Wpis z mikrobloga

Mirki, tak się zastanawiam. Jakie są realne perspektywy pracy po studiowaniu fizyki? (nie licząc zostania nauczycielem)
Do głowy mi przychodzi w zasadzie tylko pracowanie przy jakiś zderzaczach hadronów czy projektach kosmicznych, ale takich posad chyba jest mniej niż absolwentów tego kierunku. Jest coś nieco bardziej przyziemnego?

#fizyka #studbaza #kariera
  • 13
@wonsz_smieszek: okej, no to w sumie tak jak myślałem, potrzebowałem tylko żeby mi ktoś to potwierdził. Dzięki :) W sumie do pracy w sektorach finansowych czy biznesowych to chyba lepiej wybrać matematykę z nauk ścisłych. Fizycy w tych dziedzinach to by trochę bezcelowo chyba uczyli się samej fizyki, skoro używaliby w zasadzie tylko matematyki.
@Thelleo: Fizycy mają myślenie, statystykę, analizę danych doświadczalnych, przewidywanie wyników, metody numeryczne. Już nie mówiąc o ekonofizykach, którzy mają bardziej ukierunkowane metody i wiedzę ściśle ekonomiczną :)

Pełni swojej wiedzy matematycznej w biznesie nie wykorzysta ani matematyk, ani fizyk. Tu raczej chodzi o pewien sposób rozumowania. Na matematyce też można spotkać specjalizacje typu matematyka w bankowości czy matematyka w ubezpieczeniach :)
@Thelleo: Na absolwentów fizyki bardzo przychylnie patrzą też we wszelkich korporacjach, bankach etc. Albo wystarczy nauczyć się programować, czego na 100% uczą na każdej fizyce praktycznie, i praca programisty gwarantowana.

Ja bym powiedział, że ostatnie miejsce, gdzie wartoby pracować po fizyce, to szkoła.
@Thelleo: nie ma. Banki, ubezpieczalnie i giełda to mit, chętnie powielany na uczelniach, żeby zgromadzić więcej studentów (pieniądze rozdawane wydziałom są proporcjonalnie do liczby studentów. Dlatego przepuszcza się coraz głupszych ludzi). Jak będziesz dobry w lizaniu tyłka to możesz iść na doktorat po studiach. Może w jakichś laboratoriach znajdziesz pracę, ale raczej tych nie ma za wiele w kraju, ponieważ zamiast wymyślać nowe rzeczy, montujemy zagraniczne podzespoły. Ostatecznie możesz wyjechać za
@GwaltowneWypaczenieCzasoprzestrzeni: jeszcze mam 2 inne perspektywy: 1) studiować chemię albo inżynierię chemiczną po których (a szczególnie inżynierii) chyba łatwiej o pracę w zawodzie; 2) zamiast studiów poszukać pracy albo stażu jako webdeveloper (na podstawie własnej nauki w tej dziedzinie).

2 wydaje się najbardziej opłacalna finansowo, bo po 2 latach bym mógł przebierać w ładnych ofertach wymagajacych doświadczenia zawodowego, gdy na studiach jeszcze nawet bym ani licencjata, ani inżyniera nie zdobył, ale
@Thelleo: Oba wyjścia są dobre. Powiem Ci tak. Ja skończyłem fizykę i to nie jakąś gównoteoretyczną, ale eksperymentalną, ze stażami w różnych krajach. Po studiach nie dało się znaleźć pracy. Na początku byłem bezrobotny, potem pracowałem w Wawie za biedapieniądze 1100 zł na rękę w państwowym ośrodku naukowym. W końcu rzuciłem to wszystko i zwiałem za granicę, gdzie się powoli ogarnąłem, dokształciłem i znalazłem prace w laboratorium (4 k€ brutto). Niestety
@Clermont: Pisałem ogólnie, polskie uczelnie słabo kształcą. Nieważne czy to fizyka, chemia, czy europeistyka. Pełno dziadków dinozaurów, brak współpracy z nowoczesnym środowiskiem, za dużo wkuwania, za mało zrozumienia tematu, brak wsparcia dla studentów, ukrywanie informacji o europejskich możliwościach dokształcania się (Ba! Sam dostałem po dupie od dziekana bo ośmieliłem się wyjechać za granicę), brak rozliczeń wykładowców o skuteczność nauczania, itd. Byłem świadkiem jak dziewczyna (z teoretycznej) na 5. roku (!) na
@GwaltowneWypaczenieCzasoprzestrzeni: To nie wiem, gdzie studiowałeś, na większości polibud rzeczywiście jest kaszana, ale gdybym miał ocenić ogólnie ze swojego doświadczenia, to czysta wiedza u świeżego absolwenta (przynajmniej fizyki) jest chyba ostatnią kategorią, o jakiej można by powiedzieć, że jesteśmy pod tym względem daleko w tyle.