców. Wyszło 600 metrów kwadratowych ścian i sufitów. Oczyszczone, wyszpachlowane, wcześniej każdy pokój trzeba było uprzątnąć. Zeszło nam jakieś 3 tygodnie. Zabawa była przednia a efekt naprawdę dobry. Potem jeszcze malowanie okien - 12 dużych plus 3 okna balkonowe i sklep (jakieś 80 metrów kwadratowych sklepu). Ogólnie to były fajne dwa miesiące. Szkoda tylko że na własnym
  • Odpowiedz