Wpis z mikrobloga

Może to brzmi jak byle jaka pasta, ale ja będę się do bólu zapierał że to true story, bro.
No więc słyszałem że chcecie usłyszeć moją ultimate one and only story, więc proszę bardzo.
To było może jakieś dwa lata temu, co za tym idzie, gimbaza i #tfwnolife. Październikowy dzień, przerwa w szkole, siedzę na korytarzu oparty o ścianę i gram w jakaś gierkę na pitu-pitu telefonie, i normalnie to bym się nie ruszał nawet do końca tej dwudziestominutowej przerwy, ale podszedł do mnie jakiś typek i pyta "masz ognia kolego?". Ja sobie myślę co za debil pyta o ogień na korytarzu w szkole, przecież kij z tym że tu dwie facetki dyżurują. Rozejrzałem się, nie ma żadnych ziomusiów którzy by się przyglądali i chichotali, pomyślałem sobie, żeby wykorzystać okazję i chłopaka strollować. W takim razie mówię:
- Ognia nie mam, ale mam coś, co da radę tobą nieźle wstrząsnąć bez użycia ognia
Chłopak się ożywił i mówi "dawajdawajdawaj". Ja mu na to "cho do kibla" no i idziemy.
Na miejscu wyciągam małe zawiniątko. Na poprzedniej lekcji razem z kolegą Jankiem rozgniataliśmy gryfle od ołówków. Tak zgadliście - były tam gryfle starte na proch. Podchodzimy do parapetu, rozwijam to i facetowi pokazuję.
- Co to jest?
- Czarna kokaina. Mam 6 z chemii, produkt testowany.
- Panieee, a to tak można?
- Ani to tytoń ani alkohol, więc żadna facetka nie wyczuje, a kopa da.
- Ja je*ię! Geniusz!
Typek wydziera kartkę z zeszytu, zwija w rurkę i zanim zaczął wciągać, to się mnie spytał:
- Po ile to?
- Pierwsza działka za darmo, przyjacielu.
Zarumienił się. Szu! Wciągnął na raz wszystko. Minę zrobił jak ja kiedy próbowałem zjeść łyżkę cynamonu.
- Łooo! Widzę dźwięki!
- I o to chodzi. Leć wysoko, kolego!
Dzwonek dzwoni, wychodzę, jakby nigdy nic, za chwilę wychodzi nieznajomy ćpun amator. To dało mu kopa, czego się nie spodziewałem. Trochę się kiwa, ale po schodach wchodzi. Trolling zaliczony.
Lekcja mija po staremu.
Później przerwa, idę w stronę schodów, ale widzę że się coś rusza gdzieś tam, gdzie światło nie dochodzi. Podchodzę, a tu ten biedak, goły, śpi owinięty w dywan. To był ten moment, gdy uświadomiłem sobie, że mogę mieć przesrane.
No trudno, ja mam czyste rączki. Jak typek po węglu tak zezgonował, to nie ma szans żeby mnie pamiętał.
Pięć minut później chłopaka zobaczył dyrektor, z tego co wynika z apelu następnego dnia. Oczywiście, ktokolwiek tu coś rozprowadza to automatycznie wyrzucają go ze szkoły, to samo dla tego amatora. Czy tu się robi groźnie? Oho, groźnie się robi, gdy okazuje się, że typek mnie pamięta i to na tyle dobrze, żeby jego ziomusie mnie rozpoznali.
Wracałem ze szkoły po dniu, w którym był apel. Idąc w stronę przystanku, jakiś byczek/goryl (niewłaściwe skreślić) wziął mnie za frak i przyciągnął w ciemniejszą uliczkę. Serce mi stanęło w gardle, nawet nie przyszło mi pisnąć. Zaraz słyszę "za kogo ty się masz, mały chu*u?" a ja nic. Paraliż senny, tylko że nie podczas snu. Następny się odzywa: "Bolo, co jeżeli to ten chłopak z wymiany? Nie widziałem go tu wcześniej.". Ja od razu się ożywiłem, bo w końcu to była szansa na przeżycie ze wszystkim na miejscu. Krzyczę "Leave me, please! Don't hurt me!" najbardziej angielskim akcentem jakim mogłem. Bolo aż zbladł. "Ku*wa, jak mu coś zrobimy, to nie dość że będzie z nami źle, to zaraz cały internet będzie hejtował Polaków!" mówi kolejny. "To niby jak się z nim dogadał Szczurek?" "Szczurek to ma akurat chody u angoli, pamiętasz jak nam custard załatwił?"
Ja już się cieszę, że nic mi nie będzie. No, ale coś musiało pójść nie tak. Rozsunął mi się plecak, powypadały zeszyty. Wszystko w nich było po polsku. Przesrane.
- Taki z ciebie spryciula, co?

Tonący się brzytwy chwyta.

- Ej, zróbmy dil. Szczurek mówił, że mam 6 z chemii? Mogę wam załatwić każdy towar.
Chwila ciszy.
- Dobra, ale bez numerów. Co dałeś Szczurkowi?
- Mój specjał. Czarna koka. Nic by mu nie było, gdyby nie wciągnął wszystkiego na raz.
- Dobre to chociaż?
- Ba.
- To na jutro ma być działka dla każdego z nas. Kapiszi?

No i co ja zrobiłem? Dałem to co tamtemu biedakowi, tylko dosypałem troszkę tego i owego, żeby upewnić się, że też uwalą się w trzy dupy.
A teraz co? Teraz... Mam kuratora xD

#pasta #truestory
  • Odpowiedz