Wpis z mikrobloga

#truestory #wiezienie #patologia

W pewnym mieście jest tak, że jak przechodzi się przez centrum, to mija się więzienie. Jako, że okna z więzienia padają na skwerek z ławeczkami, to czasem można zauważyć jak jakaś pijana, patologiczna karyna z ulicy krzyczy do swojego #lobuzkochamocniej za kratkami. Więzień czasem odkrzykuje, a czasem nie. I tak sobie trwają te "rozmowy" (dużo pewnie zrozumieć się nie mogą, bo krzyczeć trzeba jeszcze przez ruchliwą ulicę).

Ale to co dzisiaj zobaczyłem, wprawiło mnie w zdziwienie. Jedna z karyn, zamiast krzyczeć, po prostu używała języka migowego. Nie do opisania było to, jak szczerbata, patologiczna karyna miga sobie do swojego chłopaka w więzieniu.
  • 12
  • Odpowiedz
@Elvadom: @Jurodiwy: my po drugiej stronie więzienia mamy nowo wybudowaną galerię handlową. A na murach wieszają plakaty o koncertach, wydarzeniach itp. Ostatnio namalowani nawet mural powstańczy. A jak zbliżają się święta to stawiają aniołki i choinkę.

@palladni: no ale specjalnie się nauczyli migać, żeby sobie pogadać? To musieli zaplanować wcześniej: "e, karyna, będę szedł garować, choć się nauczymy migowego, to sobie pogadamy".
  • Odpowiedz
@mk321: Dokladnie tak jak mowisz - wiele osob uczy sie tego w wiezieniu (wiesz, maja sporo czasu...) lub od innych, a nawet doraznie podczas 'rozmow' ze swoimi karynkami - z czasem dochodza do wprawy.

U mnie w miescie #nowogard jest więzienie > mur > fosa - i zza tej fosy często widuje się migające kobitki.
Proceder dosyć powszechny - a przynajmniej tak mi się wydaje.
  • Odpowiedz
Bez przesady, patole uczą się więziennego miganego, czyli łapami pokazują w odpowiedni sposób konkretne litery. Z daleka może wyglądać to jak język migowy. Wiem, bo wujek był klawiszem.
  • Odpowiedz