Wpis z mikrobloga

#truestory #logikaklientow
Przechodzi Babka ostatnio do sklepu i zaczyna się rozmowa: (B-babka, J-Ja)
B - Dzień dobry Panu, ja mam takie pytanie, bo mam detektor tlenku węgla, wiem że wy tu nie macie, ale sie na wszystkim znacie. Niech Pan pomoże bo mam problem ciągle mi ten czujnik pipczy i pipczy jakiś zepsuty muszę baterie wyciągać, nie można go wyłączyć?
J - ( Ja zaczynam się śmiać)
B - NO CO PAN SIĘ ŚMIEJE, JA SIĘ NIE ZNAM! proszę pomóc!!!oneOne111
(wkładam baterie pipną kontrolnie raz i cisza)
B - O widzi Pan, do was przyjść to wszystko naprawicie.
J - Zapytam: To jest detektor tlenku węgla tak?
B - no tak...
J - Biorąc pod uwagę to że nic nie zrobiłem i w sklepie nie pipczy a u pani w domu pipczy to znaczy że musi pani wezwać gazowników albo kogoś, bo coś się ulatnia i dla tego pipczy.... informuje on że wykrywa tlenek węgla.
B - lennyface.jpg to ja sprawdzę w domu.
Wyszła... :D


#syndramwelektrycznym - czasem pod tym tagiem będę wrzucał historie z klientami.
  • 6