Wpis z mikrobloga

#uber ? Nie - dzięki, miało być fajnie, ale wyszło jak zwykle.

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o uberze, byłem zachwycony. Jestem przeciwnikiem licencjonowania zawodu kierowcy. Egzamin na prawo jazdy jest dostateczną weryfikacją umiejętności, a tłumaczenie się utrudnieniami z tytułu konieczności wożenia pijanych pasażerów do mnie nie trafia. Żeby pracować na kasie w monopolowym nikt nie każe Ci uzyskiwać licencji.

Drugim argumentem miało być to, że #wroclaw jest miastem, które słynie z drogich taksówek. Większość korporacji wozi od 3zł. za kilometr wzwyż, nieliczne schodzą do 2,40. We Wrocku taniej nie ma, a przynajmniej ja nie widziałem. Co innego w Warszawie - tu stawki bywają znacznie niższe. Zainteresowani liczyli więc na to, że w stolicy Dolnego Śląska dzięki uberowi będzie taniej.

Na chwilę obecną po niedawnych podwyżkach wygląda to tak:
start - 7zł
kilometr - 1,50zł
opłata za każdą minutę - 0,35gr.

Z tymi stawkami kursy wychodzą albo porównywalnie do taxi, albo trochę drożej, tak więc argument z niską ceną odpada.

Gorzej sprawa wygląda, kiedy mamy godziny szczytu, co prawda we Wrocławiu jeszcze tego nie ma, ale najpóźniej od nowego roku (a pewnie już w sylwestra) będzie jak w Warszawie - gdy zapotrzebowanie o danej godzinie jest wysokie, to stawki wzrastają ponieważ działa mnożnik i za kurs płacisz np 2,5 razy więcej. Zamiast 1,70zł za kilometr wychodzi ponad 4zł. W tym momencie mamy już sporą wadę.

Ważną zaletą miała być też pełna przejrzystość, jedziesz do celu wybraną przez siebie trasą lub najkrótszą sugerowaną przez google maps. To duża dogodność w obcym mieście, choć coraz więcej korporacji taxi też stosuje taką metodę. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że wczoraj jeden z kierowców odbierając mnie spod domu pojechał trasą o 2 kilometry i o kilka minut dłuższą niż powinien.

Różnica nie wyjdzie wielka, niecałe 5 zł, ale postanowiłem sprawdzić jak w takiej sytuacji zachowa się korporacja. Jestem zaskoczony: "Po szczegółowym prześledzeniu trasy, wygląda na to, że kierowca mógł wybrać inną drogę, aczkolwiek koszt przejazdu mieści się w ramach szacunkowych dla wskazanych przez Ciebie miejsc rozpoczęcia i zakończenia przejazdu."

Pominę już fakt, że w takim wypadku można podejrzewać ciche przyzwolenie na rżnięcie pasażerów, a cały system nie działa tak przejrzyście jak się mówiło. Bardziej denerwuje mnie to, że jest to zwykłe kłamstwo, bo po rozpoczęciu trasy zmieniłem jej bieg w aplikacji, żeby zajechać jeszcze po Kolegę. Cena więc musiała się różnić od szacowanej na początku, bo dodatkowo nadłożyliśmy kilometrów.

A na sam koniec tych #gorzkiezale - widzieliście kiedyś jako pięcioosobowe #taxi Nissan Micra? Ja nie, za to Ubera już dwukrotnie. Na szczęście z tyłu więcej miejsca niż się wydaje, ale z przodu nóg nie wyciągniesz.
  • 12
@KikU: korzystałem z ubera kilkanaście razy i zawsze byłem zadowolony parę razy mocno nawalony wracałem z imprez i kierowca nigdy nie wybrał dłuższej trasy. Co do mnożnika to jest on wprowadzany gdy jest mało kierowców ubera na drogach po to żeby ich zachęcić do wyjechania na ulicę, sytuację z mnożnikiem miałem raz w Krakowie ale odczekałem 5 minut i kurs wrócił do normalnej stawki.
@Rifo: Więc w jaki sposób ma to zachęcić kogoś do wyjechania na ulice? W 5 minut nie zdążysz z domu wyjść ;)

@elwisz: Przecież napisałem: "Na koniec tych gorzkich żali", źle przeczytałeś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@KikU: ja też bylem podekscytowany uberem ale czar prysl po kilku przejazdach -_- cenowo niestety nie wychodzi korzystniej niz taxi, przynajmniej na trasach które mi zdążyło się pokonywać. A przecież cena to główny argument którym mieli walczyć. Kierowcy muszą jeździć według nawigacji, dla kogoś kto nie zna miasta może być spoko bo przynajmniej ma świadomość ze nie jest mocno oszukiwany, jednak mnie mocno #!$%@?ły takie kombinacje. Co do samochodów to racja,
@witam12: Z tym się zgodzę, aplikacja jest super. Zastanawiałem się czy uznać za plus szybki czas dojazdu, ale z drugiej strony często też pokazuje brak wolnych pojazdów i wtedy zamówić z odroczonym oczekiwaniem się nie da.
Kierowcy muszą jeździć według nawigacji,


@witam12: Wcale nie muszą. Jeśli chcesz, żeby pojechał inaczej to po prostu mówisz. Mnie np. kierowcy często pytają czy jedziemy tak, jak wskazuje nawigacja czy mam jakiś lepszy pomysł.
@KikU: Przypuszczam że jesteś po prostu sfrustrowanym cierpem
ok. 2 miesiące temu Uber zwrócił mi na konto niecałe 3 zł bo kierowca pojechał trochę inaczej niz powinien (trasa szybsza ale nie najkrótsza) to był jeden kurs w którym coś mi nie pasowało (a mam ich ok. 50 na koncie)
Argument ceny jest bardzo dobry biorąc pod uwagę iż auto nie może być starsze niż 2005
System jest przejrzysty bo masz napisane
Co do mnożnika to jest on wprowadzany gdy jest mało kierowców ubera na drogach po to żeby ich zachęcić do wyjechania na ulicę, sytuację z mnożnikiem miałem raz w Krakowie ale odczekałem 5 minut i kurs wrócił do normalnej stawki.


@Rifo: niestety, w rzeczywistości mnożniki zabijają jedynie popyt, nie powodują, że jest więcej kierowców - http://www.gizmodo.com.au/2015/11/ubers-surge-pricing-may-not-lead-to-a-surge-in-drivers/

ideologicznie porównywalne np. do Facebooka.


@aj_waj: what
@vviktor_88: Po pierwsze Wiktor, to cierp to gwara warszawska, a ja w stolicy raptem kilkukrotnie byłem - aż musiałem sprawdzić co to znaczy. Taksówkarzem oczywiście nie jestem, tym bardziej sfrustrowanym :)

A co do historii z glazurnikiem, to jeśli umawiam się na położenie u mnie glazury, to nie zgadzam się żeby glazurnik 1/6 materiału wynosił i kazał mi za niego płacić. Nie miałem nigdy żalu o płacenie stawki z górnego limitu,
Pobierz
źródło: comment_YEhdPtq23N2VsQPKG6x9hNa6sV9UcxkQ.jpg
@Kacc: Chodzi mi o nastawienie typu "zmieniamy świat według naszych zasad i nic nas nie zatrzyma" pod przykrywką pożyteczności dla wszystkich ludzi. Zresztą takie twory "new economy" są finansowane z tych samych źródeł, czyli NWO.