Wpis z mikrobloga

Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka

angielskiego ministra. Lecz nie ma siły na świecie, która by powstrzymała żołnierzy

niezwyciężonej Armii Czerwonej, idących dumnie i radośnie wyzwalać z burżuazyjnego

jarzma swych braci: chłopów i robotników całego świata.

Zaskoczyliśmy nieprzyjaciela całkowicie. Ja szedłem pierwszy z pistoletem w pogotowiu.

Za mną bojcy. Na granicy nie spotkaliśmy nikogo. Drogę zastąpił nam jakiś zezwierzęcony

żołnierz faszystowski. Przystawiłem mu pistolet do piersi, a bojcy bagnety.

– Ręce do góry, pachołku!

Rozbroiliśmy go i szorujemy do środka. Prawie wszyscy tam spali. Nikt nie stawiał oporu.

Zabraliśmy broń ze stojaków i wyłączyli telefon. Spytałem jednego z żołnierzy:

– Gdzie wasz dowódca?

– Ten – wskazał palcem.

Patrzę ja: zupełnie chudy pan. Może nawet z robotników wygrzebał się, swych braci

sprzedając. Tacy są najgorsi. Pytam ja go:

– Ty tu dowódca?

– Ja – powiada. – O co chodzi?

Złość mnie porwała, lecz nie miałem czasu porządnie z nim rozprawić się. Tylko

powiedziałem:

– Skończyło się twoje panowanie i koniec waszej pańskiej Polsce! Napiliście się dużo

ludzkiej krwi! Teraz trzeba będzie i swoją wyrzygać!

Należałoby się, według sprawiedliwości, i jego i tych wszystkich otumanionych

pachołków kapitalistycznych powystrzelać, chociaż kul szkoda na takie burżujskie ścierwo.

Ale rozkaz mieliśmy jasny: „Jeńców odsyłać na tyły”. Więc zostawiliśmy eskortę i poszli

dalej. Nasze orły z NKWD tam z nimi rozprawią się. A nam szkoda czasu. Mamy do

wykonania ważne bojowe zadanie.

Poszliśmy dalej wprost drogą. Kierunek na Mołodeczno. Cicho... Nigdzie ani światła, ani

człowieka. Zdziwiło mnie to nawet. Tyle czytałem o przebiegłości polskich panów. A

tymczasem myśmy ich przechytrzyli. Jak śnieg na głowę im spadliśmy.

Ech, żeby moja Dunia zobaczyła, jak dumnie i śmiało kroczyłem na czele całej Armii

Czerwonej, jako obrońca proletariatu i jego wybawiciel! Ale pewnie spała i nie śniło się jej

nawet, że ja, Miszka Zubow, stałem się tamtej nocy bohaterem Związku Radzieckiego. Nie

wiedziała tego, że aby ona mogła spokojnie, radośnie i w dobrobycie żyć i pracować, ja

szedłem w krwawą paszczę burżuazyjnego zwierza. Lecz jestem z tego dumny. Rozumiem, że

przyniosłem do Polski, dla moich uciemiężonych przez panów braci i sióstr, światło nieznanej

im wolności i naszą wielką, jedyną na świecie, prawdziwą sowiecką kulturę. Właśnie o to

chodzi, o kulturę, psiakrew! Niech się przekonają, że bez panów i kapitalistów staną się

wolnymi, szczęśliwymi ludźmi i budowniczymi wspólnej, socjalistycznej ojczyzny

proletariatu. Niech odetchną wolnością! Niech zobaczą nasze osiągnięcia! Niech zrozumieją,

że tylko Rosja, wielka MATKA ludów uciemiężonych, może wybawić ludzkość od głodu,

niewoli i wyzysku! Tak.


Pierwsza strona z "Zapiski oficera Armii Czerwonej" Polecam każdemu tę lekturę.

#ksiazki #rosja #propaganda #cytaty #polecam
  • 4