Wpis z mikrobloga

Jeden z moich licznych dni w Warszawie.
Sierpień godzina ok. 7:30. Wysiadam na Śródmieściu, przy przejściu podziemnym w stronę Emilii Plater jakaś żulica kuli się kuckach i próbuje odpalić kiepa. Średnio jej to idzie bo place ma tak spuchnięte, że wyglądają jak serdelki, które godzinę temu zjadłem. Nawet kolor jest podobny.
Kawałek dalej mocno zataczający się pan próbuje coś załatwić z ochronę. Średnio mu to idzie.
Wychodzę z przejścia i idę Emilii Plater w stronę miejsca pracy. Na czerwonych kanapach wystawionych koło jakiejś restauracji (po przeciwnej stronie niż Marriot) radośnie przeciąga się pan w zasikanych spodniach. Pan wygląda niczym Janusz Palikot po przegranych wyborach parlamentarnych. Pusta butelka po małym Polmosie sprawia, że zaczynam się zastanawiać czy to naprawdę nie jest Janusz Palikot. Co zabawne kiedy po pracy będę tędy wracał na tych samych kanapach rozsiądzie się stadko biznesmenów.
Koło parkingu przed kościołem Piotra i Pawła Cyganka o szerokości szafy gdańskiej usiłuje powróżyć jakiemuś hipsterowi. Na całe szczęście udaje mi się ominąć slalomem ją i wracającą z nocnej zmiany mewkę w wieku zdecydowanie post-produkcyjnym. Tuż przed Wilczą trafiam na inną patologię, korpową. Ta jest wprawdzie lepiej ubrana, ale kiepy rzuca na ulicę. Sam nie wiem co gorsze.
Po południu muszę coś załatwić na Grochowie. Tego ile razy zdążę usłyszeć "Ppppasnie kierrrrowniku pan poratujee" nawet nie liczę. W końcu Grochów.
Na koniec wysiądę w Wesołej. W budce przystankowej dwóch meneli próbuję się albo zadusić albo uprawia seks. Patrząc na to jakim wzrokiem przygląda im sie trzeci zaczynam dochodzić do wniosku, że chyba jednak kopulują.
Takie obrazki trafiają mi się na tej trasie codziennie. Wybrałem dzień sierpniowy bo akurat wtedy doszło do niezłego combo. Z reguł jest ich nieco mniej. Czy w związku z tym powinienem nazywać Warszawę miastem meneli? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE. Bo tak się składa, że w każdym mieście jakie widziałem od Oslo począwszy na Tokyo skończywszy, takie rzeczy się trafiały. I nie było ich ani więcej ani mniej niż w Warszawie czy w Polsce. I tyle. Choćbyście zaklinali rzeczywistość ona nie będzie inna. Menelstwo macie wszędzie.

#warszawa #lodz #polskiemiasta #patologiazewsi #patologiazmiasta #patologia #takaprawda #boldupy
  • 23
@centryfuga: Takie gównoburze to kręcą głownie ludzie dla rozrywki i trolowania, ew. stuleje które świata poza piwnicą nie widziały, nie ma co wojować. W każdym mieście masz meneli, nie zapomnę ćpuna ze strzykawką na patelni w Warszawie kilka lat temu, żula śpiącego pod stołem w MacDonaldzie we Wrocławiu, czy menela wsadzającego palce w jedzenie na rynku w Krakowie jak mu turyści pieniędzy nie dali, ale to nie powód aby oceniać z
@Radus: Wpis poszedł wczoraj pod tagiem #polskiemiasta który uważałem, za trochę bardziej sensowny. No ale może masz rację i się myliłem. Oczywiście masz rację i ja nie twierdzę, że Warszawa jest jakoś szczególnie menelska (co zresztą podkreślam na koniec) zaznaczam tylko, że tak jest wszędzie i Łódź na skalę naszego kraju (i nie tylko) nie jest tu specjalnym wyjątkiem. Ktoś sugerował wczoraj, że w Łodzi jest to problem centrum miasta. Niestety
@centryfuga: Warszawa ma więcej "meneli" bo i więcej osób tu mieszka i nie wszystkim w życiu wyszło.
Poza tym, tutaj zjeżdżają? schodzą się? Większość "meneli" ciągnie do Warszawy.
Większość "meneli" ciągnie do Warszawy.

@slava: Wątpię, miasto jak miasto wszędzie takie samo menelstwo, żule nie migrują za zarobkami więc nie ma powodu aby do Warszawy jechali. Nawet kiedyś chyba Szczecin (nie jestem pewien) miał akcję, że menelom fundował bilet w jedną stronę do miejsca zameldowania, jednak odzew z strony żulostwa znikomy, nie chciało im się bo i po co.
@Radus: Ciągną. Niejednokrotnie słyszałem "historie" meneli co to nie oni, gdzie nie byli i gdzie nie mieszkali ;)
Sam znam jednego profesora z UW, który w tygodniu wykłada a w weekend wygląda jak totalny kloszard.
@slava: każdy menel nawet w największej dziurze na końcu Polski, będzie Ci opowiadał czego to on w życiu nie zrobił, gdzie nie był, kogo nie znał, a i tak po tym jak Cię zaciekawi spyta o "poratowaniu na piwo" :) Taki ich urok.
@tomashj2: Wczoraj w Wesołej znów się tłukli na stacji. Przedwczoraj na przejściu koło Starbucksa ochrona wyciągała jakiegoś młodego kandydata na żula, który chyba dla zakładu próbował wydoić puszkę Królewskiego na ich oczach. Dziś wyjątkowo nic nie rzuciło mi się w oczy, ale dzień się jeszcze nie skończył.