Wpis z mikrobloga

Mam pacjenta, zdefekciały schizofrenik, ciężki przypadek, zaniedbany przez system, oporny na farmakoterapie, nie współpracuje, wycofany. Ale jak przyjedzie do gabinetu, a ja puszcze Boba Marleya to od razu ożywa, opowiada o dzieciństwie w którym wujek puszczał mu na gramofonie płyty i uczył grać na różnych instrumentach. Muzyka leczy czasem lepiej niż wszystkie tabletki świata. No i siedze teraz w pustej dyżurce i mnie feelsy naszły słuchajac https://www.youtube.com/watch?v=S5FCdx7Dn0o .

#feels troszke #opowiescizpsychiatryka #reggae
  • 28
@tyryryry: Eee... czemu widok miałby być nieprzyjemny? Podejrzewam, że mówisz o EW z filmów gdzie źli psychiatrzy torturuja ludzi prądem. Teraz ta procedura jest przeprowadzana w znieczuleniu i po podaniu skoliny (środek rozluźniający mięśnie), więc tak naprawdę to, czy wystąpił napad padaczkowy widać tylko po zapisie EEG na monitorze. Pacjent sobie spi, cały zabieg ma pokryty niepamięcią, później pare godzinek w łóżeczku i koniec :)

EDIT: Tak, uwielbiam ze względu na
@tyryryry: Od około 15 lat w Polsce nie można już przeprowadzac zabiegów "na żywca". A to że przy napadzie padaczkowym puszczają zwieracze się czasem zdarza, dlatego ludzie chorujące na padaczkę mają czasem bardzo przykre doświadczenia (gdy np nap[ad zdarzy sie w centrum handlowym, na przyjeciu itd itp..)